O takich m.in. niekonsekwencjach i błędach w ustawie mówił w piątek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, przedstawiając drugą część raportu Izby o ochronie powietrza. Jak stwierdził, w przepisach ustawy o elektromobilności jest błąd, ponieważ zakazują one wjazdu do stref czystego transportu niemal wszystkim, nawet rowerzystom.

Ustawa pozwala na tworzenie stref czystego transportu, do której ogranicza się wjazd pojazdów innych niż: elektryczne, napędzane wodorem lub gazem ziemnym.  Zgodnie z przepisami uprawnienia do wjazdu do centrów miast miałoby jedynie 0,03 proc. zarejestrowanych w nich pojazdów - w Warszawie 535 pojazdów, w Łodzi - 63 auta, w Katowicach - 45, w Krakowie - 148, we Wrocławiu - 212.  Według NIK błąd w ustawie związany jest z definicją pojazdu w polskim prawie.

Z interpretacją NIK nie zgadza się  Ministerstwo Energii - które ustawę przygotowało. - Przepis o tworzeniu stref czystego transportu należy interpretować w sposób celowościowy. Ograniczenie wjazdu do strefy czystego transportu dotyczy tylko pojazdów napędzanych paliwami emitującymi szkodliwe związki, zaś pojazdy napędzane paliwami nisko i zero-emisyjnymi (energia elektryczna, wodór, gaz ziemny) mogą poruszać się po takich strefach bez żadnych ograniczeń - wyjaśnia ME.

 

NIK jednak upiera się, że ustawa jednak nie stwarza warunków do ograniczania meisji w miastach . - Gdyby wprowadzić te przepisy wprost, to ilość pojazdów, które spełniają wymogi jest tak mała, że w praktyce w ogóle wyeliminowalibyśmy transport, komunikację samochodową w centrach miast. A z drugiej strony przepisy ustawy nie zablokują importu samochodów używanych - powiedział Krzysztof Kwiatkowski. W tym kontekście przywołał wyniki kontroli, z których wynika, że zwiększająca się w ostatnich latach w Polsce liczba pojazdów, a w konsekwencji wzrost natężenia ruchu drogowego, przyczyniają się do zwiększenia zagrożeń bezpieczeństwa uczestników ruchu. W Polsce użytkowanych jest przy tym wiele pojazdów zaawansowanych wiekowo, które stwarzają szczególnie duże zagrożenie w ruchu, a przy tym mają niekorzystny wpływ na środowisko naturalne, w tym na czystość powietrza. NIK negatywnie oceniła też działalność skontrolowanych organów dopuszczających pojazdy do ruchu.

Prezes NIK ostrzega, że do Polski mogą trafić np. samochody z silnikami diesla z Niemiec, które są tam wycofywane z użytku, ponieważ nie spełniają parametrów czystości spalin. A w Polsce mogą być rejestrowane.

Mówiąc o absurdach wynikających z nowej regulacji prezes NIK powiedział, że analizy prawne wskazują, że w świetle tych przepisów nawet rowerzyści nie będą uprawnieni do wjazdu do strefy czystego transportu, chyba że taką możliwość dopuści rada gminy. - Ale to wiązałoby się z obowiązkiem uiszczenia przez rowerzystów stosownej opłaty - mówił Kwiatkowski. I jak podkreślał, nie to było ideą przyjętych rozwiązań.

Prezes NIK przypominał też, że już w trakcie opiniowania projektu ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych (przygotowanego przez Ministra Energii) wskazywano, że projektowane regulacje zakładają o wiele bardziej restrykcyjne rozwiązania niż stosowane w wielu innych krajach europejskich.

W ocenie NIK tak skonstruowane przepisy niosą ryzyko, że gminy nie będą zainteresowane tworzeniem stref, co w konsekwencji może ograniczyć redukcję  zanieczyszczeń. W każdym razie jeszcze żadna gmina nie zdecydowała się na skorzystanie z nowych uprawnień do ustanowienia na swoim terenie stref czystego transportu.

Na podstawie przeprowadzonych kontroli NIK sformułowała w swoim raporcie wniosek do Prezesa Rady Ministrów o zapewnienie kompleksowej i rzetelnej koordynacji planowanych i realizowanych działań, z uwzględnieniem wyegzekwowania m. in. od Ministrów Środowiska oraz Energii ustanowienia i wdrożenia spójnych, skutecznych i adekwatnych do stanu rynku motoryzacyjnego w Polsce rozwiązań (strefy czystego transportu) w zakresie redukcji emisji ze źródeł komunikacyjnych.