Kraszewski, minister środowiska w latach 2010-2011, mówił o tym podczas odbywającej się we wtorek w Sejmie konferencji "Gospodarka Odpadami", zorganizowanej przez Instytut Studiów Wschodnich.
Zgonie z tzw. ustawą śmieciową, od 1 lipca samorządy przejmą obowiązki związane z odbiorem, transportem, odzyskiwaniem i unieszkodliwianiem wszystkich odpadów komunalnych. Mieszkańcy obawiają się podwyżek; aby je ograniczyć zdecydowana większość Polaków deklaruje chęć segregacji odpadów.
Kraszewski apelował, by nie obciążać nowym prawem UE, bo zmiany były konieczne i to nie tylko z punktu widzenia dobra środowiska. Jak podkreślał, w starym systemie przedsiębiorcy dbający o standardy niejednokrotnie nie mogli konkurować z nieuczciwymi firmami, które wywoziły śmieci bardzo tanio, ale nie dbały o ich odpowiednie zagospodarowanie.
Jego zdaniem doprowadziło to do sytuacji, że mamy w Polsce jedynie 20 proc. instalacji zagospodarowania odpadami z prawdziwego zdarzenia. Jak podkreślił, na papierze wygląda to dużo lepiej, bo marszałkowie województw tolerowali niespełniające standardów "brezentowe hale z wentylatorami", które nazywali "mechaniczno-biologicznymi przetwarzalniami odpadów komunalnych".
Były minister podkreślał, że gminy nie miały środków, więc składowały śmieci na wysypiskach, które nie spełniały norm ochrony środowiska, dlatego m.in. konieczna była reforma.
Według szacunków podanych przez Kraszewskiego na budowę systemu gospodarowania odpadami w skali kraju potrzeba 40-50 mld zł. Zaznaczył, że samorządy nie mają tych środków, nie starczy też ich z funduszy UE. Dlatego - jak wyjaśniał - twórcy ustawy śmieciowej zrobili wszystko, by ułatwić partnerstwo publiczno-prywatne.
"Apeluję o alians z przedsiębiorstwami, bo one wespół z gminami mogą budować dobry system, który będzie wydajny i optymalny kosztowo" - mówił.
Tłumaczył, że chodzi o to, by przedsiębiorcy wraz z gminami, które dysponują strumieniem odpadów i mają odpowiedni teren na inwestycję, budowali instalacje zagospodarowania odpadami. Kraszewski podkreślał, że właśnie dlatego bronił przepisu, by spółki komunalne nie dostawały bez przetargu strumieni śmieci, bo one nie zrobią partnerstwa publiczno-prywatnego z samorządem.
To, że samorządy będą dysponowały strumieniem śmieci pozwoli nam zbudować system instalacji utylizacji i segregacji odpadów - wtórował mu szef podkomisji stałej ds. monitorowania gospodarki odpadami Tadeusz Arkit (PO).
Uczestnicy konferencji mówili, że na odpadach komunalnych można zarobić. Arkit zaznaczył, że w Niemczech tyko 1 proc. odpadów trafia na składowiska, w Holandii jest to ok. 3 proc., tymczasem u nas o wiele więcej.
Szef klubu PSL Jan Bury zwracał uwagę, że u naszych sąsiadów ok. 70-80 proc. odpadów jest zagospodarowywanych w gospodarce, np. przetwarzanych na energię, tymczasem u nas ten współczynnik wynosi między 5 a 10 proc.
Konferencja "Gospodarka Odpadami", która zakończyła się we wtorek, trwała dwa dni. W poniedziałek przedstawiano na niej unormowania tzw. ustawy śmieciowej oraz raport dotyczący wyzwań w gospodarce odpadami komunalnymi w krajach UE.