Gminy nie są w stanie spełnić wszystkich oczekiwań osób chętnych do przewozu na szczepienia. Twierdzą, że trzeba doprecyzować zasady, jakie będą granice – ile kilometrów poza miejsce zamieszkania będzie można pacjenta dowieźć. Za niezbędne uważają też zwiększenie stawek ryczałtowych związanych z transportem przewidzianych przez rząd, bo dotacja rządowa jest za niska i nie odpowiada faktycznym kosztom usługi.

Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich wyjaśnia, że tryb zmian stawek ryczałtowych nie został jeszcze ustalony. - Oczywiście zawsze jest możliwość zmiany poszczególnych decyzji wojewodów, ale wydaje się, że wystarczą uzgodnienia dokonane na poziomie ogólnopolskim i rozstrzygnięcie rządu. Wynika to z faktu, że dowóz na szczepienia wynikający z decyzji wojewody stanowi  zadanie z zakresu administracji rządowej, a koszty realizacji takich zadań powinny być w całości pokryte z budżetu państwa. Jeśli więc stawka ryczałtu na wykonanie zadania jest zbyt niska, to jest to  przesłanka do dokonania urealnienia wysokości dotacji na podstawie przepisów nakazujących pokrycie całości kosztów zadań zleconych – dodaje Grzegorz Kubalski.

Sprawdź w LEX: Jaka będzie podstawa przetwarzania danych osobowych osób, które mają być dowożone na szczepienia przeciw COVID-19? >

Zadanie dowozu na szczepienia było nałożone na gminy poleceniem wojewodów w trybie ustawy covidowej. – Gminy dostały takie polecenia w formie decyzji na piśmie – mówi. Uzgodnienia dotyczące odległości, w jakich gminy miałyby świadczyć usługi dowozu, toczą się obecnie w ramach prac Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. – Pierwotnym założeniem był dowóz w ramach danej gminy do najbliższego punktu szczepień.  Mieszkańcy są jednak przypisywani w ramach systemu szczepień do punktów odległych czasami o kilkadziesiąt kilometrów. Rekordowa odległość wynosiła około 200 km, więc trudno aby gmina – w ramach ryczałtowej stawki – dowoziła na taką odległość - mówi.

Czytaj w LEX: Obowiązki placówki medycznej w związku z wykonywaniem szczepień przeciwko Covid-19 >>

 


Kolizja przepisów?

W opinii radcy prawnego Jakuba Kowalskiego, wspólnika w Kancelarii Mirosławski, Galos, Mozes, rząd nie dopatrzył pewnej kolizji - umożliwił zapisywanie się na szczepienia bez rejonizacji, nie ograniczając tej możliwości w przypadku pacjentów wymagających dowozu - seniorów czy niepełnosprawnych.

- W przypadku pacjenta, który sam dojedzie na szczepienie, brak rejonizacji jest wygodny, ale gdy chodzi o osobę niesamodzielną, to nie powinno się umożliwiać zapisania na szczepienie poza miejscem pobytu wraz z usługą dowozu – podkreśla. Dodaje też, że pierwotnie w zarządzeniu prezesa NFZ była przewidziana stawka za szczepienia z dowozem.

W zarządzeniu, w którym tę odrębną stawkę zniesiono, prezes NFZ wyjaśnił, że tego rodzaju świadczenie - dowóz do placówki leczniczej -  mieści się w pojęciu transportu sanitarnego. - Warto zauważyć, że transport sanitarny, jak wynika z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, obejmuje transport „do najbliższego podmiotu leczniczego udzielającego świadczeń we właściwym zakresie, i z powrotem”. Tu wydaje się, że rozjechały się regulacje dotyczące transportu sanitarnego z tym, jak państwo zorganizowało zapisy na szczepienia – mówi mec. Kowalski.

Dla samorządów najistotniejsze są koszty transportu

Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych podkreśla, że z praktyki wynika, że regulacje dotyczące ryczałtu nie odwzorowują faktycznych kosztów realizacji zadań. – Widać, że nie można ustalić jednego ryczałtu dla wszystkich samorządów, bo w niektórych koszty są znacząco wyższe niż w innych, co wynika z obiektywnych przesłanek – podkreśla.

Zdaniem samorządowców, stawki ryczałtowe uwzględniać powinny wszystkie elementy mające wpływ na koszty, czyli różnice w wielkości gmin, specyfikę lokalną samorządu, kalkulację wydatków zabezpieczeń przed COVID-19 dla kierowców oraz osób transportowanych czy koszty dezynfekcji pojazdu. - Nie jest to łatwe, gdy senior zarejestrował się 100 km od miejsca zamieszkania i od nas oczekuje usługi transportu za kilkadziesiąt zł – mówi Marek Wójcik. Podczas środowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu ustalono, że samorządowcy mają zastanowić się nad przyjęciem koncepcji co do określenia odległości, na jaką dowóz byłby możliwy.

Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. szczepień podkreślił, że ryczałt był przyjęty specjalnie, żeby uprościć rozliczenia, i żeby każdy samorząd nie rozliczał inaczej. – Jeśli mieszkańcy oczekują dowożenia 100 km, nie jesteśmy stanie spełnić wszystkich oczekiwań, można przyjąć rozwiązanie, że na terenie powiatu możemy dowozić – mówił.

Samorządowcy proponowali, żeby transport poza granicami powiatu mógł się odbywać, ale nie dalej niż o 10 km lub w odległości od granic gminy, w promieniu 20-30 km.

Zobacz też: Dowóz na szczepienia – mało czasu na organizację, nieznane koszty i liczba chętnych>>
 

Mobilne punkty szczepień mogą opóźnić szczepienia stacjonarne

Z dyskusji wokół mobilnych punktów szczepień wynika, że jeżdżenie i dawkowanie szczepionek może opóźnić szczepienia stacjonarne. Minister Michał Dworczyk podkreśla, że stworzenie dużej liczby zespołów mobilnych, które będą jeździć wyłącznie do osób leżących, ograniczy możliwości w punktach szczepień. - Ze względu na szczupłość kadr musimy podejmować trudne decyzje, w wyniku których część osób będzie musiała poczekać dłużej na szczepienia – dodał.

Miasto może odmówić transportu?

Wśród propozycji rozwiązań padła też taka, żeby uregulować zasady, w ramach których miasto mogłoby odmówić niektórym osobom usługi transportu w przypadku dużej odległości od miejsca pobytu do punktu szczepień.

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podkreśliła, że dowóz osób budzi największe emocje. - Powinniśmy uwzględnić sytuację, w której miasto ma prawo odmowy transportu niektórym osobom w przypadku dużej odległości – podkreśliła. Jak dodała, to rozwiąże wiele problemów, bo skala oczekiwań jest olbrzymia i „często są to roszczenia a nie oczekiwania”.

Wiceprezydent Kaznowska zwróciła też uwagę na incydentalną sytuację, kiedy przed godziną 20 została jedna dawka szczepionki, której medycy nie chcieli zmarnować, jednak żadna z osób zapisanych na liście rezerwowej nie mogła się zgłosić. Tymczasem system centralny „nie pozwolił na zarejestrowanie” chętnego 70-latka spoza listy.

Minister Michał Dworczyk będzie teraz czekał na przesłanie pisemnych uwag i propozycji samorządów. Będą one analizowane przez KPRM. Utrzymane zostaną też cotygodniowe spotkania i podsumowania strony samorządowej i rządowej w kwestii szczepień.

Z wcześniejszych ustaleń samorządowców i przedstawicieli rządu wynika, że rząd poniesie 80 proc. kosztów, a gminy wezmą na siebie 20 proc.

Zadanie zlecone samorządu

Mec. Jakub Kowalski podkreśla, że w katalogu zadań własnych samorządu nie ma wprost wpisanego obowiązku dowozu potrzebujących mieszkańców na szczepienia. Taki dowóz stanowi transport sanitarny. Z kolei ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w art. 41 ust. 2 wyraźnie definiuje transport sanitarny jako przeznaczony dla osób, z dysfunkcją narządu ruchu uniemożliwiającą korzystanie ze środków transportu publicznego - a to zapewnienie transportu publicznego jest zadaniem własnym gminy.

- Natomiast, by dane zadanie mogło stać się zadaniem zleconym potrzebna jest ku temu podstawa w ustawie lub indywidualnie zawieranym porozumieniu i zapewnienie odrębnych środków. Tymczasem trudno doszukać się podstawy o charakterze ustawowym tego w aktach prawa powszechnie obowiązującego - mówi.

Jak dodaje, ustawa covidowa z marca 2020 roku przewiduje możliwość wydawania decyzji przez wojewodów w celu polecenia pewnych czynności samorządom. – Przewiduje jednak, że zasady wykonywania nałożonych zadań (w tym odpłatność za nie) powinny być uregulowane umową zawartą pomiędzy wykonawcą a wojewodą. Dopiero w razie odmowy zawarcia takiej umowy, wykonywanie zadań i ich rozliczanie odbywałoby się na zasadach określonych w odpowiedniej decyzji administracyjnej - zaznacza.