Tzw. janosikowe to system subwencji, w ramach którego bogatsze samorządy przekazują część swoich dochodów biedniejszym. Rozpatrywany obecnie przez Sejm projekt ustawy, która ma zmodyfikować ten system, pierwotnie zakładał, że janosikowe nie mogłoby przekraczać 30 proc. dochodów danego samorządu. W sprawozdaniu nadzwyczajnej podkomisji pracującej nad projektem zaproponowano ustalenie tego limitu na 40 proc. dla województw i 55 proc. dla powiatów.
Jak poinformował na czwartkowej konferencji prasowej Struzik, gdyby taka zmiana weszła w życie, to województwo mazowieckie zapłaciłoby w przyszłym roku 632,3 mln zł janosikowego. Tymczasem, gdyby nie byłoby żadnych zmian, to janosikowe sięgnęłoby 660,7 mln zł.
"Jeśli Sejm przyjmie propozycję podkomisji, to oszczędzimy 28 mln zł. Tymczasem, gdyby ustalono limit tak jak my proponowaliśmy na 35 proc., to oszczędność byłaby już bardziej odczuwalna, bo byłoby to ok. 107 mln zł" - wyliczał Struzik.
Pytany, co przyjęcie propozycji podkomisji realnie oznaczałoby dla mieszkańców Mazowsza, wyjaśnił, że deficyt województwa w 2013 roku przekroczy 130 mln zł. Wówczas trzeba będzie ograniczyć wydatki, co prawdopodobnie będzie się wiązało ze zwolnieniami w podległych samorządowi instytucjach i ograniczaniem inwestycji.
Marszałek poinformował, że mazowiecki sejmik podjął uchwałę, w której wzywa posłów, by nie przyjmowali propozycji podkomisji i ustalili limit janosikowego na maksymalnie 35 proc. dochodów podatkowych województwa.
Struzik przyznał, że sejmik może najwyżej apelować, a samorządowcy prosić posłów o zmianę niekorzystnego dla Mazowsza systemu naliczania janosikowego. "W Sejmie jest wyczuwalna niechęć do Mazowsza. Przyprawiono nam taką gombrowiczowską gębę najbogatszego województwa, które nie chce podzielić się swoim bogactwem z biedniejszymi" - powiedział. Zaapelował do posłów wybranych z mazowieckich list - czyli m.in. do premiera Donalda Tuska, Marszałek Sejmu Ewy Kopacz, czy ministra finansów Jacka Rostowskiego - by wsparli działania regionu.
Struzik zaznaczył, że władze województwa nie kwestionują samej idei janosikowego, ale "apelują o elementarną sprawiedliwość".
"W każdym podatku jest taki próg, którego się nie przekracza, bo wtedy już nie strzyże się owcy, tylko obdziera się ją ze skóry" - powiedział. Przypomniał, że w 2010 r. Mazowsze po zapłaceniu tego podatku z najbogatszego województwa stało się najbiedniejszym, a w tym roku, by zapłacić jedną z rat, musiało zaciągnąć komercyjny kredyt. W sumie od 2004 r. Mazowsze oddało w ramach janosikowego prawie 5,8 mld zł, czyli 40 proc. wpływów podatkowych województwa w tym okresie.
Marszałek odniósł się także do projektu budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia na 2013 r. Planowany budżet Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ ma wynieść ok. 8,8 mld zł, czyli o ok. 200 mln zł mniej niż w tym roku i o ok. 820 mln mniej niż wynoszą jego rzeczywiste potrzeby.
"Wszystkie inne województwa będą miały nominalny wzrost środków, tylko Mazowsze będzie miało spadek. (...) Nie da się zbudować perpetuum mobile i nie da się utrzymać ośrodków opieki zdrowotnej bez pieniędzy" - powiedział Struzik. Wyjaśnił, że województwo jest w tak trudnej sytuacji finansowej, że nie będzie w stanie udzielić poręczenia kredytowego ani pożyczki potrzebującym szpitalom. Nie będzie też mogło zlikwidować przynoszących straty placówek, bo wówczas musiałoby spłacić ich długi - a na to nie ma pieniędzy.
Struzik poinformował także, że zwróci się do prezesa ZUS o informacje dotyczące wysokości składek zdrowotnych płaconych na Mazowszu. "Z naszych wyliczeń wynika, że z województwa co roku +wypływa+ ok. 2 mld zł, i jest transferowane do innych województw. To jest janosikowe bis" - powiedział marszałek.
Dodał, że radni podjęli decyzję w sprawie wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy przepisy dotyczące podziału środków między poszczególne wojewódzkie oddziały NFZ są zgodne z konstytucją. (PAP)
her/ pad/ mow/