Podczas ostatniej sesji Sejmiku Woj. Śląskiego 17 września radnym koalicji PO-PSL, która ma obecnie tyle samo głosów co opozycja, nie udało się przyjąć uchwały w sprawie zaciągnięcia 42 mln zł kredytu na dalszą budowę stadionu. Radni m.in. z opozycyjnych PiS i SLD głosowali przeciw, wskazując że ze strony zarządu województwa zabrakło szczegółowej informacji, m.in. nt. wartości zadania do zakończenia.
Jak poinformowała podczas wtorkowej konferencji prasowej przed Stadionem Śląskim szefowa klubu radnych SLD w sejmiku Małgorzata Ochęduszko-Ludwik, Sojusz przygotowuje na kolejną sesję 21 października wniosek o odwołanie zarządu województwa i zamierza rozmawiać na ten temat z innymi klubami.
„Ten wniosek będzie złożony tylko i wyłącznie wówczas, jeśli nie otrzymamy od zarządu woj. śląskiego wyczerpujących informacji na najbliższej sesji chociażby w temacie wzięcia tego kredytu. Oczekuję, że projekt uchwały w tej sprawie (kredytu - PAP) będzie ponowiony, ale będzie wzbogacony o rzetelną, wiarygodną i merytoryczną treść, czyli uzasadnienie. Wcześniej go nie było, wielu rzeczy dowiedzieliśmy się już po sesji” - powiedziała radna.
Radny Marian Jarosz podkreślił, że Sojusz „nie chce być grabarzem Stadionu Śląskiego”. „Natomiast Stadion Śląski musi być dokończony w sposób profesjonalny” - zaznaczył.
Pytana o rozmowy z innymi opozycyjnymi klubami ws. ewentualnego odwołania zarządu, szefowa klubu SLD stwierdziła, że dopiero będą one prowadzone. Wcześniej, pod koniec września, wolę powołania nowego zarządu woj. śląskiego z udziałem przedstawicieli wszystkich klubów w sejmiku sygnalizował już Ruch Autonomii Śląska. Sygnały poparcia dla odwołania marszałka płynęły też z PiS.
Podczas wtorkowej konferencji przed Stadionem Śląskim szef śląskich struktur SLD poseł Marek Balt przedstawił też „siedem grzechów głównych” rządzącej regionem Platformy. Wymieniał: pychę - prowadzącą do „klęski Kolei Śląskich”, chciwość -objawiającą się „nepotyzmem i kolesiostwem”, nieczystość - skutkującą „kompromitacją kadrową”, zazdrość - zmierzającą do „upadku Stadionu Śląskiego”, nieumiarkowanie - prowadzące „na skraj bankructwa województwa”, gniew polityków Platformy, którzy mają „straszyć zwolnieniami” pracujących w wojewódzkich instytucjach członków SLD oraz lenistwo, które doprowadziło do „kompromitacji” dobrej marki regionu.
Stadion Śląski jest zamknięty od jesieni 2009 r., kiedy rozpoczął się końcowy etap jego modernizacji (głównie chodzi o montaż dachu). Zasadnicze prace przy przebudowie wstrzymano w lipcu 2011. Tuż przed zakończeniem podnoszenia linowej konstrukcji dachu pękły dwa z 40 zastosowanych "krokodyli" - uchwytów łączących liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem. Według ekspertów przyczyną były błędy w wykonaniu uchwytów, a pośrednio też m.in. nierównomierne podnoszenie konstrukcji i uchybienia montażowe. Eksperci uznali, że projekt może zostać poprawiony. Pod koniec sierpnia śląski samorząd porozumiał się z firmą architektoniczną w tej sprawie
Przerwa w budowie dachu trwa jednak już dwa lata. W czerwcu br. od umowy na realizację inwestycji odstąpił dotychczasowy wykonawca. We wrześniu samorząd woj. śląskiego porozumiał się z nim na temat "remanentu i rozliczenia" tego, co zostało zrobione – z wolą dalszej współpracy. Jeżeli prace zostałyby wznowione wiosną, stadion powinien być gotowy w ciągu dwóch lat.