Fundusze sołeckie były jednym z tematów konferencji, poświęconej rozwojowi obszarów wiejskich, zorganizowanej w piątek w Katowicach.
Ustawa o funduszu sołeckim weszła w życie w 2009 r. Dzięki niej przedsięwzięcia zgłoszone jako inicjatywa mieszkańców mogą stać się zadaniami własnymi gminy – jeśli służą poprawie warunków życia i są zgodne ze strategią rozwoju gminy. Ustawodawca dał w ten sposób możliwość uzyskiwania środków na finansowanie niewielkich, ale istotnych działań dla społeczności wiejskich, jak remonty placów zabaw i przystanków czy wyposażanie jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej.
Jak poinformowała na konferencji Dorota Wójtowicz, dyrektorka Wydziału Regionalnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w woj. śląskim 111 gmin wyodrębniło jednostki pomocnicze w postaci sołectw. W 2010 r. o wnioski o refundację funduszu sołeckiego złożyły 62 z nich, w 2011 r. - 65, a w 2012 – 68. „Oznacza to, że ok. 40 proc. gmin, które mają sołectwa nie korzysta z tego mechanizmu. Liczba tych, które korzystają z tych środków wzrasta bardzo powoli” - wskazała.
Wójtowicz dodała, że prawie wszystkie gminy, które tworzą fundusz sołecki, występują później o refundację. W woj. śląskim najbardziej aktywne w pozyskiwaniu tych środków są jednostki samorządu z powiatów: częstochowskiego, kłobuckiego i żywieckiego.
Gminy otrzymują państwowe wsparcie w wysokości uzależnionej od dochodu na jednego mieszkańca. Z reguły jest to około 30 proc. nakładów. Najniższa przyznana w regionie refundacja wyniosła 4,5 tys. zł, najwyższa – 130 tys. zł. Najczęściej kwoty wahają się w przedziale od 25 do 40 tys. zł.
Z funduszu sołeckiego można finansować zadania własne gminy, przeznaczać na inwestycje poprawiające życie mieszkańców i finansować zadania służące likwidacji skutków klęsk żywiołowych. „Zachęcam do korzystania z tego mechanizmu. To pieniądze nieduże, ale są” - podsumowała Wójtowicz.
Zarówno dyrektorka, jak i uczestniczący w konferencji sołtysi zwracali jednak uwagę na mankamenty ustawy o funduszu sołeckim. Jednym z nich jest bardzo długi, rozłożony na trzy lata, proces planowania, realizacji i refundacji danej inwestycji. Przedstawicieli wsi narzekali też, że decyzja, czy dana inwestycja trafi do funduszu sołeckiego zależy od arbitralnej decyzji lokalnych władz i często górę bierze polityka.