Monitoring efektywności usuwania azbestu w poszczególnych gminach i regionach prowadzi Federacja Zielonych Gaja, która wraz z Fundacją EkoRozwoju prowadzi również antyazbestową kampanię informacyjno-edukacyjną. We wtorek w Katowicach ruszyła śląska odsłona kampanii, w ramach której zorganizowano spotkania informacyjne w sześciu miastach regionu.
Rządowy program usuwania azbestu powstał 10 lat temu, a przed czterema laty został zaktualizowany. Zakłada on całkowite usunięcie azbestu do końca 2032 roku. Eksperci szacują, że w całej Polsce dotąd udało się usunąć ok. 1,5 mln ton niebezpiecznego materiału, czyli ok. 10 proc. całości. Najbardziej zaawansowane w usuwaniu azbestu są województwa: lubelskie, małopolskie i mazowieckie.
Krzysztof Smolnicki z Fundacji EkoRozwoju ocenił, że pod względem szybkości i efektywności usuwania azbestu woj. śląskie znajduje się w końcówce rankingu regionów. Gminne programy usuwania azbestu uchwaliło w Śląskiem 120 gmin, ale dalsze 47 wciąż nie ma takich dokumentów. Tymczasem gminne programy to podstawa inwentaryzacji azbestowych wyrobów na danym terenie oraz przepustka do ubiegania się o środki na ich usuwanie z funduszy ekologicznych.
"Szacuje się, że średni koszt usunięcia tony azbestu to około tysiąca złotych. Zdarza się jednak - np. gdy azbestem wyłożone jest wnętrze szybu windy - że koszt jest nawet dziesięciokrotnie wyższy" - wskazał Smolnicki.
Według ekspertów, w woj. śląskim ponad 74 tys. gospodarstw domowych wciąż użytkuje wyroby azbestowe. Najczęściej chodzi o domy kryte eternitem lub elementy elewacji budynków.
O środki na usuwanie azbestu samorządy mogą starać się w funduszach ochrony środowiska: narodowym i wojewódzkich. Samorządy, które zinwentaryzują budynki zawierające szkodliwy azbest i wpiszą je do gminnego programu likwidacji tego materiału, mogą dostać na ten cel dotację w wysokości do połowy kosztów. Na pozostałą część mogą dostać preferencyjną pożyczkę, która w dużej części może być potem umorzona.
Mimo atrakcyjności programu, dotychczas w woj. śląskim skorzystało z niego tylko kilkanaście gmin, m.in. Krupski Młyn, Łękawica, Mstów, Myszków, Olsztyn, Poręba, Rudziniec, Sośnicowice, Skoczów, Włodowice, Zbrosławice i Żarki. Przyczyn takiego stanu przedstawiciele funduszy ekologicznych upatrują w tym, że wiele gmin w regionie dopiero opracowuje plany usuwania azbestu i jest w trakcie inwentaryzacji obiektów z azbestem.
Zgodnie z unijnymi dyrektywami, w Polsce wszelkie wyroby zawierające azbest powinny być usunięte przed 2033 rokiem. Wcześniej szacowano, że w skali kraju będzie to kosztować ok. 48 mld zł. Eksperci wskazują, że na usuwanie azbestu regionalne samorządy mogą także przeznaczyć określoną pulę środków unijnych, w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych.
Na potrzeby rządowego programu usuwania azbestu oszacowano, że w Polsce znajduje się blisko 15,5 mln ton, czyli 1,350 mld m kw. wyrobów zawierających rakotwórczy azbest. Najczęściej służą jako pokrycie dachów (eternit, papa), izolacja cieplna, ale również jako elewacje budynków lub pokrycie podłóg (płytki pcv). W przeszłości odpady azbestowe wykorzystywano też do utwardzania, dróg, boisk i podwórek. W Polsce nie wolno produkować, handlować i stosować azbestu od 1997 r.
Zgodnie z przepisami, za sprowadzanie do Polski, obrót czy produkcję azbestu grożą kary grzywny oraz pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Naruszeniem tych przepisów jest np. wyrzucanie odpadów azbestowych na dzikie wysypiska śmieci, ale także sytuacja, gdy zarządca nieruchomości toleruje zły stan techniczny azbestowych elementów budynków - azbest jest bowiem najgroźniejszy dla zdrowia, gdy kruszy się lub pyli.