Podczas zorganizowanego w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego otwartego posiedzenia Komisji Skarbników Miast UMP samorządowcy 12 ośrodków wchodzących w skład tej organizacji przedstawili sześć postulatów kierowanych do władz krajowych.
Dotyczą one: polityki osiedleńczej państwa, podziału udziału w PIT między miejsce pracy i zamieszkania, rządowego wsparcia rewitalizacji metropolii katowickiej i łódzkiej, rozdzielenia budżetów zadań własnych i zleconych, rozdzielenia finansowania nieruchomości szkolnej i nauczania, a także zaprzestania wymuszania zadań własnych na wielkich miastach.
W kontekście części tych postulatów pojawiał się kontekst finansowania zadań zleconych (i braku możliwości wykazywania dopłacania do nich w sprawozdaniach), a także finansowania „wymuszanych zadań własnych”, czyli wprowadzanych wieloma ustawami zadań formalnie nieobligatoryjnych, jakie samorząd może dofinansować lub współfinansować.
„Oczekujemy, chcemy, żądamy wymuszania na nas zadań własnych, które dotykają przede wszystkim wielkich miast. Bo słowo +może+ u nas staje się słowem +musi+. Jeżeli ktoś oczekuje czegoś, a jest do tego podstawa prawna, jest to wydatek legalny, radni uchwalą takie zadanie, ale odpowiedzialność ciąży na prezydencie i skarbniku w zakresie wydatkowania środków” - mówiła skarbnik Katowic Danuta Kamińska.
„Gdyby dystrybucja środków była adekwatna do wykonywanych zadań, gdybyśmy mieli zrekompensowane wszystkie zadania zlecone, gdybyśmy mieli zrekompensowane te zadania wymuszone, nie musielibyśmy się zadłużać. W przypadku Katowic zadłużenie wynosi 655 mln zł, do samej oświaty rocznie dopłacamy 200 mln zł, czyli w ciągu trzech lat nie mielibyśmy problemu z zadłużeniem” - zaznaczyła Kamińska.
Postulat podziału otrzymywanego przez samorządy udziału w PIT między miejsce pracy i zamieszkania wiąże się z m.in. z „obsługą” przez wielkie miasta potrzeb nie tylko mieszkańców własnych, ale też gmin ościennych. Wobec prognozowanego wyludniania się miast (wskutek zmian demograficznych i migracyjnych, również związanych z odpływem mieszkańców do gmin ościennych) część metropolii już dzisiaj obawia się znaczących spadków dochodów.
Mówiła o tym Barbara Sajnaj, skarbnik Poznania: ponieważ z miasta wyprowadzają się głównie najbogatsi i ludzie młodzi, z potencjałem, pozostają w nich osoby starsze, co z kolei wiąże się z potrzebą inwestycji zabezpieczających ich potrzeby. Ponieważ w miastach wydatki rosną, a w gminach rosną dochody – pogłębia to przewagę gmin w konkurencji o mieszkańców.
„Co można by zrobić, aby zatrzymać mieszkańców? Na pewno trzeba by było uporządkować prawo przestrzenne, zatrzymać mieszkańców poprzez tańsze budownictwo na wynajem, ale trzeba byłoby zmienić zasady naliczania PIT m.in. poprzez podział na miejsce zamieszkania i zatrudnienia” - wskazała Sajnaj.
Skarbnik Bydgoszczy Piotr Tomaszewski zwrócił uwagę na możliwości partycypacji okolicznych gmin w wydatkach miast np. na komunikację publiczną czy też porozumień miast z gminami ws. uzgodnienia strategii podziału zadań i jednoczesnego podziału wydatków.
Samorządowcy m.in. przytaczali dane i prognozy GUS, zgodnie z którymi od 1990 r. w katowickim regionie metropolitalnym ubyło 373 tys. osób, a w łódzkim 137 tys., z kolei w perspektywie 2050 r. spadki te szacowane są na odpowiednio 621 tys. i 229 tys. osób. „Wygląda na to, że państwo polskie zaniedbało pewne kwestie – nie wprowadzono, nie ma jednolitej polityki osiedleńczej” - oceniła skarbnik Katowic.
Skarbnik Szczecina Stanisław Lipiński, cytując fragmenty niedawnego apelu UMP zaznaczył, że namiastki polityki osiedleńczej państwa są dziś rozproszone między 2,5 tys. gmin. Ich odrębne plany miejscowe umożliwiają osiedlenie łącznie 90 mln osób, natomiast studia uwarunkowań i kierunków przestrzennych – 300 mln osób. „Po co tyle, to wszystko nie jest skoordynowane. Proponujemy jako UMP, by komisja wspólna rządu i samorządu się tym zajęła” - mówił Lipiński.
W kontekście potrzeby rewitalizacji metropolii katowickiej i łódzkiej samorządowcy z obu tych ośrodków akcentowali, że powinno to być wspólne zadanie rządu i samorządu. Krzysztof Mączkowski, skarbnik Łodzi, akcentował, że łódzkie potrzeby związane z rewitalizacją są szacowane na 20 mld zł, w tym wydatki po stronie miasta – na 10 mld zł, a obecnie planowane inwestycje mają wartość ponad 4 mld zł.
Skarbnik Katowic zaznaczyła, że w przypadku tej metropolii chodzi także o szereg okolicznych miast, rozwiązywanie problemu szkód górniczych (aktualnego przez wiele lat po zamknięciu kopalń), a także perspektywę „dramatycznych prognoz” demograficznych. „Oczekujemy rządowego programu wsparcia rewitalizacji metropolii katowickiej i łódzkiej” - wskazała Kamińska.
W kontekście postulatu odrębnego od miejskiego budżetu zadań zleconych skarbnik Gdańska Teresa Blacharska mówiła, że zwłaszcza duże miasta mają problemy z realizacją zadań zleconych, ponieważ „od lat permanentnie są one niedofinansowane”. „Trwają dyskusje rządowe, w Ministerstwie Finansów, że samorządy, duże miasta zadłużają się, natomiast nikt nie chce dyskutować na temat niedofinansowania zadań” - podkreśliła przypominając też o problemie prawnym, czy samorządy mogą dofinansowywać zadania zlecone i dochodzić zwrotu realizowanych na ten cel dopłat.
Skarbnik Wrocławia Marcin Urban zaznaczył, że niezależnie od jasnego rozwiązania sprawy zwrotu przez państwo takich dopłat powstać powinien model finansowania tych zadań – najlepiej poprzez wyodrębnienie budżetu poświęconego zadaniom zleconym.
Dowiedz się więcej z książki | |
Finanse samorządowe po 25 latach samorządności. Diagnoza i perspektywy
|
Z kolei mówiący o subwencji oświatowej wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński wskazał, że stolica realnie do złotówki subwencyjnej dokłada drugą; jak zdiagnozował, sposób naliczania subwencji dyskryminuje samorządy z bogatą ofertą pozaszkolną. Jak ocenił, należy rozważyć uproszczenie systemu – być może wyeliminować finansowanie nauczania domowego i dodatkowe środki dla małych gmin, gdzie koszty są niższe czy finansowanie policealnych szkół dla dorosłych.
Samorządowcy rekomendowali też oddzielenie finansowania wynagrodzeń nauczycieli i procesu nauczania, które powinny być finansowane z budżetu państwa, od nieruchomości, które wzięliby na siebie.(PAP)