Ogłaszanie postępowań na inwestycje, które będą realizowane dopiero po 2014 r., w ramach nowej perspektywy finansowej miało pozwolić na uniknięcie przestoju między dwoma perspektywami. Nie budzi to jednak entuzjazmu u przedstawicieli branży budowlanej.
– Po co wszczynać przetargi, które rozstrzygnie się za rok albo i później? Czy nie chodzi o to, by znowu tylko i wyłącznie mieszać w głowach niewtajemniczonych, którzy widzą rozpoczęte postepowania przetargowe, ale nie mają pojęcia, że do wyboru wykonawcy jeszcze bardzo dużo czasu musi upłynąć? – pyta Tomasz Latawiec, prezes Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców.
W nowych postępowaniach, ogłaszanych na podstawie załącznika nr 5 i 6 do programu budowy dróg krajowych na lata 2011-2015, Dyrekcja dołączyła do kryteriów przetargowych termin realizacji inwestycji, okres gwarancji oraz wprowadzenie zaliczek sięgających maksymalnie 10 proc. wartości kontraktu oraz 1-proc. waloryzacji.
– Jak już wielokrotnie wcześniej wspominałem, że pod względem kryteriów wyboru ofert nic się nie zmieniło – najkorzystniejszymi są za każdym razem te oferty, które mają najniższą cenę. Jak do tej pory GDDKiA nie odrzuciła żadnej oferty z powodu ceny dumpingowej, poza przetargiem na S8 z Mostem Grota – mówi Latawiec i dodaje, iż branża budowlana po raz kolejny nie została wysłuchana, bo zaliczki wiele nie wnoszą podobnie jak waloryzacja na tak niskim poziomie.
Źródło: www.rynekinfrastruktury.pl