Skargę do TSUE wniosła Komisja Europejska. Tymczasowy mechanizm w sytuacjach nadzwyczajnych przyjęty został we wrześniu 2015 roku. Na jego mocy państwa unijne zobowiązały się do relokacji z Włoch i Grecji osób potrzebujących pomocy. Polska, Węgry Czechy nie przyjęły ani jednego z grupy 120 tys. uchodźców.
Zgodnie z decyzją relokacyjną państwa członkowskie miały w ciągu dwóch lat (do 26 września 2017 roku) rozdzielić między siebie do 120 tys. uchodźców. Na Polskę miało przypaść ok. 7 tys. osób. W rzeczywistości rozdzielnik objął znacznie mniejszą liczbę osób (ponad 32 tys.), a sprawy przed Trybunałem uniknęły kraje, które nawet symbolicznie wzięły udział w relokacji.
- Decyzje Rady nakładają na państwa członkowskie obowiązek oferowania miejsc na potrzeby relokacji, co trzy miesiące, w celu zapewnienia sprawnej procedury relokacji w uporządkowany sposób. Chociaż prawie wszystkie pozostałe państwa członkowskie podjęły kroki w celu wypełnienia zobowiązań w tej sprawie, łącznie z relokacją, Polska nie przeprowadziła żadnej relokacji, a od grudnia 2015 r. nie zaproponowała żadnego miejsca gotowego na relokację - argumentowała Komisja Europejska.
Czytaj: Groźba sankcji za odmowę przyjmowania uchodźców coraz bardziej realna>>
Polska, Czechy i Węgry argumentowały, że ich decyzje o odmowie przyjęcia uchodźców w ramach relokacji miały podstawy w prawie UE. Odmiennego zdania była KE wskazując, że kraje te nie tylko złamały unijne prawo, ale też zasadę solidarności, na której opiera się UE.
Trzy państwa nie wykonały zobowiązań
- Odmawiając zastosowania tymczasowego i ograniczonego w czasie mechanizmu obowiązkowej relokacji osób ubiegających się o ochronę międzynarodową, Polska, Węgry i Republika Czeska uchybiły zobowiązaniom, które na nich ciążą na mocy prawa Unii - oświadczyła rzecznik generalna TSUE Eleanor Sharpston.
Rzecznik generalna wskazała, że w myśl decyzji relokacyjnych „podczas całej procedury relokacji, do momentu przekazania wnioskodawcy, należy mieć na uwadze bezpieczeństwo narodowe i porządek publiczny” i że w decyzjach wyraźnie zastrzeżono prawo państw członkowskich od odmowy relokacji danego wnioskodawcy, na które jednakże mogły one powołać się wyłącznie w przypadku uzasadnionych powodów wskazujących, że może on stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego lub porządku publicznego. - Nawet jeśli omawiany mechanizm „był nieskuteczny, gdyż zmuszał państwa członkowskie do weryfikacji wielu osób w krótkim czasie”, tego rodzaju praktyczne problemy nie wydają się być integralnym elementem tego mechanizmu i każdorazowo muszą być rozwiązywane w duchu współpracy i wzajemnego zaufania organów państw członkowskich korzystających z tego mechanizmu i organów państw członkowskich relokacji - czytamy w opinii.
Rzecznik generalna nie zgodziła się z argumentem, że ryzyko wiążące się z obsługą dużej liczby wnioskodawców zwalniało trzy pozwane państwa członkowskie z prawnego obowiązku uczestniczenia w procedurach wprowadzonych w życie na mocy decyzji relokacyjnych.
Porządek prawny i zły przykład
Rzecznik generalna zwróciła uwagę, że niewykonywanie tych obowiązków z tego powodu, że w konkretnym przypadku mogą być one źle przyjęte lub niepopularne, jest niebezpiecznym pierwszym krokiem w kierunku załamania się uporządkowanego i zorganizowanego społeczeństwa opartego na rządach prawa. - Zły przykład jest tym gorszy, gdy taki krok podejmuje państwo członkowskie - czytamy w opinii rzecznika.
Polski rząd: Decyzja zgodna z Traktatem
- Odmowa wykonania decyzji relokacyjnych znajduje oparcie w Traktacie o funkcjonowaniu UE. Najważniejszym celem rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom, nasze działania były podyktowane interesem polskich obywateli i obroną przed niekontrolowaną migracją - powiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller. - Decyzje relokacyjne nie zostały wykonane w całości przez większość państw członkowskich, co potwierdza wadliwość przewidzianego w nim mechanizmu relokacji. Komisja Europejska wniosła jednak skargi do Trybunału jedynie przeciwko trzem państwom - Polsce, Czechom i Węgrom. Budzi to wątpliwości co do równego traktowania państw członkowskich przez Komisję w tej wrażliwej kwestii - ocenił rzecznik rządu.
Zdaniem rzecznika rządu, ewentualny wyrok Trybunału stwierdzający naruszenie przez Polskę zobowiązań wynikających z prawa unijnego nie będzie miał znaczenia praktycznego, ponieważ decyzje relokacyjne wygasły ostatecznie we wrześniu 2017 r. i ich wykonanie nie jest już możliwe.