– Nowelizację postrzegamy pozytywnie, wymusza ona na zamawiających bardziej świadome wybieranie. Jeśli cena jest niższa o 30 proc. od kosztorysu bądź od średniej ofert złożonych na przetargu, zamawiający musi przebadać oferty poniżej tego progu, czy nie zawierają rażąco niskiej cen – mówi Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Od 19 października, kryterium ceny będzie mogło być stosowane jedynie w uzasadnionym przypadku. Zamawiajacy będzie musiał wykazać, iż przedmiot zamówienia jest powszechnie dostępny na rynku, a jego standardy jakościowe są ustalone. Ponadto zamawiający będzie musiał udowodnić, że z tytułu wyboru najtańszej oferty nie będzie musiał nic dopłacać.
Oprócz kryterium ceny zamawiający powinien zastosować też inne kryteria, lecz jak zaznacza Rafał Bałdys, dotychczasowe przepisy sprzed nowelizacji, również pozwalały na stosowanie innych kryteriów niż niska cena. Mimo to przedsiębiorcy decydowali się na to rzadko, chociażby ze strachu przed kontrolą czy posądzeniem o korupcję.
– Zatrudnialiśmy projektantów, którzy angażowali minimum wysiłku, aby opracować dobry projekt. Następnie na podstawie takiego projektu wybieraliśmy najtańszego wykonawcę. W związku z tym w efekcie mieliśmy opóźnienia, ogromne roszczenia wykonawców związane z niedokładnościami w projektach czy z niepełną inwentaryzacją – wyjaśnia wiceprezes PZPB.
Nowe przepisy p.z.p. wprowadzają klauzule waloryzacyjne. Mimo tej korzystnej zmiany, nowe regulacje nie będą miały większego wpływu na roszczenia wykonawców. Poprawę mogłoby przynieść stosowanie uczciwych warunków kontraktu.
– Dotychczasowa polityka polegała na tym, że wykonawca rościł sobie dodatkowe kwoty za wykonanie robót, które nie były ujęte w projekcie, a miało to taki finał, że co do zasady zamawiający tych roszczeń odmawiał. Uznawał je tylko w przypadku spraw oczywistych – zaznacza Bałdys.
W efekcie wykonawcy, by dochodzić swoich praw, musieli złożyć sprawę do sądu. A ze względu na długi okres trwania takich spraw, wiele firm się na to nie decydowało.
– Szacujemy, że wartość roszczeń, nie pozwów sądowych, na chwilę obecną wynosi ponad 11 mld zł. Spodziewamy się również, że do końca 2015 roku, czyli do zamknięcia perspektywy finansowej 2007-2013, będzie to około 16 mld złotych – podsumowuje Bałdys.
Źródło: Newseria.Biznes.pl