Jak zaznaczyła w piątkowym komunikacie Kancelaria Prezydenta, celem nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych jest przyjęcie takich rozwiązań, które mają wychodzić naprzeciw "oczekiwaniom społecznym oraz zmniejszyć koszty funkcjonowania administracji samorządowej".
"Istniejące dotychczas gabinety polityczne stracą podstawę prawną swojego istnienia. Ustawa stanowi, że umowy pracowników samorządowych gabinetów politycznych, tj. osób zatrudnionych na stanowiskach doradców i asystentów, wygasną po upływie 14 dni od dnia wejścia w życie ustawy" - czytamy w komunikacie.
Nowelizacja, przygotowana przez posłów Kukiz'15, usuwa z obowiązującej ustawy przepis, na podstawie którego wójt (burmistrz, prezydent miasta), starosta i marszałek województwa, może zatrudniać osoby na stanowiskach doradców i asystentów odpowiednio: w urzędzie gminy, starostwie powiatowym i urzędzie marszałkowskim na czas pełnienia swojej funkcji.
Pierwotnie, na początkowym etapie prac w Sejmie, w projekcie noweli zapisano, że umowy z obecnie zatrudnionymi doradcami i asystentami miały ulec rozwiązaniu w dniu wejścia w życie ustawy. Podczas prac w sejmowych komisjach termin ten zmieniono na 14 dni od daty wejścia w życie ustawy. Pracownicy samorządowi mieliby być zatrudniani tylko na stanowiskach urzędniczych, w tym kierowniczych stanowiskach urzędniczych, pomocniczych i stanowiskach obsługi.
Autorzy ustawy w uzasadnieniu podkreślali, że "gabinety polityczne" na szczeblu samorządowym stają się przyczółkiem do tworzenia miejsc pracy dla osób związanych partyjnie z urzędującymi władzami samorządowymi, a doradcy i asystenci nie posiadają żadnych kwalifikacji do zajmowania takiego stanowiska. Wskazywali też na oszczędności, jakie ma przynieść projekt, szacowane "na 50 mln złotych rocznie".
Podczas prac w Sejmie nad projektem negatywnie oceniali go samorządowcy z województw: mazowieckiego, opolskiego, lubuskiego, małopolskiego, warmińsko-mazurskiego i lubelskiego. Wskazywali, że doradcy i asystenci mają wyznaczone konkretne zadania, ich zarobki nie są wysokie, a rozwiązanie umowy o pracę w proponowanym trybie byłoby krzywdzące dla pracowników.
Ustawa wejdzie w życie po upływie 30 dni od dnia jej ogłoszenia. (PAP)