Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział na początku czerwca, że przygotowany w jego kancelarii projekt ustawy samorządowej trafi do Sejmu po wakacjach. Projekt przewiduje m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób.

Wyjątek stanowić miałoby referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu; obecnie jest to 3/5 liczby osób, które wzięły udział w wyborach. W mediach pojawiła się krytyka, że takie rozwiązanie może uniemożliwić mieszkańcom odwoływanie prezydenta miasta, burmistrza czy wójta.

Dziekoński zaznaczył we wtorkowej rozmowie z PAP, że zawarte w projekcie propozycje - opracowane jeszcze przy znaczącym udziale nieżyjącego już prof. Michała Kuleszy - mają na celu m.in. zwiększenie wpływu mieszkańców na sprawy lokalnej wspólnoty.

Jak powiedział prezydencki minister, jednym z rozwiązań zmierzających w tym kierunku jest zmiana formuły referendum lokalnego. Dziekoński podkreślił, że zawarte w projekcie zapisy dotyczące referendum "to bardzo silne wzmocnienie pozycji mieszkańców w bezpośrednim decydowaniu o sprawach ich dotyczących".

"Proponujemy mechanizm realnego decydowania przez mieszkańców o swoich lokalnych sprawach. Chodzi o to, aby referendum w konkretnej sprawie - referendum merytoryczne - było ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nim mieszkańców, a także, aby było ono wiążące zarówno dla władzy wykonawczej jak i uchwałodawczej" - powiedział Dziekoński.

Jednocześnie, jak dodał prezydencki minister, "aby władze lokalne mogły skutecznie realizować wyniki tak umocowanego referendum merytorycznego, muszą posiadać pewną stabilność w procesie decyzyjnym". "Proponujemy więc - zresztą zgodnie z logiką systemową - aby liczba osób uczestniczących w procedurach odwołania prezydenta miasta, burmistrza czy wójta, była taka sama, jak w procedurach jego wyboru" - powiedział Dziekoński.

Jak zaznaczył, w prezydenckim projekcie zaproponowano "mechanizm, w którym mieszkańcy mają bardzo silny udział w decydowaniu o sprawach bezpośrednio ich dotyczących, pozostawiając jednocześnie kwestie personalne do czasu wyborów, które przecież i tak co cztery lata się odbywają".

Według prezydenckiego ministra kwestia odwoływania prezydentów, wójtów i burmistrzów jest sprawą wtórną, "kwestią pewnej polityki, którą należy pozostawić normalnemu kalendarzowi wyborczemu". "Czy nam powinno chodzić o to, żeby kogoś odwołać, czy raczej o to, żeby rozwiązać problemy i załatwić sprawy, które są ważne dla mieszkańców? Osoba czy sprawa?" - pytał Dziekoński.

I przekonywał: "Wydaje się, że ważniejsza jest sprawa. Dlatego skupmy się na sprawach, załatwiajmy sprawy, pozostawiając normalnemu kalendarzowi wyborczemu wybór osób, którym - zauważmy - projekt narzuca rozwiązania spraw, bo zgodnie z nim wyniki referendów będą wiążące dla władzy wykonawczej i uchwałodawczej".

Zdaniem Dziekońskiego "z jednej strony potrzebny jest mechanizm stabilności władzy, a tym samym odpowiedzialności tejże władzy w określonym okresie czasu, a z drugiej strony potrzebny jest też realny mechanizm wpływania przez mieszkańców na sposób realizowania przez tę władzę jej postulatów".

"Nie byłoby rzeczą dobrą, gdyby władze lokalne w okresie sprawowania mandatu podlegały chęci i konieczności patrzenia na słupki popularności" - przekonywał Dziekoński. Jak zaznaczył, wiele trudnych decyzji przynosi bowiem pozytywne rezultaty dopiero po kilku latach, a władza nie może bać się ich podejmować ze względu na sondaże. Według niego propozycje zawarte w prezydenckim projekcie przeciwdziałają takiej sytuacji.

Zdaniem Dziekońskiego obowiązująca obecnie zasada, że referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu, jest zasadą arbitralną.

Zwrócił uwagę, że próg 3/5 był wielokrotnie zmieniany. Według prezydenckiego ministra zasada, że w referendum w sprawie odwołania prezydenta, burmistrza czy wójta musi wziąć udział taka sama liczba osób, jaka wzięła udział w jego wyborze, jest bardziej czytelna.

Prezydencki projekt ustawy samorządowej przewiduje ponadto m.in. prawo mieszkańców do inicjatywy uchwałodawczej, której zasady określałaby rada gminy lub powiatu w statucie. Uelastyczniono też przepisy dotyczące konsultacji społecznych; szczególną ich formą ma być wysłuchanie publiczne.

Projekt wprowadza też obowiązek podawania do publicznej informacji w Biuletynie Informacji Publicznej imiennych wykazów głosowań radnych.