Projekt zakłada m.in. uchwalenie nowego Statutu PZŁ, wprowadzenie okręgowych rady łowieckich oraz głównej i okręgowych komisji rewizyjnych, a także powoływanie i odwoływanie łowczego krajowego przez Krajowy Zjazd Delegatów, a nie przez ministra właściwego ds. środowiska, jak ma to miejsce obecnie. Teraz w ramach nadzoru nad PZŁ minister właściwy do spraw środowiska powołuje łowczego krajowego i pozostałych członków zarządu głównego PZŁ oraz zatwierdza powołanie i odwołanie łowczych okręgowych, co stało się źródłem konfliktów oraz utrudnia realizację ustawowych zadań, które państwo powierza PZŁ.

„Brak społecznego nadzoru nad organami PZŁ oraz wydatkowaniem środków, które pochodzą ze składek członkowskich jest nieakceptowane przez myśliwych i paraliżuje funkcjonowanie Polskiego Związku Łowieckiego” – napisali autorzy uzasadnienia zmian.

 

Ministerstwo o ograniczonych kompetencjach

Zmiany w projekcie dotyczą głównie uniezależnienia się PZŁ od Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jak tłumaczy PZŁ na Facebooku (rzecznik prasowy PZŁ nie odpowiedział na moje pytanie w sprawie zmian w ustawie) właśnie poprzez niezależność, w której myśliwi mogą sami organizować swoją działalność i kształtować zasady jest szansa na odpowiedzialne zarządzanie zasobami przyrodniczymi, zgodne z potrzebami lokalnych społeczności i wymogami ochrony środowiska.

- Trudno nie zgodzić się z tezą, że to myśliwi sami wiedzą najlepiej jak odpowiedzieć na wyzwania, przed którymi staje polskie łowiectwo - wskazuje Związek.

Inaczej podchodzą do tej kwestii przedstawiciele strony społecznej w zespole ds. reformy łowiectwa.

- Ze wszystkich rzeczy wymagających pilnych zmian w „gospodarce łowieckiej”, nad którymi od pół roku debatuje również powołany w ministerstwie zespół ds. reformy łowiectwa, PSL wybrało akurat kwestie dotyczące powoływania władz Polskiego Związku Łowieckiego – zauważa Krzysztof Wychowałek ze stowarzyszenia Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła”, członek zespołu ds. reformy łowiectwa przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Obecnie zarząd główny Związku, powołuje i odwołuje minister klimatu i środowiska, zaś zarządy okręgowe są powoływane przez Zarząd Główny PZŁ.

- Struktura zarządzania jest więc hierarchiczna „jak w wojsku”.  Wydaje się to dość logiczne w przypadku bytu, który w zastępstwie państwa prowadzi gospodarkę wartą co najmniej kilkaset milionów złotych rocznie - uważa Krzysztof Wychowałek.

Projekt autorstwa PSL zakłada jednak całkowite odwrócenie tej hierarchii: członków zarządu głównego, zamiast ministra, wybierałby Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ. Projekt nowelizacji przewiduje też pozbawienie ministra klimatu i środowiska jakichkolwiek kompetencji do zatwierdzania czy nawet kontrolowania zmian w statucie PZŁ oraz do uchylania uchwał Krajowego Zjazdu Delegatów.

- Zamiast uchylać uchwałę w całości lub w części, minister musiałby zaskarżać ją do sądu administracyjnego, nie dotyczyłoby to jednak uchwał dotyczących statutu ani wyboru zarządu krajowego, nad tymi minister ani jakikolwiek inny organ państwowy nie miałby już żadnej kontroli – mówi Krzysztof Wychowałek.

Proponowane rozwiązania są trudne do pogodzenia z kompetencjami Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

- Wszystkie dzikie zwierzęta żyjące w stanie wolnym, są nieodzownym elementem ekosystemu, który stanowi jedną całość. Dbanie o tę jedność środowiska przyrodniczego jest jednym z zadań Ministerstwa Klimatu i Środowiska – przypomina Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. 

Czytaj w LEX: Ochrona praw właścicieli nieruchomości w procesie tworzenia i wydzierżawiania obwodów łowieckich > >

 

Niedostatki w przepisach lobbingowych

Projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo łowieckie został złożony dzień przed wejściem w życie rewolucyjnej zmiany regulaminu Sejmu, wprowadzającej możliwość opiniowania wszystkich poselskich projektów ustaw, jeszcze przed ich skierowaniem do pierwszego czytania, przez każdego obywatela posiadającego profil zaufany.

- Kilka dni później wpłynął poselski projekt autorstwa Polski 2050, zakładający zmiany w ustawie o broni i amunicji przewidujący, że myśliwi musieliby przechodzić okresowe badania lekarskie, tak jak wszyscy inni posiadacze zezwolenia na broń i ten projekt jest już dostępny do konsultacji społecznych do 7 grudnia. Do projektu rzekomo „przywracającego samorządność Polskiemu Związkowi Łowieckiemu” obywatele, nawet tych 140 tysięcy członków PZŁ, uwag wnosić nie mogą, zabrakło jednego dnia – zauważa Krzysztof Wychowałek.

To nie jedyna budząca wątpliwości kwestia związana z tą planowaną zmianą prawa łowieckiego.

- W przypadku prac nad tym właśnie projektem, jak w soczewce, uwidocznią się niedostatki w przepisach lobbingowych. Projekt dotyczy nadzoru państwa nad zrzeszeniem wykonującym pewne zadania na zlecenie tego państwa i gospodarującym mieniem publicznym o olbrzymiej wartości. W żaden oficjalny sposób nie dowiemy się jednak, którzy z posłów wnioskodawców, a także posłów potem pracujących nad projektem w komisjach i ostatecznie głosujących nad nim na posiedzeniu plenarnym Sejmu są członkami i członkiniami tegoż zrzeszenia – podkreśla Krzysztof Wychowałek.

Jeśli poseł sam nie pochwali się swoim członkostwem w PZŁ, obywatel nie ma możliwości dowiedzieć się tego lub sprawdzić.

- Nie wiadomo więc czy decyzje posłów będą podejmowane dla dobra Polski, czy może dla wąskiego interesu członków związku łowieckiego. Polski Związek Łowiecki nie podaje publicznie listy swoich członków, nawet tylko takich pełniących funkcje publiczne, natomiast posłowie przeważnie nie odpowiadają na zadawane wprost pytania o ich związki z myślistwem – mówi Krzysztof  Wychowałek.

Przeczytaj także: Strażnicy łowieccy chcą więcej uprawnień, żeby skutecznie kontrolować myśliwych

Zobacz w LEX: Wejście w posiadanie tuszy lub trofeów zwierząt łownych padłych lub śmiertelnie potrąconych > >

 

Myśliwi nie chcą podlegać ministerstwu

PZŁ nie deklaruje wprost, że nie pasuje mu podleganie resortowi klimatu i środowiska (rzecznik prasowy PZŁ nie odpowiedział na pytania dotyczące tego projektu), ale przedstawiciele strony społecznej zwracają uwagę na to, że proponowane przez PSL zmiany można ocenić jako próbę „wyrwania” łowiectwa spod nadzoru Ministra Klimatu i Środowiska. PSL najchętniej widziałby przeniesienie nadzoru nad łowiectwem do kompetencji resortu rolnictwa, nad którym ma kontrolę, ale obecnie taka zmiana wydaje się mało realna.

- Nie da się wyjąć ze świata przyrody części zwierząt i przekazać zarządu nad nimi Ministerstwu Rolnictwa – uważa Radosław Ślusarczyk.

Wydaje się, że nie mogąc przeprowadzić rewolucji, myśliwi oraz wspierający ich posłowie próbują cichaczem ograniczyć nadzór resortu środowiska nad PZŁ.

-  Na pierwszy rzut oka ta nowelizacja nie sprawia wrażenia, że w ogóle mogłaby zainteresować osoby nie należące do PZŁ, proponowane artykuły wymieniają nazwy jakichś wewnętrznych organów związku i ich kompetencje. Tymczasem jednak uchwalenie ustawy w takim kształcie spowodowałoby stworzenie praktycznie niekontrolowalnej „korporacji” swobodnie zarządzającej całą polską „zwierzyną”,  bo takim słowem określane są w ustawie dziko żyjące zwierzęta, jako zasobem, z którego należy czerpać pożytki ekonomiczne – podkreśla Krzysztof Wychowałek. Jego zdaniem, jeśli PZŁ chce być niezależnym od nikogo stowarzyszeniem osób chcących kultywować „tradycje łowieckie”, niech nie oczekuje jednocześnie państwowego monopolu na wykonywanie polowań.

Czytaj także w LEX: Szkolenie myśliwych na strzelnicy nie jest związane z gospodarką leśną. Glosa do wyroku NSA z 27.06.2023 r., I OSK 104/21 > >

 

Cena promocyjna: 139.29 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 159.2 zł