„Decydując się na koalicję z PiS-em za cenę objęcia funkcji wicemarszałka województwa (...) Burek zdradził nie tylko kolegów z klubu, ale przede wszystkim swoich wyborców, którzy oddali na jego osobę swój głos jako kandydata PO” - mówił nowy szef klubu radnych PO w sejmiku Sławomir Miklicz w poniedziałek na konferencji prasowej w Rzeszowie. Ocenił, że zachowanie Burka jest nieetyczne i niehonorowe i wezwał go do rezygnacji z mandatu radnego.
Miklicz przekonywał również, że Burek łącząc pracę na uczelni i w urzędzie nie będzie dobrze wykonywał swoich obowiązków. „Praca w zarządzie województwa wymaga dużo czasu i wysiłku, żeby rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Mamy wątpliwości, czy pracując na dwóch pełnych etatach jest to możliwe. Czy nie ucierpią na tym zadania województwa czy też obowiązki wynikające z kształcenia studentów?” - mówił Miklicz.
Ponadto - według Miklicza - Burek, któremu podlegać będą placówki kultury, nadzorował będzie swojego zięcia, który jest zastępcą dyrektora Filharmonii Podkarpackiej. „Mamy wątpliwości, czy obejmując nadzór nad jednostkami kultury nie ma sporu kompetencyjnego, a poniekąd nie ma złamania prawa, bo dziwną sprawą wydaje się fakt, że marszałek Burek będzie nadzorował swojego zięcia. O tę sprawę będziemy pytać na najbliższej sesji” - wskazał.
Wicemarszałek Burek odpiera zarzuty polityków PO. Ich apel, by zrezygnował z mandatu, nazywa atakiem i „zemstą człowieka, który niewiele zrobił w tym urzędzie”. „Takie ataki są poniżej wszelkiej godności. Nie przyszedłem tu dla kariery” - powiedział.
Odnosząc się do zarzutu, że będzie nadzorował swego zięcia, który pracuje w filharmonii, Burek podkreślił, że jego zięć został wicedyrektorem tej instytucji, zanim poślubił jego córkę. „On mi nie podlega, bo bezpośrednio podlega dyrektorowi filharmonii. Namawiałem go i nadal będę namawiał, aby odszedł z filharmonii. Z jego kompetencjami w innym miejscu będzie zarabiał więcej” - dodał.
W rozmowie z dziennikarzami Burek przyznał, że jego drugi zięć jest zastępcą dyrektora w spółce lotniskowej, zarządzającej lotniskiem w Jasionce. W spółce tej większościowym udziałowcem jest samorząd województwa. Natomiast córka Burka zatrudniona jest w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, w której udziały ma samorząd województwa.
Wicemarszałek zapewnił, że nie ma nic wspólnego z zatrudnianiem członków swej rodziny w instytucjach podległych zarządowi województwa. „Zięcia do spółki powołała rada nadzorcza; córka natomiast rozpoczynała pracę w RARR od stażu, na który została skierowana z urzędu pracy. A co ja mam zrobić, mam im powiedzieć pozwalniajcie się, bo ja jestem wicemarszałkiem?” - mówił Burek.
Dodał też, że nie zrezygnuje z pracy na uczelni, którą - jak mówił - będzie wykonywał popołudniami oraz w soboty.
Pod koniec maja sejmik woj. podkarpackiego odwołał Mirosława Karapytę z funkcji marszałka województwa. Nowym marszałkiem został senator PiS Władysław Ortyl. Poparło go 17 radnych. Kandydat rządzącej dotąd w sejmiku koalicji PO-PSL-SLD - Mariusz Kawa - dostał 15 głosów. Za kandydaturą Ortyla głosowało, oprócz radnych klubów opozycyjnych: PiS i Prawicy Rzeczypospolitej, także dwóch dotychczasowych radnych koalicji: Lucjan Kuźniar (b. radny PSL) i właśnie Burek. Obaj zostali wicemarszałkami województwa w nowym zarządzie.