Nadwaga i otyłość to gwałtownie narastający problem zdrowia publicznego. Otyłość generuje nie tylko olbrzymie obciążenia zdrowotne, ale także ekonomiczne – przypomina NIK w swoim raporcie. NIK alarmuje, iż w Polsce przybywa dzieci dotkniętych problemem nadwagi i otyłości. Jednak środki zaradcze podejmowane przez szkoły i samorządy są nieskuteczne, a dla wielu gmin wciąż ważniejsze jest to, ile zarabiają szkolne sklepiki, niż to, jaką żywność oferują.
Zdaniem NIK podejmowane przez gminy i szkoły próby propagowania zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży były najczęściej niespójne, przypadkowe, doraźne. Tylko dwie gminy – Chełm i Elbląg - opracowały raporty dotyczący potrzeb zdrowotnych uczniów, które stały się podstawą lokalnych działań prozdrowotnych. Programy wychowawcze wszystkich skontrolowanych szkół zawierały wprawdzie zagadnienia dotyczące szeroko rozumianych działań sprzyjających zdrowiu, ale tylko w 1/3 z nich określono zadania bezpośrednio związane ze zwalczaniem nadwagi lub otyłości. Poszczególne szkoły brały udział w ogólnopolskich programach prozdrowotnych (m. in. Trzymaj formę, Szklanka mleka, Owoce w szkole). NIK zwraca jednak uwagę, że ocena skuteczności programów jest niemożliwa, ponieważ żaden z nich nie został poprzedzony analizą stanu wyjściowego: nie sprawdzono, jaka jest skala zjawiska nadwagi i otyłości w danej szkole, ani jakie są rzeczywiste potrzeby uczniów. Dyrektorzy szkół zbyt rzadko wykorzystywali także wyniki wykonanych już badań. NIK zwróciła uwagę, iż żadna ze skontrolowanych szkół nie uwzględniła w planach doskonalenia zawodowego nauczycieli problematyki z zakresu walki z nadwagą i otyłością. Jednocześnie większość ankietowanych przez NIK nauczycieli przyznała, że nie jest przygotowana do udzielenia pomocy uczniom w zapobieganiu nadwadze i otyłości.
Po przeprowadzonej kontroli NIK stwierdziła, iż tylko w dwóch szkołach na 52 skontrolowane nie stwierdzono przypadków nadwagi i otyłości wśród uczniów. W pozostałych placówkach problem narasta, pomimo formalnie podejmowanych działań zapobiegawczych. W 87% szkół prowadzących sklepiki oraz 75% posiadających automaty spożywcze oferowano produkty o niskiej wartości odżywczej, niezalecane przez dietetyków. Ponadto jedna trzecia szkół nie zapewniała uczniom możliwości zjedzenia obiadu. Sklepiki z żywnością typu fast food znajdowały się także m.in. w czterech z ośmiu szkół posiadających tytuł "Szkoła promująca zdrowie" - zauważyła NIK w czasie kontroli. Izba stwierdziła, iż w żadnej ze sprawdzanych przez nich gmin rada nie skorzystała z prawa do podjęcia uchwały wycofującej ze szkolnych sklepików tuczące produkty. Nie podjęto także działań ograniczających zainteresowanie dzieci tego typu żywnością. Jedynie w 16% skontrolowanych szkół działały sklepiki sprzedające wyłącznie zdrową żywność.