Ministerstwo Spraw Zagranicznych zareagowało w ten sposób na rosyjską krytykę w związku z demontażem w pieniężnie pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego. Strona rosyjska była informowana o procedurze usunięcia pomnika gen. Czerniachowskiego, który walczył przeciw hitlerowskim Niemcom, ale zwalczał też polskie podziemie niepodległościowe; ukrywanie prawdy historycznej to manipulacja przeszłością – odpowiedziało w niedzielę MSZ na oświadczenia Rosji. W komunikacie MSZ wyraziło zdziwienie oświadczeniami ambasadora Rosji w Polsce, Ministerstwa Obrony FR oraz wypowiedzią rzeczniczki rosyjskiego MSZ.
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział w niedzielę dziennikarzom w Kielcach, że stanowisko Polski jest "bardzo proste". "Powtarzamy je zawsze - wszystkie cmentarze wojenne to jest domena państwa i odpowiedzialności państwa. Dla nas wszyscy ci, którzy oddali życie i leżą w Polsce, a którzy Polskę wyzwalali, miejsce ich spoczynku jest święte. Natomiast kwestia pomników upamiętniających różnych dowódców, nawet tych z kontrowersyjnymi nazwiskami, to wszystko jest w domenie samorządów" - podkreślił szef MSZ. Dodał, że jest to podział zgodny polsko-rosyjską umową z 1994 roku.
Uchwałę o woli rozebrania monumentu sowieckiego generała podjęła w styczniu ub. roku rada miejska Pieniężna. Wcześniej taka inicjatywa nie miała poparcia większości radnych. Plany samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która uznała, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu".
Po ogłoszeniu przez samorząd Pieniężna woli usunięcia pomnika Rosjanie kilkakrotnie zorganizowali tam oficjalne uroczystości m.in. w Dniu Zwycięstwa i rocznice śmierci Czerniachowskiego. Bez zgody władz miasta odmalowali pomnik białą farbą. Wcześniej monument z popiersiem generała od lat stał praktycznie zapomniany i zarastał krzakami.
Władze Pieniężna zapowiedziały, że w ciągu kilku miesięcy zamierzają usunąć również pusty monument i kolumnę, które pozostały po pomniku Czerniachowskiego. Prace będą sfinansowane z publicznej zbiórki, ogłoszonej przez miasto i organizacje kombatanckie AK. W tym miejscu ma powstać projekt, który - jak ocenił Kiejdo - "będzie łączył, a nie dzielił". Prawdopodobnie chodzi o upamiętnienie ofiar systemu komunistycznego lub ofiar wojen.
Pomnik w Pieniężnie zbudowano w latach 70. ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wschodniopruskiej. Zginął 18 lutego 1945 r., pochowano go w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża.
MSZ w komunikacie „za niedopuszczalne i całkowicie bezpodstawne" uznało stwierdzenia "o rzekomej historycznej amnezji władz RP i tworzeniu gruntu dla odrodzenia nazizmu, które zabrzmiały w dniu 17 września, gdy obchodziliśmy 76. rocznicę napaści ZSRR na Rzeczpospolitą Polską dokonanej na podstawie tajnego protokołu między władzami dwóch totalitarnych reżimów - Związku Radzieckiego i hitlerowskich Niemiec". "Uporczywe pomijanie tego niezaprzeczalnego faktu przez stronę rosyjską traktujemy jak chroniczny przypadek amnezji historycznej i przejaw skrajnego cynizmu” – podkreślił resort.
„Nie kwestionując roli gen. Iwana Czerniachowskiego w walce z III Rzeszą, nie należy zapominać, że był on odpowiedzialny i brał aktywny udział w likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego – Armii Krajowej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie gen. Czerniachowski uczestniczył wraz z NKWD w podstępnych aresztowaniach miejscowych dowódców AK. Część z nich zginęła w potajemnych egzekucjach” – przypomniało MSZ. (ks/pap)
MSZ: to samorządy decydują o pomnikach
Cmentarze wojenne to jest domena państwa i odpowiedzialności państwa. Natomiast kwestia pomników upamiętniających różnych dowódców, nawet tych z kontrowersyjnymi nazwiskami, to wszystko jest w domenie samorządów stwierdził w niedzielę szef MSZ Grzegorz Schetyna.