Cały projekt, czyli budowa i montaż organów, ma kosztować ok. 12 mln zł. Prawie 7 mln zł pochodzić ma z kasy samorządu województwa łódzkiego, a 2,5 mln zł z Unii Europejskiej. Pozostałą kwotę powinna wypracować filharmonia.
Zastępca dyrektora ds. technicznych filharmonii Elżbieta Latek w rozmowie z dziennikarzami przypomniała, że w Łodzi zamontowane będą, nie jeden, ale dwa niezależne instrumenty: organy barokowe i symfoniczne. Zdaniem przedstawicieli filharmonii, budowa dwóch instrumentów w jednej sali koncertowej to nowatorskie rozwiązanie na skalę europejską.
Latek zwróciła również uwagę, że niezależnie od prac prowadzonych w sali koncertowej trwają już prace firm, które wykonują, a później zamontują instrumenty. Organy barokowe powstają w Niemczech, a wykonuje je niemiecka firma Wegscheider Orgelbau. Będą one miały 37 głosów i 1,6 tys. piszczałek. Organy symfoniczne przygotowuje w Austrii austriacka firma Rieger Orgelbau GmbH. Ten instrument będzie miał 66 głosów i ok. 3,2 tys. piszczałek. Zdaniem Latek łódzkie organy będą największe w Europie.
Obecny na rozpoczęciu prac przy przebudowie sali koncertowej marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień liczy, że po zamontowaniu instrumentów filharmonia "zyska nowe oblicze". Będzie to miejsce znane w całej Europie, w którym gościć będą światowej sławy muzycy, w którym organizowane będą wielkie koncerty.
W 2015 roku Filharmonia Łódzka, która od 1984 roku nosi imię Artura Rubinsteina, będzie obchodzić stulecie swojego istnienia. Od grudnia 2004 roku placówka mieści się w nowoczesnym gmachu przy ulicy Narutowicza, którego budowa kosztowała prawie 70 mln zł.