Sąd Najwyższy przypomniał, że art. 184 Konstytucji powierza kompetencje kontroli legalności prawa miejscowego sądom administracyjnym. Z drugiej strony, zdaniem SN, nie można przejść do porządku dziennego nad tym, że ustawodawstwo zwykłe przekazuje niektóre te uprawnienia innym organom, działającym w trybie nadzoru nad samorządem terytorialnym.
Sąd Najwyższy wskazał, że w literaturze w tej materii panują rozbieżne zapatrywania, aczkolwiek dominuje pogląd, że tylko orzeczenie sądowe potwierdzające nielegalność aktu prawa miejscowego może otwierać drogę do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych na tej podstawie. Obydwa stanowiska można poprzeć poważnymi argumentami, niemniej za przeważającym w literaturze przemawia wprost wskazana norma konstytucyjna, oraz sama treść przepisu, tj. że stwierdzenia niezgodności tego aktu z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą wymaga się we właściwym postępowaniu. W związku z tym podnosi się, że ustawodawca świadomie użył pojęcia "postępowanie", które ma w języku prawniczym utrwalone znaczenia jako wyłącznie toczące się przed organami władzy sądowniczej.
Sąd Najwyższy podkreślił jedynie, że normy zawarte w art. 4171 § 1-3 k.c., regulując szczególne postacie bezprawnego wyrządzenia szkody przez władzę publiczną, ograniczają odpowiedzialność określoną w art. 417 k.c. przez to, że wprowadzają kwalifikowany sposób stwierdzenia bezprawności w przypadku określonych rodzajów aktów władczych.
W tekście uzasadnienia wyroku przypomniano również, że artykuł 77 ust. 1 Konstytucji wyraża konstytucyjne prawo do odszkodowania za bezprawne wyrządzenie szkody przez władzę publiczną, jednakże sam przez się nie wskazuje wyczerpująco ani jaka szkoda ma podlegać naprawieniu, ani nie rozstrzyga co decyduje o wymaganej przesłance bezprawności, nie wspominając już o drodze, na jakiej realizacja uprawnienia odszkodowawczego ma nastąpić. Unormowania te są zawarte w ustawach zwykłych.