Oznacza to, że odpowiedź na skargę mogłaby zostać udzielona już po wydaniu postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku w tej sprawie; termin na to mija 21 sierpnia.
Burmistrz Ursynowa Piotr Guział ocenił we wtorek w Polsat News, że liczba zebranych podpisów ws. referendum (232 tys.) sprawia, że nie istnieje zagrożenie dla jego przeprowadzenia. "Wydaje się, że możemy spać spokojnie, mimo, że pan poseł Halicki nie pozwala nam tego spokoju całkowicie zachować" - powiedział Guział. Burmistrz Ursynowa określił zarzuty stawiane przez Halickiego jako "kabaretowe".
Pismo do komisarza wyborczego szef mazowieckiej PO skierował w poniedziałek. Wcześniej otrzymała je Państwowa Komisja Wyborcza, jednak uznała, że nie może wypowiadać się wiążąco w tej kwestii.
W piśmie Halicki zakwestionował sposób zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Według niego osoby związane z PiS zbierały podpisy na kartach, które znacznie różniły się od pozostałych, a wymagana ustawą informacja dotycząca inicjatora referendum (czyli Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej) podana była bardzo małą czcionką. Z kolei na części kart znajdowało się logo Ruchu Palikota.
Komisarz wyborcza w Warszawie, sędzia Dorota Tyrała powiedziała we wtorek PAP, że ani przepisy ustawy referendalnej, ani kodeksu wyborczego wprost nie regulują kwestii związanej z terminami, w jakich rozpoznawane są wnioski czy skargi, które wpływają do komisarza. Zaznaczyła jednak, że przepisy kodeksu postępowania administracyjnego stanowią, że powinno to być 14 dni.
Zgodnie z ustawą o referendum lokalnym podpisy zbiera się na kartach, z których każda zawiera informacje o przedmiocie zamierzonego referendum oraz o tym, że poparcia nie można wycofać.
Karta powinna zawierać też nazwiska i imiona członków grupy oraz imię, nazwisko i miejsce zamieszkania pełnomocnika, jeżeli inicjatorem referendum jest grupa obywateli. Ponadto powinny znaleźć się na niej nazwa i adres siedziby statutowej struktury terenowej partii politycznej lub organizacji społecznej oraz imię, nazwisko i adres zamieszkania pełnomocnika, jeżeli inicjatorem referendum jest partia polityczna lub organizacja społeczna.
Podpisy popierające wniosek w sprawie przeprowadzenia referendum z inicjatywy mieszkańców można zbierać w miejscu, czasie i w sposób wykluczający stosowanie jakichkolwiek nacisków zmierzających do wymuszenia podpisów.
Podpisy zebrane pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz trafiły do komisarza wyborczego pod koniec lipca. Organizatorzy mówili wówczas, że zebrali ich 232 tys., PiS zebrał ok. 49 tys.
Komisarz ma 30 dni na weryfikację zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku mieszkańców. Oznacza to, że postanowienie musi zostać wydane najpóźniej 21 sierpnia.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem o jego przeprowadzenie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy to 133 tys. 576 osób.
Zgodnie z prawem, jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach na prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.