Po 1989 r. apteki nie otrzymywały ani grosza za dyżury, czyli gotowość do pracy. M.in. tym się różnią od służb państwowych, jak pogotowie ratunkowe, policja czy straż pożarna, które są utrzymywane z podatków. Wskutek sporów z powiatami, zaakceptowano argumentację farmaceutów reprezentowanych przez Izbę Aptekarską, że dyżury są niedochodowe oraz w wielu przypadkach niewykonalne. Żeby zaistnieć, muszą być dobrowolne i finansowane.

W związku z tym ustawodawca przyjął, że co do zasady nie będzie dyżurów całonocnych. Mają trwać przez 2 godziny wieczorami (w przedziale 19.00-23.00) i 4 godziny (od. 10.00 do 18.00) w dni wolne. Za pracę w tych godzinach (średnio 150 zł za godzinę) płacić będzie NFZ, o ile apteka podpisze z nim umowę. Szacuję tę kwotę na ok. 130 tys. zł rocznie, a nie 150 tys., jak w artykule z 25 kwietnia 2024 r. podawała przedstawicielka Związku Powiatów Polskich (ZPP).

Owszem, dyżury mogą trwać całą noc lub cały dzień wolny, ale wtedy powiat będzie musiał za nie zapłacić. Roczny koszt dla powiatów szacuję na dalsze prawie 700 tys. zł rocznie. Można przyjąć, że takie rozwiązania będą się pojawiać sporadycznie. Znam tylko 3 powiaty, które zdecydowały się na finansowanie dyżurów. Czyżby w pozostałych nowela ustawy uleczyła mieszkańców i dyżury przestały być niezbędne? Mój sarkazm wynika z faktu, że znam wiele przykładów, gdy przed nowelizacją powiaty na różne sposoby przymuszały apteki do niepłatnej całodobowej pracy ponad siły jednego jedynego farmaceuty. Podkreślam ten fakt, bo dyżuruje człowiek, a nie budynek.

Przeczytaj także: WSA: Od 1 stycznia 2024 r. apteki nie muszą już dyżurować całodobowo, ale jest warunek

Dyżury dostosowane do faktycznych możliwości apteki

Brak farmaceutów jest faktem. Kodeks pracy też nie zniknął. Jeśli apteka jest czynna do 18.00, a zarząd powiatu chce dyżurów od  godz. 21.00, pojawia się jeden z wielu nierozwiązywalnych problemów: Tego samego dnia nie można dwukrotnie rozpocząć doby pracowniczej.

Ustawodawca wykazał się realizmem. Ustawa Prawo farmaceutyczne (uPF) w art. 94. Par. 1 wskazuje, że rozkład godzin pracy aptek ogólnodostępnych znajdujących się na terenie powiatu jest dostosowany do potrzeb ludności tego powiatu i pozwala na realizację przez te apteki zadań określonych w art. 87 ust. 2, w szczególności przez pełnienie dyżurów w dzień wolny od pracy oraz dyżurów w porze nocnej.

W innej części zapisano wprost, że powiat musi uwzględniać potrzeby mieszkańców, uwarunkowania geo- i demograficzne, położenie lokalu oraz możliwości asortymentowe oraz liczbę personelu apteki. Oznacza to, że dyżury mają być dostosowane do faktycznych możliwości apteki, a nie apteka ma się dostosować do żądań powiatu. Jest obiektywnie niewykonalne, by apteka leków gotowych zwiększyła swój metraż i dobudowała pomieszczenie do wyrobu leków recepturowych, pokój opieki farmaceutycznej lub wygospodarowała dodatkowy magazyn na pieluchomajtki. Te kryteria muszą być brane pod uwagę, bo tak określił ustawodawca.

Jeśli więc apteka oświadcza (art. 94 uPF, ust. 5), że nie spełnia warunków umożliwiających jej podjęcie dyżurów, to powiat nie ma prawa tego kwestionować. Powiat nie ma kompetencji do prowadzenia, oceniania lub kontrolowania aptek.

Posiadam dokumenty potwierdzające nieakceptowalne przypadki, gdy powiaty usiłują przymusić apteki do złożenia wyżej wymienionego oświadczenia, że mają możliwość prowadzenia dyżurów. Gdyby podmiot prowadzący aptekę uległ naciskom, w istocie poświadczyłby nieprawdę, ze wszystkimi tego konsekwencjami prawnymi. Posiadam również dokument o wszczęciu przez powiat postępowania administracyjnego, które ma na celu wymierzenie aptece sankcji finansowej za niezłożenie takiego oświadczenia o treści – do skutku – oczekiwanej przez powiat. Niestety, to nie jest żart.

 

Jak bez chirurga wykonać operację

We wspomnianym artykule użyto określenia, że "powiaty są zszokowane tym, że zainteresowanych do dyżurowania nie ma i to przy kwocie, która w zupełności wystarczy do zatrudnienia dodatkowych pracowników do realizacji takich dyżurów". To demagogia. Ta kwota musiałaby trafić do jednej jedynej apteki, a i to przy założeniu, że dyżury w niej odbywałyby się przez 365 dni w roku. Jeśli chętnych aptek byłoby więcej, kwota uległaby podziałowi, co zdecydowanie nie zachęca do wyczerpujących dyżurów, rozbijających grafik oraz życie prywatne.

W tekście zacytowano niezasadne słowa: "prowadzący apteki nie są zainteresowani ”. Po pierwsze, trudno, aby właściciel apteki "wpuszczał" do niej kogokolwiek, bo tak chce powiat lub ZPP. Po drugie, gdyby hipotetycznie założyć codzienny przyjazd obcego farmaceuty na dwu- lub czterogodzinny dyżur, najpierw musiałby się on zorientować choćby w rozkładzie magazynowania, asortymencie oraz wielu sprawach, o których nie ma pojęcia przeciętny człowiek. Przyjmując bardziej realistycznie, takich "obcych" farmaceutów musiałoby być więcej. Koszmar logistyczny, bez gwarancji utrzymania zadeklarowanej gotowości do dyżurowania. Co więcej, jeśli apteka (np. art. 94 ust. 21 uPF) zrezygnuje z dyżurowania, powiat musi to zaakceptować, choć wcześniej nie chciał i ją wyznaczał w trybie art. 94 ust. 3 uPF.

Zdumiewa ciągła chęć niektórych powiatów do zaogniania stosunków z farmaceutami. Próby wymuszania oświadczeń niezgodnych ze stanem faktycznym i zaobserwowane próby zmiany art. 94 uPF w taki sposób, by braki kadrowe nie mogły być powodem odmowy dyżurowania, są nieakceptowalne. Per analogiam to tak, jakby wpisać do odpowiedniej ustawy, że brak chirurgów nie może być powodem nie wykonywania operacji.

Zastanawiającym jest, że wiele powiatów utrzymuje w mocy ubiegłoroczne uchwały jeszcze rad powiatów. Przed wyborami samorządowymi było to w pewien sposób wytłumaczalne. Nikt nie chciał być postrzegany jako odpowiedzialny za brak dyżurów całonocnych.

Wybory minęły, uchwały pozostały. Przewidują dyżury całonocne. Zarazem nie są płatne, gdyż zapłata z funduszy NFZ lub powiatowych możliwa jest po podjęciu nowej uchwały – zarządu powiatu. Tak więc nawet apteki chcące dyżurować, nie otrzymują za to zapłaty. Zła wola, niezrozumienie czy brak kompetencji urzędników i radnych powiatowych? Nie wiem, co gorsze? Za to wiem, że tego typu postępowanie, farmaceutów w żaden sposób nie zachęci do dyżurowania czy ogólnie do pracy w aptece, a młodych ludzi do studiowania farmacji. Może przedstawicieli powiatów to nie interesuje, ale zawsze będzie interesować Izbę Aptekarską.

 

Restrykcyjność to droga donikąd

ZPP chciałby również, aby decyzje administracyjne wydane przez Inspekcję Farmaceutyczną w trybie art. 94 ust. 8 uPF, nie wykluczały aptek z dyżurowania. Warto przypomnieć, że na etapie procedowania noweli powiaty nie sprzeciwiały się temu rozwiązaniu ani innym, które dziś uniemożliwiają dyżurowanie. ZPP wręcz optował za zwiększaniem restrykcyjności wobec aptek, do cofnięcia zezwolenia na ich prowadzenie włącznie.

Gdy w 2021 r. w portalu Prawo.pl napisałem, że wobec aptek powiat kijem nic nie wskóra i potrzebna jest marchewka, liczyłem na zrozumienie oraz pragmatyzm. Przeczytaj opinię:

Zapewniam, że pomijanie realiów pracy aptek i opinii Izby Aptekarskiej, nie zwiększy prawdopodobieństwa zaistnienia dyżurów. Gdyby nawet, co z przyczyn prawnych jest niemożliwe, powiaty uruchamiały swoje apteki "publiczne" (taka inicjatywa powstała w Węgrowie), zderzyłyby się z powyżej opisanymi ograniczeniami.

Jeśli jednak – zgodnie z art. 94 ust. 3 uPF - powiaty zaakceptują, że farmaceuci zechcą pracować w realnie możliwych dniach i godzinach, spory zanikną.