Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił rozpoznania skargi złożonej w sprawie głośnego przetargu na drukarki dla ZUS. To postanowienie ma jednak ogromne znaczenie nie tylko dla tej konkretnej sprawy. Po raz kolejny Sąd Okręgowy w Warszawie uznał bowiem za niedopuszczalne skarżenie wyroku, w którego sentencji KIO stwierdziła uwzględnienie odwołania, chociaż de facto oddaliła zdecydowaną większość zarzutów (wyrok z 4 września 2014 r. (KIO/1784/14 i KIO1752/14)).
Sąd nie zbada zarzutu zmowy w przetargu dla ZUS >>
W odwołaniach składanych do Krajowej Izby Odwoławczej regułą jest podnoszenie wielu zarzutów. Tak też było w sprawie przetargu ZUS. Firma Galaxy Systemy Informatyczne zakwestionowała kilka kwestii. Skład orzekający uwzględnił tylko jeden zarzut, wszystkie pozostałe oddalił. Sentencja wyroku brzmiała: „uwzględnia odwołanie”, a dopiero w uzasadnieniu KIO wskazała zarzuty, których nie uwzględniła. Mimo wynikającej z sentencji wygranej, nic to nie dało spółce Galaxy, bo Izba uznała odrzucenie jej oferty za zasadne. Doszło zatem do sytuacji, w której wydany wyrok był tylko pozornie korzystny dla skarżącego, z uzasadnienia wynika bowiem, że przegrał on w najistotniejszych kwestiach.
Dlatego też firma postanowiła go zaskarżyć. I właśnie z uwagi na to, że co do zasady sentencja Izby brzmiała "uwzględnia odwołanie", to SO w Warszawie był nieugięty i odmówił rozpoznania skargi. Wyjaśnił, że przepisy k.p.c. nie pozwalają skarżyć uzasadnienia wyroku a z samej sentencji wynika zaś, że sprawa została przez skarżącego wygrana. A przed sądem II instancji nie można podważać korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. A co najciekawsze, sąd ma świadomość, że ta wygrana jest tylko pozorna.
– To spory problem i sąd jest świadom wadliwej praktyki, niemniej nie może rozpoznać sprawy – oświadczyła sędzia Joanna Wiśniewska-Sadomska, przewodnicząca składu orzekającego w ustnych motywach postanowienia z 10 grudnia 2014 r. (V Ca 3384/14) i dodała, że to nie pierwsze takie rozstrzygnięcie, ale sąd ma związane ręce i musi się trzymać procedury.
Jak pisze "DGP", rzeczywiście, podobne postanowienia zaczęły być ostatnio wydawane, nie tylko w warszawskim sądzie okręgowym.
– Miałem tego świadomość, dlatego jeszcze przed wniesieniem skargi złożyłem do KIO wniosek o uzupełnienie wydanego przez nią wyroku i wskazanie, które z zarzutów zostały uwzględnione, a które oddalone. Niestety KIO odmówiła, co w konsekwencji stało się powodem odrzucenia skargi przez sąd – mówi Robert Krynicki, radca prawny z kancelarii Krynicki, Dajczer, Kamiński reprezentującej spółkę Galaxy.
– Jeśli taka interpretacja zacznie być stosowana przez inne sądy, to konstytucyjne prawo do drugiej instancji zostanie poważnie ograniczone. Co gorsza, wykonawcy nie mogą nawet poprosić o wykładnię Sądu Najwyższego, gdyż w sprawach dotyczących zamówień publicznych kasacja przysługuje wyłącznie prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych. Dlatego też, moim zdaniem, to KIO powinna dostrzec problem i zmienić praktykę w ten sposób, by z sentencji wyroku jasno wynikało, które zarzuty uwzględniła, a których nie – uważa Krynicki.
Przetarg ZUS-u na dostawę drukarek bez zmowy cenowej >>
KIO natomiast zapowiada bliższą analizę tego zjawiska.
– Przede wszystkim zauważyć należy, że takie podejście niektórych sądów okręgowych bywa prezentowane od niedawna. Praktyka co do sposobu formułowania sentencji wyroków przy odwołaniach obejmujących wiele zarzutów jest stała od początku istnienia KIO. Sądy – rozpoznając skargi – nie kwestionowały jej – mówi Justyna Tomkowska, rzecznik prasowy tej instytucji.
– Trudno powiedzieć, czy odmienne zapatrywanie sądów zostanie szerzej przyjęte w orzecznictwie drugoinstancyjnym, na pewno będzie to przedmiotem naszej analizy – dodaje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna