Marsz odbył się bezpośrednio po Kongresie Oświatowym, podczas którego samorządowcy zwracali uwagę m.in. na konieczność dofinansowania oświaty. Złożenie w Sejmie ponad 200 tys. podpisów pod projektem nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego było jednym z elementów podsumowujących akcję "Stawka większa niż 8 mld".
"Chcieliśmy zwrócić uwagę na konsekwencje podejmowanych w ostatnich latach decyzji. Zarówno tych, które zmniejszały dochody samorządów terytorialnych, jak również tych, które wprowadzały dla nich nowe zadania" - mówił podczas kongresu prezydent Poznania, szef Związku Miast Polskich Ryszard Grobelny.
Przedstawiciele władz lokalnych argumentują, że w latach 2005-2011 zmniejszono dochody własne samorządów, jednocześnie zwiększając liczbę zadań im przekazywanych. Według ich wyliczeń wskutek m.in. wprowadzenia dwustopniowej w miejsce trzystopniowej skali podatkowej oraz wprowadzenia ulgi prorodzinnej tracą rocznie 8 mld złotych.
"To jest co najmniej 8 mld zł. O tym jakie będą tego skutki mówiliśmy 5 lat temu. Jakie to są skutki? Po pierwsze gwałtowny spadek poziomu inwestowania z około 40 do poniżej 20 mld zł rocznie, czyli o połowę, ale nie tylko inwestowanie. Coraz więcej samorządów ma kłopoty z realizacją zadań bieżących" - wskazywał Grobelny.
Aby zaradzić złej sytuacji finansowej samorządowcy chcą przesunięcia pieniędzy podatników z budżetu centralnego do gmin. W obywatelskim projekcie, do którego w czwartek złożyli podpisy w Sejmie, proponują, by w przypadku gmin zwiększyć udział w podatku PIT z 39,34 proc. do 48,78 proc., w przypadku powiatów z 10,25 proc. do 13,03 proc., a w przypadku województw z 1,6 proc. do 2,3 proc.
Założenia przygotowanego przez korporacje samorządowe obywatelskiego projektu noweli ustawy o dochodach samorządów poza zmianami w podziale PIT mówią też o wprowadzeniu subwencji ekologicznej dla gmin, na terenie których są obszary chronione lub obszary o szczególnych walorach przyrodniczych. Jak argumentują samorządowcy obecność takich obszarów ogranicza gminom możliwości rozwoju, ponieważ uniemożliwia prowadzenie inwestycji.
Prezydent Poznania podkreślał, że złożenie podpisów w Sejmie to tak naprawdę pierwszy etap starań o zmianę złej sytuacji finansowej samorządów. Apelował, by wszyscy samorządowcy zaangażowali się w drugim etapie w dyskusję z parlamentarzystami na swoim terenie i wyjaśniali im na czym polega problem. W trzecim etapie przedstawiciele władz lokalnych mają pracować nad projektem w Sejmie i tam dalej przekonywać do niego posłów.
Dyrektor Biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski mówił, że minister finansów Jacek Rostowski odpowiada za finanse publiczne jako całość, a nie tylko za budżet centralny. Podkreślał, że Rostowski zapewniając sobie rekompensaty do zmniejszonych wpływów budżetowych nie przeznaczył z nich ani złotówki dla jednostek samorządu terytorialnego.
Zwracał uwagę, że rekompensaty te, czyli zwiększenie stawki VAT z 22 do 23 proc., podniesienie składki zdrowotnej, a także wyższa akcyza uderzają w dodatkowo w finanse samorządów.
"Płacimy większy VAT, płacimy akcyzę do paliw, bo mamy komunikację miejską i ogrzewanie. Płacimy też składkę rentową, poza dotacją dla nauczycieli, której jeszcze nie dostaliśmy, dla nas oznacza to dodatkowy koszt" - wymieniał Porawski. "Jesteśmy największym pracodawcą w Polsce i dla nas ta różnica w składce rentowej oznacza 900 mln zł rocznie" - dodał.
Jak zaznaczył minister, ma obowiązek pamiętać o całości finansów publicznych jako całości, a nie tylko sektorze rządowym. Podkreślił, że samorządowcy przedstawiając swój projekt będą się domagać poważnej rozmowy. "Te 8 mld zł nie ubyło nam z powodu kryzysu, ale ubyło nam z powodu zmian w ustawach" - przekonywał samorządowiec.
Zwrócił uwagę, że spadek poziomu inwestycji w samorządach z 40 do ok. 19 mld złotych rocznie oznacza około 5 mld zł mniej wpływów z VAT do budżetu centralnego. Ostrzegał, że ministerstwo finansów musi się z tym liczyć.(PAP)
stk/ par/ mow/