W czerwcu 2018 roku komisja weryfikacyjna uchyliła trzy decyzje reprywatyzacyjne ws. Dahlberga 5 z 2006 roku (dot. nieruchomości z budynkiem), 2008 (dot. gruntu) i 2011 r. (dot. nieruchomości z garażami). Nakazała też miastu przejęcie w zarząd części ułamkowych nieruchomości, stanowiących udział biznesmena nazywanego przed media "handlarzem roszczeń" Marka M. oraz jego matki i jeszcze jednej osoby - łącznie 8/12. Jak uzasadniała komisja, doszło do rażącego naruszenia "zasady prawdy obiektywnej przez prezydent Warszawy poprzez nieustalenie przesłanki posiadania gruntów i złożenia wniosku dekretowego".
Czytaj: Jest raport z prac komisji weryfikacyjnej>>
Komisja działała wstecz
Zdaniem sądu, Komisja w sposób wadliwy dokonała oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym m.in. przesłanki posiadania. Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał m.in., że decyzje w sprawie tej nieruchomości zostały wydane przed wejściem w życie ustawy o komisji reprywatyzacyjnej. - Nabywając roszczenia dekretowe, podmiot, który te roszczenia nabył, nie mógł wiedzieć, że w przyszłości z tego tytułu będą dla niego wynikały jakieś negatywne skutki prawne - zaznaczyła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Anna Falkiewicz-Kluj.
Cena promocyjna: 78.74 zł
|Cena regularna: 105 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
- Takie nieprawomocne rozstrzygniecie sadu, jeśli się uprawomocni, kończy sprawę nieruchomości przy Dahlberga 5, a decyzje reprywatyzacyjne pozostają w mocy - powiedziała pełnomocniczka m.st. Warszawy mec. Elżbieta Buczek. - Jeśli wyrok zostanie potwierdzony przez Naczelny Sąd Administracyjny, to wtedy wszystkie decyzje, które zapadły przed 2017 r., czyli przed wejściem w życie ustawy o komisji weryfikacyjnej, nie mogą być oceniane z punktu widzenia takiego, jak chce komisja - dodała.
To podważenie celu i istoty komisji
Uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny decyzji komisji weryfikacyjnej ws. nieruchomości przy ul. Dahlberga 5 przeczy idei powołania komisji; de facto sąd chce zakazać stosowania ustawy uchwalonej przez Sejm - ocenił przewodniczący komisji Sebastian Kaleta.
I dodał, że sądy warszawskie próbują wyrzucić do kosza gigantyczną pracę komisji weryfikacyjnej. Oświadczył też, że w tej sprawie zostanie skierowana skarga kasacyjna do NSA.
Kaleta zwrócił uwagę, że WSA w uzasadnieniu stwierdził, że komisja weryfikacyjna "nie ma prawa badać warszawskiej reprywatyzacji przed majem 2017 roku", czyli czasem, kiedy powstała komisja. - Jednocześnie sąd nie zakwestionował konstytucyjności przepisów o komisji, "tylko sobie wyinterpretował znacznie ustawy o komisji - skomentował.
Również aktywista miejski zaangażowany w wyjaśnianie spraw reprywatyzacyjnych Jan Śpiewak negatywnie ocenił wyrok. - Granda w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Właśnie umorzył sprawę i oddał kamienicę na Dahlberga rodzinie kryminalisty Marka Mossakowskiego. Sąd podważył właśnie właściwe całą ustawę i uprawnienia komisji. Idą na ostro. Grubo - napisał Śpiewak.