– To formuła dopuszczona przepisami Wspólnoty, wymagająca jednak dobrego uzasadnienia. Skorzystamy z tej możliwości, aby otworzyć drogę do stawiania zagranicznym producentom warunku polonizacji oferowanych technologii – mówi Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych.
Mimo, iż te gigantyczne transakcje zbrojeniowe będą pozbawione charakteru otwartego, jaki przewiduje Prawo zamówień publicznych, to MON ma zadbać, by negocjatorzy zachowali dbałość o konkurencję. W opinii wiceministra Mroczka tak będzie np. w przypadku wyboru 70 helikopterów wielozadaniowych o wartości ok. 8 mld zł. O kontrakt wojsko będzie negocjować z trzema gigantami: amerykańskim Sikorsky Aircraft, włosko-brytyjską AgustaWestland i zachodnioeuropejskim koncernem Airbus Helicopters.
W trakcie trwającego w tym tygodniu XXII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego wiceszef MON przekonywał, że w ramach wielkich, wartych 130 mld zł, inwestycji modernizacyjnych wojsko zadba o interesy rodzimej zbrojeniówki. Jak czytamy w "Rz", głównym warunkiem negocjacji nowych kontraktów wojskowych ma być maksymalna polonizacja kupowanego uzbrojenia. Chodzi tu o możliwość produkcji istotnych komponentów w Polsce i o przekazanie polskim firmom serwisowania, napraw i modernizacji strategicznego uzbrojenia.
– Właśnie utrzymanie przez kolejne lata krajowymi siłami importowanej broni i sprzętu w sprawności i gotowości do działania jest niczym innym jak realizacją ważnego interesu bezpieczeństwa państwa – twierdzi Czesław Mroczek.
Źródło: www.rp.pl