Forum już po raz kolejny stało się miejscem wymiany doświadczeń i dyskusji na temat rozwoju inwestycji w naszym kraju. Grupa Azoty jest partnerem strategicznym wydarzenia.
Przedsiębiorcy coraz częściej dają do zrozumienia samorządom lokalnym, że nie chcą być postrzegani wyłącznie jako sponsorzy wydarzeń kulturalnych i sportowych. Oczekują, że oprócz sponsoringu będą też prowadzić interesy z gminami.
Te z kolei w większości przypadków nie są przygotowane na wspólny biznes. Dlatego projekty w ramach partnerstwa prywatno-publicznego w Polsce, to wciąż kropla w morzu na tle skali inwestycji zrealizowanych w tej formule w innych krajach Europy - oceniali eksperci podczas dyskusji o roli biznesu i jego znaczeniu dla lokalnej społeczności podczas Forum Inwestycyjnego w Tarnowie.
Przedsiębiorcy podpowiadali włodarzom, aby na początek zaczęli współpracę z lokalnymi zakładami przemysłowymi przy optymalizacji wykorzystania infrastruktury energetycznej i wodociągowej.
Jak podkreślał w trakcie dyskusji Witold Szczypiński, wiceprezes Zarządu Grupy Azoty, rozmowa z samorządami na temat współpracy biznesowej to wciąż jeszcze temat otwarty.
„Na tym polu nie wypracowaliśmy jeszcze modelowego wzorca. Na razie nasza współpraca to przede wszystkim sponsoring. Na pewno dobre wyniki gospodarcze, jakie osiągamy, pozwalają nam więcej wydawać środków na ciekawe i interesujące projekty” - zaznaczał.
Zdaniem Wojciecha Żurawskiego, dziennikarza agencji Reuters, relację pomiędzy biznesem a społecznością lokalną najlepiej jest mierzyć poprzez inwestycje.
„W regionach, w których są inwestycje, ocena aktywności samorządów jest wysoka. Brak inwestycji może wskazywać, że samorządy nie mają wiedzy i umiejętności, aby biznes przyciągać” - ocenił.
Przedstawiciele samorządów deklarują, że współpraca z działającymi na ich terenie przedsiębiorstwami jest konieczna.
„Żyjemy z inwestorami w jednym środowisku i staramy się, aby relacje pomiędzy administracją samorządową a biznesem były partnerskie. Azoty w Tarnowie, to kluczowy dla nas partner - to firma, która od lat jest identyfikowana z tym miastem” - podkreślał prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela.
Także starosta kędzierzyńsko-kozielski Małgorzata Tudaj przekonywała, że symbioza zakładów przemysłowych i samorządu, na którego terenie działa taka firma jest niezbędna i przynosi korzyści obu stronom.
„Jestem przekonana, że dzięki temu, poprzez wspieranie szkolnictwa i kultury, wspólnie budujemy tożsamość naszego regionu” - podkreślała.
W Tarnowskim forum inwestycyjnym wzięło udział około 300 gości: inwestorów z Polski i z Europy Środkowo-Wschodniej, a także przedstawicieli rządów i parlamentów, którzy są odpowiedzialni za przebieg procesów prywatyzacyjnych w Europie Środkowej.
Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa:
"Żyjemy z inwestorami w jednym środowisku. Staramy się, aby relacje pomiędzy administracją samorządową a biznesem były partnerskie. Azoty w Tarnowie to kluczowy dla nas partner. To firma, która od lat jest identyfikowana z tym miastem. Tarnowskie Azoty zatrudniają około 4 tys. pracowników na 60 tys. ogółem pracujących w mieście. Nie oznacza to, że mamy firmę traktować inaczej niż pozostałych pracodawców. Na pewno kiedyś te relacje były inne. Duże zakłady pracy były traktowane na specjalnych warunkach, a władze miasta nie miały wpływu na decyzje inwestycyjne zakładów. Obecnie jest inaczej - przy projektach inwestycyjnych współpracujemy ze sobą i dbamy o to, aby były korzystne dla mieszkańców i środowiska".
Małgorzata Tudaj, starosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego:
"Nasza współpraca z tak dużym inwestorem jak Grupa Azoty to przede wszystkim realizacja wspólnych projektów oświatowych i kulturalnych. Odtwarzamy szkolnictwo zawodowe, zakład funduje stypendia i praktyki zawodowe. Oprócz kierunków chemicznych uruchomiliśmy klasę sportową o profilu siatkarskim, która współpracuje bezpośrednio z klubem ZAKSA sponsorowanym przez Grupę Azoty. Realizujemy też z zakładami projekty z zakresu profilaktyki zdrowotnej".
Witold Szczypiński, wiceprezes zarządu Grupy Azoty:
"Potwierdzam, że od wielu lat współpracujemy z miastami i regionami, w których mamy zlokalizowane zakłady. Generalnie sponsorujemy oświatę i sport. Zarówno na poziomie amatorskim, jak i zawodowym. Na pewno dobre wyniki gospodarcze, jakie osiągamy, pozwalają nam wydawać więcej środków na ciekawe i interesujące projekty. Dzięki temu przyczyniamy się do krzewienia kultury wśród lokalnej społeczności. Istotną częścią naszej działalności w regionach jest praca na rzecz aktywizacji zawodowej, szczególnie wśród młodzieży. Istotną kwestią do uregulowania we współpracy z samorządami pozostaje kwestia przejścia od klasycznego sponsoringu do współpracy biznesowej. Tutaj, na tym polu, nie wypracowaliśmy jeszcze modelowego wzorca".
Marcin Jędrzejewski z The Boston Consulting Group:
"Obecnie obserwujemy współpracę pomiędzy biznesem a lokalną społecznością na trzech poziomach. Pierwszy to klasyczny sponsoring, czyli biznes poprawia swój wizerunek poprzez finansowanie imprez kulturalnych czy sportowych.
Taki model preferują szczególnie firmy surowcowe, które czują się odpowiedzialne za degradację środowiska naturalnego i próbują w ten sposób pozyskać zaufanie dla swojej działalności gospodarczej. Drugi poziom to współpraca przy realizacji wspólnych interesów np. w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
W Polsce to wciąż raczkująca formuła. Głównie realizowana jest poprzez inwestycje drogowe i oświatowe. Ale na świecie, a szczególnie w USA, to ważny element współpracy pomiędzy biznesem a samorządem lokalnym. W Europie w ten sposób zrealizowano już inwestycje na ponad 250 mld euro. Trzeci poziom to specjalne strefy ekonomiczne i parki technologiczne, w których samorządy stwarzają biznesowi preferencyjne warunki do inwestowania. W Polsce jest wiele takich stref, ale tak naprawdę na świecie liczy się jedna - Podkarpacka Dolina Lotnicza".
Wojciech Żurawski, dziennikarz ekonomiczny Agencji Reuters:
"Relację pomiędzy biznesem a społecznością lokalną najlepiej jest mierzyć poziomem inwestycji. W regionach, w których są inwestycje, ocena aktywności samorządów jest wysoka. Brak inwestycji może wskazywać, że samorządy nie mają wiedzy i umiejętności, aby biznes przyciągać.
Przykładem może być prezydent Majchrowski z Krakowa, który podczas swoich rządów nie zorganizował ani jednego spotkania np. z inwestorami z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Złe relacje z biznesem mają obecne władze Lubina, które są w sporze z KGHM.
Władzom miasta nie podoba się, że spółka ciepłownicza jest zarządzana przez koncern. Negatywnie ocenić też należy relacje trzech gmin, które nie potrafiły się porozumieć co do przygotowania dobrej oferty dla hinduskiego inwestora chcącego wybudować w Polsce fabrykę Jaguara. Efekt znamy - inwestycja jest w Słowacji.
Przykładem już kuriozalnym jest funkcjonowanie strefy ekonomicznej w Gorlicach. Działają tam tylko trzy firmy, a władze wojewódzkie tłumaczą, że nie ma tam z kim rozmawiać. Dla przykładu podam wzorcową postawę samorządu - to aktywność prezydenta Gliwic, który zrobił wszystko, aby nie dopuścić do przeniesienia fabryki Opla.
Reasumując: w większości samorządy nie mają kwalifikacji i determinacji w pozyskiwaniu inwestycji. Jeżeli inwestor przychodzi sam, to na ogół spotyka się z trudnościami, postawą roszczeniową i krótkowzrocznością włodarzy, którzy chcą od razu mieć korzyści tu i teraz".
Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa:
"Samorządy działają w ramach przepisów prawa, które na pewno w niektórych przypadkach ograniczają aktywność gmin. Na pewno w Tarnowie inwestorzy spotkają się z przychylnością urzędników ratusza. Staramy się wydawać decyzje bez zbędnej opieszałości, a przede wszystkim stanowić tak prawo, aby było ono korzystne dla biznesu i lokalnej społeczności. Niezależnie od podziałów politycznych udaje nam się dobrze współpracować. Efektem jest uchwalenie zwolnień od podatku od nieruchomości dla inwestorów, którzy zakładają tutaj swój biznes i zatrudniają mieszkańców Tarnowa".
Witold Szczypiński, wiceprezes zarządu Grupy Azoty:
"Nasz zakład zainwestował wiele lat temu w infrastrukturę energetyczną i wodociągową. Dzisiaj, kiedy optymalizujemy swoją produkcję, część tej infrastruktury jest niewykorzystana. Również miasto ma takie problemy, bo nie ma dużego przyrostu liczby mieszkańców. Dlatego widzę duży potencjał do współpracy pomiędzy nami właśnie w racjonalizacji wykorzystania infrastruktury. Zamiast inwestować w nowe przyłącza, możemy wykorzystać już istniejące. W tej dziedzinie miasto, jak i Grupa Azoty mogą osiągnąć wyraźne oszczędności".
Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP