Do czwartku opolanie złożyli w urzędzie miasta ponad 28 tys. deklaracji śmieciowych. Brakowało jeszcze ok. 7 tysięcy. Do ich złożenia są zobowiązani mieszkańcy, spółdzielnie mieszkaniowe, zarządcy budynków, wspólnoty mieszkaniowe, a także firmy funkcjonujące na terenie miasta.
Czas na składanie deklaracji śmieciowych opolski ratusz pierwotnie wyznaczył do 15 maja br. Do tego dnia wpłynęło jedynie 8 tys. dokumentów, dlatego postanowiono przedłużyć termin o dwa dni.
„Teraz deklaracje nadal można składać w biurze obsługi klienta w ratuszu, bądź w pokojach 106 i 107 w budynku przy Pl. Wolności” – powiedziała PAP rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Opolu Alina Pawlicka-Mamczura. „Jeśli ktoś nie przyniesie deklaracji, to zgodnie z ordynacją podatkową będzie do tego wzywany pisemnie. Jeśli ktoś będzie się od tego uporczywie uchylał, to będzie miał problem z zagospodarowaniem śmieci, które wyprodukuje. Nie zamierzamy nikogo karać” – dodała.
W złożonych deklaracjach 80 proc. opolan zadeklarowała, że zamierza segregować śmieci. Opłata za odpady segregowane wyniesie 13 zł od osoby na miesiąc, a za niesegregowane – 20 zł. „Tylko nieliczne osoby mówiły wprost, że nie zamierzają segregować śmieci” – stwierdziła rzecznik opolskiego ratusza.
Pawlicka-Mamczura dodała, że obecnie miasto jest na etapie formalnego i merytorycznego analizowania ofert firm, które wystartowały w przetargach na wywóz odpadów. Ratusz ogłosił w sumie trzy przetargi, bo Opole zostało podzielone na trzy sektory w zakresie wywozu odpadów. W każdym z przetargów wpłynęło po jednej ofercie. Jeśli ich weryfikacja przebiegnie pomyślnie umowy na wywóz mogą zostać podpisane w najbliższych dniach.
Do tej pory mieszkańcy Opola ustalali stawki za wywóz śmieci indywidualnie z firmami, z którymi podpisywali umowy. W przypadku domu jednorodzinnego, gdzie odpady odbierano dwa razy w miesiącu, było to ok. 40 zł. Natomiast spółdzielnie mieszkaniowe doliczały do czynszu 7-10 zł od osoby.
Nie wszędzie w regionie przygotowania do wprowadzenia tzw. ustawy śmieciowej idą zgodnie z założeniami ustawodawcy. Wójt gminy Lubrza (woj. opolskie) Mariusz Kozaczek zapowiedział, że nie ogłosi przetargu na wywóz odpadów. Zdaniem samorządowca ustawa nie przewidziała sytuacji gmin, w których gospodarkę odpadami prowadzą zakłady budżetowe – tak jak w Lubrzy. Zakłady te nie mają osobowości prawnej, więc nie mogą startować w przetargach. Ograniczenie ich działalności i odebranie obowiązku gospodarowania odpadami oznaczałoby konieczność zwolnienia pracujących w nich ludzi.
Kozaczek postanowił też, że nie będzie przekształcać zakładu w spółkę prawa handlowego, jakie działają w wielu samorządach, tak by mogła ona wziąć udział w przetargu, bo nie ma pewności, że spółka gdy powstanie wygra przetarg.
Zmiana sposobu gospodarowania odpadami będzie kosztowna dla Krapkowickiego Centrum Zdrowia Sp. z o.o. Według wyliczeń, po wprowadzeniu nowych stawek, jakie założył Międzygminny Związek "Czysty Region", opłata za odpady niesegregowane w gminnym szpitalu i przychodni miałyby wzrosnąć z kwoty 2,5 tys. zł do 25 tys. zł miesięcznie. To oznacza, że zamiast 30 tys. zł w roku Krapkowickie Centrum Zdrowia miałoby płacić za wywóz śmieci 300 tys. zł.
Dyrektor placówki Marcin Misiewicz podał, że nawet w przypadku odpadów segregowanych, a takie będzie się starał produkować szpital edukując pacjentów i kupując dodatkowe pojemniki, stawka miesięczna wzrośnie z dotychczasowych 2,5 tys. zł do 5 tys. zł w miesiącu. A to – zaznaczył Misiewicz – kwota naliczona za minimalną założoną ilość odpadów. „W rzeczywistości produkujemy ich trzy razy więcej niż założone minimum, więc opłata może sięgać ok. 15 tys. zł miesięcznie” – wyjaśnił dyrektor. Tak duży wzrost kosztów obsługi odpadów może być przyczyną np. braku inwestycji w nowy sprzęt, który szpital mógłby kupić.