Sprawa dotyczyła Klary K. i jej syna Witolda K. , która poczuła się dotknięta opublikowaniem artykułu w tygodniku "Rewia" w Wydawnictwie Bauer Spółka Komandytowa. Artykuł z czerwca 2015 roku omawiał sferę prywatną powódki, relacje rodzinne i stan zdrowia jej syna.
Żądanie przeprosin i zadośćuczynienia
Klara K. zażądała od wydawnictwa przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości po 250 tys. zł dla syna i matki, na podstawie art. 24 kc i art. 448 kc. Ale pozwana spółka nie opublikowała oświadczenia.
Czytaj: Wizerunek chroniony jak dane osobowe i dobro osobiste>>
Zgodnie z tymi przepisami w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
Uznanie powództwa
Klasa K. złożyła pozew, który sąd I instancji uwzględnił częściowo. Nakazał Wydawnictwu przeproszenie powodów i zasądził od pozwanego po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla powódki - łącznie 60 tys. zł. Sąd I instancji orzekł, że doszło do rażącego naruszenia prywatności przez publikację tekstu w prasie, gdyż powódka nie zabiegała o popularność, nie jest osobą publiczną i dopiero rozpoczyna karierę zawodową.
Sąd ustalił, że Klara K. wprawdzie umieściła na swojej stronie Facebooka informacje o dolegliwościach syna, a także ogłosiła zbiórkę na jego rehabilitację, ale nie wpłynęło to na zakres naruszenia. Co więcej do powiększenia szkody przyczyniło się jego powielanie przez inne portale, na co nie było zgody powódki.
Bezprawność naruszenia
Od wyroku sądu okręgowego odwołały się obie strony sporu. Sąd apelacyjny zmienił częściowo tekst przeprosin. Uznał, że żądanie powódki wypłacenie 250 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę moralną było zbyt daleko idące. Podkreślił przy tym, że zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny i nie jest środkiem represji wobec naruszającego dobra osobiste. Wyrok ten uwzględniał apelację pozwanej spółki.
Skarga kasacyjna powodów
Od orzeczenia pełnomocnik powodów złożył skargę kasacyjną. Zawarli w niej zarzuty;
- błędnej interpretacji art. 24 i art. 448 kc przez przyjęcie, że przy ustalaniu zadośćuczynienia sąd nie powinien brać pod uwagę sytuacji majątkowej wydawcy,
- nieuwzględnienie przez sąd, że doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych w celu zaspokojenia ciekawości czytelników i podniesienia zysku wydawnictwa,
- utrzymania w mocy relatywnie niskiego zadośćuczynienia.
Jak przekonywała adwokat Agnieszka Chajewska pełnomocnik powodów, publikacja była realnie krzywdząca, a dziennikarz, autor artykułu nie dochował staranności i rzetelności. Tekst nie służył celowi publicznemu, lecz zaspakajał jedynie ciekawość i miał na celu zwiększenie czytelnictwa. Co więcej - twierdziła - nie mamy tu do czynienia z wolnością słowa i prasy, które trzeba chronić, gdyż tematyka publikacji dotyczyła stanu zdrowia dziecka.
W odpowiedzi pełnomocnik pozwanej spółki radca prawny Krzysztof Pluta nie zaprzeczył, że doszło do naruszenia, lecz podkreślał, iż informacja o zdrowiu syna powódki była dostępna na Facebooku nie tylko dla rodziny i znajomych. - Według regulaminu korzystania z Facebooka informacje podawane na tym forum są dostępne i ich upublicznienie oznacza zgodę na rozpowszechnienie - dodał.
Uchylenie wyroku
Izba Cywilna Sądu Najwyższego 21 lutego br. uchyliła wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 18 kwietnia 2018 r. i przekazała sprawę do ponownego rozpoznania. - Sąd nie ma wzorów matematycznych do ustalania wysokości zadośćuczynienia - powiedział sędzia sprawozdawca Dariusz Dończyk. - Ustalając je sąd bierze pod uwagę funkcję kompensacyjną, wychowawczą, prewencyjną i represyjną zadośćuczynienia - dodał.
Funkcja kompensacyjna ma na celu uzyskanie satysfakcji przez poszkodowanego naruszeniem, zniwelowanie poczucia krzywdy. Zadośćuczynienie powinno być tak oszacowane, aby nikt nie mógł odnosić korzyści z własnego bezprawia - dodał sędzia sprawozdawca.
SN wskazał, że prawo do prywatności pozostaje pod ochroną, i jeśli wydawnictwo chce opublikować informacje o danej osobie, która nie jest osoba publiczną, to powinno poprosić ją o zgodę. W tej sprawie - podkreślił sąd - wydawca od razu nie przeprosił poszkodowanej powódki, ciągnął proces sądowy mimo rażącego naruszenia, którego się dopuścił i to nie w celu obrony wolności prasy, lecz dla zaspokojenia ciekawości czytelników i zysku.
Teraz sąd apelacyjny musi ocenić, jakie zadośćuczynienie w tym kontekście będzie właściwe. W każdym razie - zasądzone do tej pory zadośćuczynienie nie jest - zdaniem SN - wystarczające.
Sygnatura I CSK 565/18, wyrok z 21 lutego 2020 r.