Sprawa miała swój finał w Naczelnym Sądu Administracyjnego (NSA). Skarga kasacyjna dotyczyła bezczynności powiatowego inspektora nadzoru budowlanego (PINB) ze znanego z serialu o Ojcu Mateuszu miasta Sandomierza.

Właściciele jednej z posesji w Sandomierzu chyba pozazdrościli sukcesów detektywistycznych filmowemu Ojcu Mateuszowi i w 2019 r. wnikliwie zainteresowali się budową dużej ziemianki na jednej posesji na osiedlu Rokitek. Sąsiedzi liczyli na szybkie zablokowanie budowy, jednak się zawiedli. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego (WINB) trzy razy upominał urzędników w Sandomierzu, aby rzetelnie i szybko - w terminach określonych w art. 35 kodeksu postępowania administracyjnego (k.p.a.) - zajęli się sprawą samowoli budowlanej, ale bez większych efektów.

Zobacz nagranie szkolenia w LEX: Terminy załatwiania spraw administracyjnych >

Czytaj też: WSA: Nie można prowadzić postępowania legalizacyjnego toi toia

WINB musiał też raz uchylić postanowienie legalizujące samowolę (i nakładające opłatę legalizacyjną 500 zł), gdyż takiej inwestycji nie dopuszcza miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który pozwala stawiać tam jedynie domki letniskowe do 30 mkw., a także anulować żądanie PINB skierowane do dokonujących samowoli, aby zebrali dokumentację do legalizacji. Mimo upływu 2,5 roku od wpłynięcia donosu, urzędnikom w Sandomierzu nie udawało się zakończyć postępowania.

Czytaj też w LEX: Legalizacja samowoli budowlanych >

Skarga na nadzór budowlany

Niezadowoleni sąsiedzi wnieśli wreszcie skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach. Domagali się uznania, że doszło do przewlekłej bezczynności nadzoru budowlanego. Zażądali też dla siebie samych ponad 28 tys. zł rekompensaty (pięciokrotności ówczesnego średniego wynagrodzenia) od PINB. Argumentowali, że ma to być środek o charakterze dyscyplinująco-represyjnym. Bez tych dodatkowych sankcji PINB w Sandomierzu nadal nie będzie wypełniał swoich obowiązków.

Zobacz procedurę: Wniesienie skargi na bezczynność występującą w postępowaniu administracyjnym >

 

Cena promocyjna: 36 zł

|

Cena regularna: 36 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


PINB ripostował, że sprawa jest skomplikowana, wymaga zebrania obszernej dokumentacji, w urzędzie jest wiele spraw o samowole, trzeba przestrzegać terminów doręczeń, pisma skarżących są długie i skomplikowane. Ponadto akurat wybuchła pandemia COVID-19. Sąd przyznał im rację, ale tylko częściowo – uznał, że nadzór budowlany pozostawał w bezczynności, nie doszło jednak do rażącego naruszenia prawa. Ponadto odmówił przyznania sąsiadom jakichkolwiek pieniędzy. Teraz ten werdykt potwierdził NSA (sygn. II OSK 113/23), dlatego jest on już prawomocny.

Jak argumentowali sędziowie? Przyznali, że – w razie stwierdzenia rażącej bezczynności – sąd może ukarać PINB grzywną albo przyznać skarżącemu określoną sumę pieniężną. Maksymalna grzywna to 10-krotność średniego miesięcznego wynagrodzenia, a kara pieniężna może być o połowę niższa. Pozwalają na to art. 149 par. 2 i 154 par.  6 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Zobacz procedurę: Uwzględnienie skargi na bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania >

Przewlekłość postępowania występuje, gdy jest ono prowadzone dłużej niż jest to niezbędne do załatwienia sprawy (art. 37 par.  1 k.p.a.) - działania organu są nieefektywne, dokonuje czynności w dużych odstępach czasu, wykonuje czynności pozorne, maskuje bezczynność w sposób formalny (np. wykonując czynności niepotrzebne). Tymczasem w tej sprawie doszło do wydania postanowienia legalizacyjnego, które obroniło się w II instancji już po wniesieniu skargi na bezczynność przez sąsiadów inwestora.

Ponadto grzechy urzędników nie były aż tak ciężkie, aby nakładać na organ kary pieniężne. Organ – choć sprawa nie jest zbyt skomplikowana - nie przestrzegał ustawowych terminów, przez pewien czas nie informował stron o przyczynach zwłoki czy nowym terminie załatwienia sprawy, a nawet jeśli informował to w sposób nieuzasadniony zwlekał z podjęciem czynności.

Przewlekłość więc miała miejsce, ale bez rażącego naruszenia prawa. Nie można bowiem bez żadnej wątpliwości i wahań stwierdzić, że naruszono prawo w sposób oczywisty. Nie wystarcza samo przekroczenie przez organ ustawowych obowiązków, czy terminów załatwienia sprawy. PINB - jakkolwiek występowały opóźnienia w jego działaniu - mimo wszystko przez cały czas prowadził postępowanie i podejmował czynności mające na celu zakończenie sprawy. W analizowanym okresie miał ograniczone możliwości kadrowe, była pandemia, urzędnicy mieli wiele innych skomplikowanych spraw wymagające częstych wyjazdów w teren.

Kara ma naprawić krzywdę, a nie dawać zarobek

Fakt bezczynności i przewlekłego prowadzenia sprawy - nawet w stopniu rażącym - sam w sobie nie wystarcza do przyznania sumy pieniężnej od organu na rzecz skarżących. Gdyby bowiem był taki zamiar ustawodawcy, wtedy przepisy wprost nakazywałyby sądowi przyznanie sumy pieniężnej, a nie jedynie dawały taką możliwość. Wybór co do zastosowania tego środka należy całkowicie do oceny sądu (stanowi jego dyskrecjonalne uprawnienie), a rozstrzygają konkretne, szczególne okoliczności danej sprawy. Przyznanie sumy pieniężnej powinno być zatem wyjątkiem uzasadnionym szczególnie drastycznymi i zawinionymi uchybieniami organu w załatwieniu sprawy. Wniosek o przyznanie sumy pieniężnej powinien przy tym zawierać dokładne uzasadnienie, jaka krzywdę poniósł skarżący na skutek bezczynnością organu.

Zobacz też linię orzeczniczą: Brak doręczenia decyzji jako przedmiot skargi na bezczynność organu administracji publicznej >