Jak pokazały badania, jednym samochodem porusza się średnio po Warszawie 1,3 osoby. W związku z tym zrodziła się konieczność wprowadzenia rozwiązań, które zastąpią tradycyjny model wykorzystywania pojazdu w poruszaniu się po miastach. Tym rozwiązaniem jest mikromobilność, czyli rozwiązania transportowe wykorzystujące pojazdy oraz urządzenia, które pozwalają ich użytkownikom na sprawne przemieszczanie się po zatłoczonych aglomeracjach miejskich z reguły na krótkich dystansach. Są one zasilane energią elektryczną. Wśród nich można wymienić między innymi elektryczne rowery i skutery, małe samochody elektryczne, segway’e, czy też coraz bardziej popularne w ostatnim czasie hulajnogi elektryczne.

Dużo zalet, brak regulacji

Zalet takich komunikacyjnych rozwiązań jest mnóstwo, choćby możliwość sprawnego dotarcia do trudnodostępnych centralnych stref miast, w których podróż tradycyjnym autem jest utrudniona lub niemożliwa. Co więcej, z miesiąca na miesiąc na rynku dostępnych jest coraz więcej usług opartych na sharingu, czyli udostępnianiu użytkownikom rozwiązań, które pozwalają na coraz większe możliwości i formy przemieszczania się. Dodatkowo również mogą one stanowić alternatywę dla zbiorowej komunikacji publicznej. Między innymi z tych powodów mikromobilność zyskuje coraz większą popularność. Niestety jednak bardzo często za nowymi pomysłami i rozwojem technologii nie nadążają rozwiązania legislacyjne. Ich brak jest szczególnie widoczny na przykładzie hulajnóg elektrycznych, dlatego w niniejszym artykule zostanie podjęta problematyka prawna użytkowników e-hulajnóg, których status prawny do tej pory nie został uregulowany. Obecnie niezwykle istotną kwestią jest stworzenie regulacji prawnej, która precyzyjnie określałaby sposób korzystania z mobilnych urządzeń transportowych.


Kodeks drogowy nie zna mikropojazdów

Podstawowym aktem prawnym, który reguluje prawa i obowiązki uczestników ruchu drogowego jest ustawa z 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. Ten akt prawny nie zawiera jednak przepisów, precyzujących, gdzie zgodnie z prawem można korzystać z hulajnóg elektrycznych. Jest to jeden z podstawowych dylematów zarówno dla użytkowników tego typu środka transportu, jak również dla innych uczestników ruchu. Brak jakichkolwiek regulacji powoduje ogromne wątpliwości interpretacyjne, szczególnie w sytuacjach, kiedy dochodzi do konieczności wydania rozstrzygnięcia przez organ państwowy.

 

Cena promocyjna: 38.7 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Użytkownik hulajnogi to pieszy

Dyskusja na temat miejsc, w których istnieje możliwość poruszania się e-hulajnogi została podniesiona przy okazji wypadku użytkownika hulajnogi z pieszym. Użytkownik hulajnogi, który poruszał się chodnikiem zderzył się z pieszym, który w wyniku tego wypadku odniósł lekkie obrażenia i trafił do szpitala. Co więcej pieszego, który na skutek tego zdarzenia ucierpiał, uznano za winnego i ukarano mandatem w wysokości 50 złotych, gdyż w ocenie policji nie zachował należytej ostrożności. Co ciekawe, użytkownika e-hulajnogi uznano również za pieszego. Poddając analizie zawartą w przepisie art. 2 pkt. 18 ustawy prawo o ruchu drogowym definicję, którą wskazuje ustawodawca, pieszym jest osoba, która znajduje się poza pojazdem na drodze i nie wykonuje na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej. Powyższa definicja nie odnosi się do e-hulajnogi wprost. W świetle tego zapisu osobę, która porusza się za pomocą elektrycznej hulajnogi, obecne przepisy traktują jakby prowadziła, ciągnęła lub ją pchała.

Czytaj: Policja: Można karać kierujących hulajnogami, ale czekamy na nowe prawo >>
 

Pieszy, ale z napędem

Zapis ten sugeruje, że w takim wypadku użytkownik hulajnogi porusza się z prędkością pieszego. Jednakże hulajnoga elektryczna posiada napęd, który pozwala poruszać się z prędkościami około 25-30km/h, choć są i takie urządzenia, które rozpędzają się do maksymalnych prędkości, z jakimi mogą poruszać się pojazdy w terenie zabudowanym. Wcześniej hulajnogi, które nie były wyposażone w silnik elektryczny rzeczywiście można traktować jako pieszego. W sytuacji, gdy użytkownik hulajnogi poruszał się odpychając się od podłoża nogą, ustawowa definicja mogła mieć zastosowanie, lecz obecnie prędkości, które osiągają e-hulajnogi powodują, że traktowanie ich użytkowników jako pieszych, a jednocześnie wynikające z takiej wykładni prawo do poruszania się po chodnikach, może stanowić zagrożenie dla innych osób. Wobec powyższego użytkownik hulajnogi elektrycznej nie spełnia przesłanek zawartych w art. 2 pkt 18 przedmiotowej ustawy.

Elektryczna hulajnoga to pojazd?

Wątpliwości, które pojawiły się w kontekście tej interpretacji dotyczyły wykładni prawnej, która przede wszystkim sprowadza się do rozstrzygnięcia, czy użytkownik e-hulajnogi jest pieszym i powinien poruszać się po chodniku, czy też należałoby przyjąć inną interpretację niż ta, którą zastosowała policja rozstrzygając wspomniany wypadek i uznać użytkownika e-hulajnogi na równi z rowerzystą lub potraktować taką osobę jako prowadzącą motorower. W związku z powyższym w pierwszej kolejności należałoby poddać analizie zagadnienie, czy hulajnogę elektryczną można w ogóle traktować jako pojazd.
Zgodnie z ustawową definicją zawartą w art. 2 pkt. 31 ustawy prawo o ruchu drogowym za pojazd należy uznać środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane. A zatem ustawodawca w przytoczonej definicji wskazuje dwa podstawowe kryteria. Z jednej strony „przeznaczenie do poruszania się”, oznacza możliwość przemieszczania się, zaś drugie kryterium „przystosowania do poruszania się” odnosi się do środków transportu, które obok przemieszczania się mają również możliwość wykonywanie innych funkcji. Przesłanka „przystosowania do poruszania się” wskazuje funkcję poruszania się jako funkcję dodatkową urządzenia, mogącą występować także obok innych (między innymi w przypadku maszyn budowlanych możliwość obsługi zainstalowanych na pojeździe urządzeń). Ponadto będzie ona najodpowiedniejszym kryterium decydującym o zaliczeniu danego środka transportu do kręgu pojazdów. Dlatego też, za trafne należy uznać przyjmowane w literaturze „przystosowania danego urządzenia do poruszania się” jako istotny element definicji pojazdu.

Prowadzący pojazd ma mieć dokument

W przypadku pojazdów przystosowanych do poruszania się kierujący, w myśl art. 38 ustawy prawo o ruchu drogowym, ma obowiązek posiadać przy sobie dokument, który uprawnia do kierowania danym pojazdem. W przypadku dokumentów w postaci dowodu rejestracyjnego (lub pozwolenia czasowego) oraz dokumentu, potwierdzającego posiadanie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, nowelizacja ustawy prawo o ruchu drogowym od 1 października 2018 roku zniosła obowiązek posiadania wymienionych powyżej dokumentów w trakcie kontroli, gdyż odpowiednie służby dysponują informacją z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Wprawdzie ustawodawca posługuje się podziałem na różne kryteria pojazdów, to w art. 71 ust. 1 prawo o ruchu drogowym, dotyczącym dokumentów stwierdzających dopuszczenie pojazdu do ruchu wymienia pojazd samochodowy oraz pojazd wolnobieżny, dla których obowiązkiem jest dowód rejestracyjny.

Hulajnoga to jednak nie pojazd

Jednocześnie w ust. 3 znajduje się odsyłanie do art. 66, który z kolei w ust. 1 stanowi, że pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę. Przepis art. 66 ust. 5 określa, że pojazd powinien zapewniać dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu. Oba te wymogi w przypadku e-hulajnóg nie są spełnione, ponieważ trudno sobie wyobrazić możliwość nienaruszania porządku ruchu na drodze przez hulajnogę elektryczną, rozwijającą prędkość około 30 km/h oraz nie posiadającą chociażby kierunkowskazów, które użytkownik jest zobowiązany użyć przy okazji zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Sama budowa hulajnogi nie spełnia również tych wymogów, aby uznać ją za pojazd.

E-hulajnoga nie może poruszać się po jezdni

W powyższej analizie pojawiło się również pojęcie pojazdu wolnobieżnego. Zgodnie z definicją zawartą w art. 2 pkt. 34 ustawy prawo o ruchu drogowym oznacza ona pojazd silnikowy, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 25 km/h, z wyłączeniem ciągnika rolniczego. W zasadzie e-hulajnoga posiada silnik elektryczny, który pozwala osiągać podobne prędkości jazdy co pojazd wolnobieżny, natomiast poczyniona analiza dotycząca definicji pojazdu w zakresie jego przystosowania do poruszania się pozwala wykluczyć również tę interpretację, gdyż nie spełnia przesłanek mogących zaliczyć ją do definicji pojazdu. Podobnie sytuacja wygląda w odniesieniu do pojazdu silnikowego uregulowanego w art. 2 pkt 32 ustawy prawo o ruchu drogowym, czyli takiego, który jest wyposażony w silnik, z wyjątkiem motoroweru i pojazdu szynowego. A więc w świetle obowiązujących przepisów e-hulajnogi nie są pojazdami. A zatem nie mogą poruszać się po jezdni.

 

Może to rower?

Kolejne problematyczne zagadnienie interpretacyjne sprowadza się do rozstrzygnięcia, czy hulajnoga elektryczna może być traktowana w świetle prawa na równi z rowerem. Zgodnie z definicją zawartą w art. 2 pkt. 47 ustawy prawo o ruchu drogowym rowerem jest pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h. Zgodnie z jej brzmieniem ponownie ustawodawca wskazuje, że rower jest pojazdem o określonej maksymalnej szerokości napędzanym siłą mięśni. Jednakże, jeżeli hulajnoga elektryczna nie jest pojazdem, zaś rower nim jest to przez analogię hulajnoga elektryczna nie może zostać zaliczona pod tę definicję. Z kolei jednak w wyroku z 8 marca 2018 roku Sąd Okręgowy w Łodzi w sprawie o sygnaturze II C 788/13 uznał, że deskorolka jest rowerem, ponieważ jest poruszana siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem. Zatem ponownie, gdyby analogicznie, zgodnie z wykładnią prawną zastosowaną przez sąd w tym wyroku przyjąć, że skoro deskorolka jest poruszana siłą mięśni, a identycznie wygląda poruszanie się na tradycyjnej hulajnodze, która nie posiada silnika elektrycznego, to w takiej sytuacji prowadzi to do wniosku, że hulajnogę również można uznać jako rower.

Czytaj: Hulajnogi pojadą nie szybciej niż 25/h >>
 

Deskorolka to rower, bo napędzana siłą mięśni

Taka interpretacja nie mogłaby zostać zastosowana w szczególności do hulajnogi elektrycznej jak w przypadku poczynionych rozważań dotyczących roweru, deskorolki i hulajnogi tradycyjnej, gdyż jest ona wyposażona w silnik elektryczny. Wprawdzie definicja roweru odnosi się również do takiego modelu, który może być wyposażony w silnik elektryczny, jednak zgodnie z literalnym brzmieniem przepisu powinien on być uruchamiany naciskiem na pedały, a przecież e-hulajnogi w pedały nie są wyposażone. Zatem hulajnoga elektryczna rowerem nie jest. Z tego też powodu w świetle art. 11 ust. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym obowiązujących przepisów nie można na e-hulajnodze korzystać ze ścieżki rowerowej, z wyjątkiem sytuacji, gdy brak jest chodnika lub pobocza lub nie jest to możliwe chociażby w sytuacji robót drogowych. Warto również podkreślić, iż w obecnym stanie prawnym poruszanie się hulajnogą elektryczną po ścieżce rowerowej może wiązać się z mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych.

Hulajnoga elektryczna może być motorowerem

Należy też zastanowić się nad interpretacją definicji motoroweru uregulowanej w art. 2 pkt 46 ustawy prawo o ruchu drogowym która wskazuje, że motorowerem jest pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h. O ile kryteria dotyczące możliwości posiadania silnika elektrycznego, czy też dopuszczalnej maksymalnej prędkości wpisują się w dane techniczne, które odnoszą się do elektrycznych hulajnóg, o tyle ponownie hulajnogi elektryczne nie wpisują się w definicję pojazdu. Jednakże w wyroku z 20 grudnia 2016 roku Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lublinie, III Wydział Karny w sprawie dotyczącej wypadku autobusu z użytkownikiem hulajnogi, w wyniku którego zmarł kierujący hulajnogą elektryczną (sygn. akt III K302/15) uznał, że hulajnoga elektryczna jest motorowerem. W uzasadnieniu orzeczenia sąd wskazał, że „z całą pewnością użytkownik hulajnogi elektrycznej nie może być traktowany jak pieszy, jak również na równi z osobą kierującą rowerem. W tej sytuacji jedyną możliwą dla sądu interpretacją było uznanie osoby jadącej na e-hulajnodze jako motorowerzysty, a więc jednocześnie sąd wskazał, że osoba, która poruszała się chodnikiem na elektrycznej hulajnodze naruszyła przepisy ruchu drogowego, ponieważ zgodnie z prawem powinna poruszać się po jezdni. Sąd zaznaczył również, że „nie sposób uznać, że poruszanie się przez małoletniego (…) po chodniku przedmiotem mogącym rozwijać prędkość ponad 20 km/h było prawidłowe”.

Brak regulacji, niejednolite orzecznictwo

W świetle powyższych sytuacji dotyczących wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg dostrzec można brak jednolitości w orzecznictwie. Z kolei brak regulacji prawnych powoduje istotne problemy wśród osób, które poruszają się tym środkiem transportu, ale także osób poruszających się po chodniku, rowerzystów, motorowerzystów i innych użytkowników dróg. Sytuacja ta jest niejasna także dla organów państwowych, egzekwujących przestrzeganie kodeksu drogowego oraz sędziów. Konieczna jest jak najszybsza nowelizacja ustawy o prawie o ruchu drogowym, która uwzględni obecną lukę regulacyjną.

Czytaj: Będzie definicja hulajnogi i zasady jazdy na niej >>

Według zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury planowane jest wprowadzenie zbiorczej kategorii, tzw. urządzeń transportu osobistego, która obejmie nie tylko hulajnogi elektryczne, ale również odnosić się będzie do innych urządzeń, z którymi występuje podobny problem braku regulacji. Według wstępnych założeń planowano dodać do ustawy definicję urządzenia transportu osobistego, zgodnie z którą miałoby to być urządzenie, które może być napędzane siłą mięśni lub za pomocą silnika elektrycznego. W przypadku napędu za pomocą silnika elektrycznego jego konstrukcja powinna ograniczać prędkość jazdy do 25 km/h, z kolei jej szerokość ma być ograniczona do 0,9 m. W skład tej definicji miały być zaliczone między innymi wrotki, rolki, deskorolki, hulajnogi (w tym elektryczne) czy segwaye. Wraz z wprowadzeniem nowej definicji do ustawy, ustawodawca zamierza uregulować również kwestię dotyczącą obszarów, w których takie urządzenia mogłyby się zgodnie z prawem poruszać. Według nie zrealizowanych założeń użytkownicy urządzeń transportu osobistego mogliby korzystać ze ścieżki dla rowerów. Obecnie pojawiają się również sygnały, że w Ministerstwie Infrastruktury trwają pracę, aby hulajnogi elektryczne można było traktować jak pojazdy. Póki co obecnie zagadnienie jest nieuregulowane.