Jednak będzie to znacznie trudniejsze do wdrożenia przez sprzedawców w sieci. Może okazać się, że promocje do – 80% czy – 70% znikną z billboardów i banerów, bo aby użyć takiej informacji sprzedawca będzie musiał dowieść, że taki rabat w porównaniu z ostatnim miesiącem jest prawdziwy a nie pozorny.
Czytaj: Nowe prawo ma lepiej chronić uczestników wyprzedaży>>
Co do zasady unijna dyrektywa Omnibus, która powinna wejść w życie również w Polsce 28 maja, ma w jeszcze większym stopniu chronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami sprzedawców. To ważny dokument nie tylko z perspektywy przedsiębiorcy prowadzącego handel w sieci (i nie tylko). Omnibus stanowi ważny oręż dla konsumentów, którzy oczekują partnerskie podejścia od handlowców, nie tylko z sektora e-commerce, bo część rozwiązań będzie dotyczyć również handlu tradycyjnego.
Czytaj też: Sieradzka Małgorzata, Lepsza ochrona konsumenta w sklepie, sieci i w domu >>>
Przyjaźniej dla konsumenta
Z całą pewnością rozwiązania dyrektywy Omnibus są prokonsumenckie i zgodne z wieloletnią unijną polityką. Mają jeszcze w większym stopniu ułatwiać konsumentom korzystanie z różnego rodzaju form zakupów, szczególnie w sieci, dając im komplet wiarygodnych informacji, które pozwolą na podjęcie obiektywnej decyzji zakupowej. Konieczność wykorzystywania tylko prawdziwych opinii kupujących czy oznaczania kupującego jako firmy czy osoby prywatnego, informowanie o profilowaniu cen przez sprzedawcę – to tylko kilka z przykładów praktyk, jakie pomogą konsumentom w codziennych zakupach.
Cena promocyjna: 199 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł
O ile w przypadku zamieszczania opinii nikt nie ma wątpliwości co do słuszności tej praktyki, o tyle w przypadku oznaczania sprzedawcy kwestia ta, nieuregulowana w sposób jednoznaczny w przepisach, mogła do tej pory wprowadzać konsumenta w błąd. Pamiętajmy, że kupując towar na platformach handlowych (jak Shopee, Allegro i inne) tylko w przypadku zakupu od przedsiębiorcy przysługiwał nam 14-dniowy zwrot. Kupując ten sam produkt, często nieco tańszy (np. o wartość podatku dochodowego) od osoby fizycznej takiej prawnej możliwości jako konsument już nie mieliśmy. Dzięki Omnibusowi jako konsument zyskamy świadomość tego, od kogo dokonujemy taki zakup, choć wiedza na temat specyfiki poszczególnych zakupów powinna trafić nie tylko na lekcje przedsiębiorczości, zajęcia z zarządzania na uczelniach ale także do statystycznego konsumenta poprzez kampanie informacyjne. Prowadząc od wielu lat zajęcia na temat digital marketingu i e-commerce na uczelniach Grupy Wyższych Szkół Bankowych obserwuję z roku na rok rosnącą wiedzę studentów na temat praw konsumenckich, choć bardzo często łączy się ona z koniecznością nabycia jej w praktyce kontaktu ze sprzedawcami, którzy nie stosują, mówiąc oględnie, w swoich działaniach uczciwych praktyk operacyjnych.
Czytaj także: Nowe oblicze wyprzedaży, czyli dyrektywa Omnibus dużo zmieni w e-commerce>>
Z polem do popisu dla „mistrzów sprzedaży”
Jedną z najbardziej istotnych z punktu widzenia konsumenta zmian, wprowadzonych przez dyrektywę unijną Omnibus, jest wprowadzenie w przypadku promocji konieczności podania najniższej ceny produktu w ostatnich 30 dniach przed rozpoczęciem akcji marketingowej. Warto nadmienić, iż kwestia ta dotyczy nie tylko handlu internetowego, ale także sklepów stacjonarnych. Kto z nas nie zna sytuacji, kiedy produkt tuż przed promocją czy wyprzedażą nagle drożeje, aby za kilka dni gwałtownie stanieć, ciesząc nas, tak naprawdę pozorną, zniżką w wysokości – 70% czy nawet – 80%.
O ile zapis o konieczności prezentacji najniższej ceny produktu w ostatnich 30 dniach przed promocją jest bardzo atrakcyjny dla kupujących, o tyle musimy pamiętać, że katalog wyłączeń daje tutaj sprzedawcom dość sporą podstawę do interpretacji. Wyłączenie z tej kwestii dóbr szybko zbywalnych, których ceny rzeczywiście dość mono zmieniają się, wydaje się zdroworozsądkowe. Jednak w katalogu wyłączeń znalazły się np. sprzedaż 3 produktów w cenie 2, programy lojalnościowe czy akcje przyznające punkty za zakup konkretnych produktów. Co ważne, obowiązek komunikacji z 30-dniową najniższą ceną dotyczyć będzie wyłącznie w przypadku skierowania działań do ogółu klientów, nie zaś wybranej grupy.
Z całą pewnością już ta lista daje sieciom, szczególnie stacjonarnym, sporą możliwość do interpretacji – także w przypadku marek handlowych, z których jako klient musimy skorzystać posiadając specjalną kartę zakupową czy członkowską. Zdecydowanie łatwiej w dobie technologii okaże się wdrożenie dyrektywy do e-sklepów. Wielkie wyzwanie czeka sieci franczyzowe. Bo to prawdopodobnie na nie spadnie niełatwy obowiązek wspierania swoich partnerów (często z różnymi cenami na te same produkty) w dostarczeniu systemów informujących o zmianach cen.
Czy czekają nas PRAWDZIWE wyprzedaże?
Dyrektywa unijna Omnibus (choć jej wdrożenie w Polsce jest wciąż na etapie rządowych prac legislacyjnych) obejmuje już nas jako konsumentów od 28 maja 2022 r. Z całą pewnością wnosi do codziennych relacji na linii kupujący – sprzedawca (głównie internetowy) wiele bardziej partnerskich i etycznych rozwiązań. Na pewno swoistym testem z wdrożenia Omnibusa odkażą się rozpoczynające się na przełomie czerwca i lipca letnie wyprzedaże. Może się jednak okazać, że promocje do -80% czy – 70%, jakie znamy z wcześniejszych lat, znikną z banerów i billboardów nie tylko sklepów internetowych, ale także sieci handlowych, ale także centrów handlowych czy nawet popularnych outletów. Problemem właśnie okaże się konieczność rzetelnego poinformowania o cenie produktu w 30-dniowym okresie przed rozpoczęciem promocji. Czy to źle? Dla konsumenta na pewno nie. Trudniej jednak będzie zachęcić konsumentów do spontanicznego udziału w akcjach podnoszących sprzedaż.
Uczciwość w prezentacji cen i informowaniu o nich, szczególnie w dobie inflacji i rosnących kosztów, ma dla konsumentów coraz większe znaczenie. Szacunek do klienta, uczciwa komunikacja z nim i jakość obsługi oraz należyte wykonywanie dyrektywy Omnibus mogą pomóc polskiemu biznesowi w powrocie na ścieżkę postpandemicznego wzrostu w przypadku handlu stacjonarnego. Dla polskiego e-commerce to także sprawdzian z odpowiedzialnego prowadzenia biznesu i szansa na to, aby odbić się od słabszych wyników, jakie wielu e-sprzedawców odczuło w związku z konfliktem na Ukrainie. To jednak od polskich sprzedawców zależy, czy zdadzą ten egzamin, zaś od regulatorów i instytucji konsumenckich, czy rzetelnie poinformują o Polki i Polaków o prawach, jakie nam jako konsumentom daje dyrektywa unijna Omnibus.
Adam Piwek, menedżer studiów podyplomowych e-commerce w Dolnośląskiej Szkole Wyższej – grupa Wyższe Szkoły Bankowe. Ekspert komunikacji, digital marketingu i e-commerce z 15-letnim doświadczeniem. Absolwent Wyższych Szkół Bankowych we Wrocławiu oraz Poznaniu
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.