Centrum Praw Kobiet szacuje, że każdego roku w Polsce w wyniku przemocy domowej traci życie 400-500 kobiet. Jednym z powodów tej sytuacji jest - w opinii organizacji - prawo, które nie chroni skutecznie ofiar. Kobiety doświadczający przemocy, zmuszone są do mieszkania z oprawcą, ponieważ policja nie ma uprawnień do wydania nakazu opuszczenia domu dla sprawcy przemocy.
CPK zbiera podpisy pod petycją skierowaną do klubów i posłów w sprawie wprowadzenia zmian w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, które pozwoliłyby na natychmiastową izolację sprawcy od ofiary przemocy. Podpisy zbierane są do końca sierpnia 2017 r. Celem akcji jest zebranie minimum 10 tys. podpisów.
Obecnie jest możliwość odizolowania sprawcy od ofiary – np. przez wydanie nakazu opuszczenia wspólnie zajmowanego lokalu czy też zakazu zbliżania się albo kontaktowania się z ofiarą - ale tylko wtedy, kiedy dokonuje tego prokurator albo sędzia, zatem jest to związane z procedurami karnymi. Uprawnień takich nie ma policja. Eksperci podkreślają, że takie narzędzia - możliwe do zastosowania na miejscu zdarzenia, wtedy, kiedy dochodzi do interwencji i kiedy jest zagrożenie życia lub zdrowia - są bardzo potrzebne; obecnie odseparowanie sprawcy od ofiary jest kwestią dni, tygodni, niekiedy miesięcy.
Rozpatrzenie przez sąd cywilny wniosku o nakaz opuszczenia lokalu przez sprawcę trwa średnio 153 dni - podaje Centrum, powołując się na dane Rzecznika Praw Obywatelskich.
Do wyposażenia policji w uprawnienia do wydania nakazu opuszczenia domu oraz zakazu zbliżania się i kontaktowania z osobą pokrzywdzoną Polskę obliguje m.in. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Stanowi, że państwo, które jest jej stroną, musi mieć środki umożliwiające izolację sprawcy od ofiary, niezależnie od procedur karnych.
Centrum Praw Kobiet od 1999 r. prowadzi placówkę, w której kobiety i dzieci pokrzywdzone w wyniku przemocy domowej, mogą znaleźć bezpieczne schronienie. Wiele z nich - jak twierdzi dyrektorka Centrum Urszula Nowakowska - mogłoby zostać w domu, gdyby prawo dawało policji uprawnienia do wydania natychmiastowego nakazu opuszczenia domu przez sprawcę przemocy. Obecnie często zdarza się tak, że pokrzywdzone kobiety tułają się wraz z dziećmi po schroniskach, a sprawca zostaje w domu.
Na dowód CPK przytacza historie swoich klientek. Jedna z nich, w ciągu 13 miesięcy od ucieczki z domu siedem razy zmieniała adres, a oprawca został w 100-metrowym mieszkaniu, za które ona cały czas spłaca kredyt. Druga kobieta uciekła z domu pobita przez dwoje dorosłych dzieci. Zdążyła zabrać ze sobą sweter, sandały i dwa komplety bielizny. Cały jej dobytek został w mieszkaniu, do którego boi się wrócić.
"Jeżeli sprawca przemocy podczas interwencji nie chce dobrowolnie opuścić mieszkania, to często niewiele możemy zrobić" - mówi sierż. sztab. Mariusz Michalski, policjant pełniący dyżury w CPK, cytowany w komunikacie organizacji. Nowakowska dodaje, że policja może wprawdzie zatrzymać sprawcę na 48 godzin, jeśli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że doszło do przemocy i zachodzi obawa, że sprawca ponownie się jej dopuści, ale to nie rozwiązuje sprawy. Kiedy wróci do domu, może w odwecie być bardziej agresywny i wywierać presję na ofierze, by nie wnosiła oskarżenia.
CPK domaga się wprowadzenia do ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zapisu dającego uprawnienia policji do wydania natychmiastowego nakazu opuszczenia domu, zakazu kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych w wyniku przemocy na okres co najmniej 14 dni; rozszerzenia przepisu w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy dotyczącego cywilnego nakazu opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym o zakaz kontaktów i zbliżania się do osoby pokrzywdzonej oraz obowiązek wydania orzeczenia w terminie najpóźniej do 48 godzin; wprowadzenia sankcji za naruszenie nakazu opuszczenia domu oraz zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną.(PAP)