Sejm uchwalił w piątek prezydencką nowelizację ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej. Za głosowało 347 posłów, przeciw było 39. 34 wstrzymało się od głosu. Wcześniej posłowie nie zgodzili się na odrzucenie projektu, o co wnioskował klub Kukiz'15. Teraz projekt trafi do Senatu. W trakcie prac w Sejmie do projektu wprowadzono rewolucyjną zmianę.
- Zrezygnowaliśmy z monstrualnego katalogu uprawnionych - tłumaczy Bartłomiej Wróblewski, poseł sprawozdawca. - Aby skorzystać z pomocy, wystarczy oświadczyć na piśmie, że nie jest się w stanie ponieść kosztów odpłatnej pomocy prawnej.
Zero biurokracji, wystarczy oświadczenie
Podczas prac w komisji padały zarzuty, że państwo będzie płaciło za porady dla bogatych obywateli. Filip Czernicki, prezez Fundacji Uniwersyteckich Poradni Prawnych uważa jednak, że dotychczasowy ograniczony dostęp osób potrzebujących, w tym znaczny formalizm, nie funkcjonował dobrze. - Powodował, że do pomocy jedynie na podstawie dowodu osobistego kwalifikowały się tylko osoby spełniające kryterium wieku. A przecież nie taki był pierwotny cel ustawy - podkreśla Czernicki.
Inni musieli udokumentować, że mogą skorzystać z pomocy. Dlatego zdaniem Czernickiego wprowadzone zmiany są bardzo ważne, bo będą służyły ukierunkowaniu pomocy do osób nie mogących pokryć kosztów odpłatnej pomocy prawnej.
Inne zdanie ma adwokat Grzegorz Prigan. - W mojej opinii ten socjalistyczny pomysł, nie mający nic wspólnego z solidaryzmem zostanie odrzucony przez społeczeństwo, a punkty nadal będą świecić pustkami - mówi Prigan. - Osoby naprawdę potrzebujące pozostaną dalej ze swoimi niezałatwionymi sprawami. Za chwilę pomoc prawna stanie przed tym samym problemem, co pomoc osobom niepełnosprawnym. Zamiast bowiem ustalić grupę naprawdę potrzebujących i do nich kierować pomoc, nagle rozdaje się ją wszystkim, nawet tym, którzy jej nie potrzebują. Obecny system pomocy prawej przedsądowej i sądowej jest zupełnie niekompatybilny i problemy osób nieporadnych nadal nie są rozwiązywane - podkreśla Prigan.
Po nowelizacji jednak pomoc będzie znacznie bardziej kompleksowa. Nie będzie bowiem właściwie wykluczeń dziedzin prawa w których nie udziela się porad. Prawnicy będa mogli też sporządzić opinię w sprawie, projekt pisma o zwolnienie od kosztów sądowych lub ustanowienie pełnomocnika z urzędu w postępowaniu sądowym, adwokata, radcy prawnego, doradcy podatkowego lub rzecznika patentowego w postępowaniu sądowoadministracyjnym. Nowelizacja dopuszcza także prowadzenie mediacji jako jednej z form udzielenia nieodpłatnej pomocy prawnej na etapie przedsądowym.
Zielone światło dla porad obywatelskich
Nowelizacja ponadto wprowadza nowy rodzaj usług. Obok punktów porad prawnych będzie funkcjonowało nieodpłatne poradnictwo obywatelskie. Ma ono polegać na udzielaniu porad dostosowanych do indywidualnej sytuacji osoby uprawnionej, zamierzającej samodzielnie rozwiązać problem. W szczególności obejmie porady dla osób zadłużonych, z zakresu spraw mieszkaniowych oraz zabezpieczenia społecznego.
Zdaniem Grzegorza Prigana to pomysł rodem z państwa socjalistycznego, w którym, aby „dokuczyć” 100 tysięcznej armii dobrze wykształconych adwokatów i radców prawnych wymyśla się nowy zawód po 70 godzinnym kursie i ostatecznie wycenia ich usługi na tą samą kwotę. - Czyli pięć lat studiów i 3,5 roku aplikacji warte jest dla państwa polskiego tyle samo co 70 godzinny kurs - podkreśla Prigan.
Poradnictwo obywatelskie świadczyć będzie mogła osoba po obowiązkowym 70-godzinnym kursie składającym się z zajęć z zakresu poradnictwa obywatelskiego, z których co najmniej 15 przeznaczonych będzie na szkolenie z metodyki pracy oraz co najmniej 20 godzin na zajęcia z poradnictwa dla osób zadłużonych. Szkolenie ma się kończyć oceną wiedzy.
Bartłomiej Wróblewski podkreśla jednak, że poradnictwo obywatelskie ma dać radę życiową. - Udzielić zgłaszającej się osobie podstawowych wiadomości, jak pewne rzeczy funkcjonują w praktyce - mówi Wróblewski. Jego zdaniem generalnie prawnicy mają problemy komunikacyjne, mówią językiem niezrozumiały, myślą schematami prawnymi, przez co nie zawsze zrozumiale.
Ija Ostrowska dyrektor warszawskiego Biura Porad Obywatelskich i prezes Związku Biur Porad Obywatelskich dodaje, że poradnictwo obywatelskie różni się od punktów porad prawnych sposobem podejścia do osoby zgłaszającej problemy, przekazu porady. - Ta ma być dopasowana do indywidualnych możliwości i umiejętności, wsparciem w samodzielnym rozwiązywania problemu, podnieść wiedzę - przekonuje Ostrowska.
System, który nie działa
Z początkiem 2016 r. wszystkie powiaty uruchomiły na terenie Polski 1524 punkty nieodpłatnej pomocy prawnej czynne co najmniej 20 godzin tygodniowo. Osoby uprawnione mogą uzyskać w nich pomoc profesjonalnego prawnika w niektórych kategoriach spraw, zanim trafią one do sądu. Kontrola NIK wykazała jednak, że Polacy nie korzystają z finansowanych przez państwo porad. Prezydencka nowelizacja ma to zmienić.