Stowarzyszenie ZAIKS wystąpił do sądu przeciwko firmie Laboratorium Komunikacji Sp. z o.o. o wypłatę wynagrodzenie twórcy muzyki. Naruszenie - zdaniem skarżącej - polegało na nie wypłaceniu wynagrodzenia za korzystanie z utworu kompozytorowi, który napisał muzykę do piosenki dla dzieci. ZAIKS powoływał się na naruszenie art.17 prawa autorskiego, który mówi o wynagrodzeniu dla twórcy.
Spółka Laboratorium zakupiła prawa do korzystania z utworu na podstawie dwóch umów licencyjnych zawartych w 2010 roku. Utwór miał być umieszczony na płycie CD dołączonej do Magazynu Barbie oraz na DVD.
Po wygaśnięciu jednej z umów ZAIKS zgłosił się do spółki Laboratorium o dopłatę, gdyż zorientowano się, że w umowie nie ma nazwiska kompozytora, więc wynagrodzenie za korzystanie z utworu przypadnie tylko autorowi słów.
W I instancji Sad Okręgowy odrzucił pozew.
Na rozprawie w Sądzie Apelacyjnym przedstawicielka ZAIK-u tłumaczyła, że żądanie dopłaty wynikało z faktu, że nie wiedziano w stowarzyszeniu, że kompozytor muzyki to Tomasz L., ukryty pod pseudonimem Lampert. A osoba występująca pod pseudonimem nie figurowała na liście ZAIKS jako chroniona przez te organizację.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 31 stycznia br. oddalił apelację ZAIKSU jako bezzasadną. Sędzia sprawozdawca Wanda Lasocka tłumaczyła, że skoro ZAIKS zajmuje się profesjonalnie ochroną praw autorskich i aby ta ochrona byłą skuteczna, to organizacja musi działać z należytą starannością.
- Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy stowarzyszenie nie wie kogo reprezentuje, nie podaje nazwiska autora i nie weryfikuje danych – powiedziała sędzia Lasocka. - Organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi powinna dochować należytej staranności przy zawieraniu umów licencyjnych, inaczej taka ochrona jest iluzoryczna.
Jak podkreślił sąd z umów zawartych przez ZAIKS nie wynikało, kto jest autorem muzyki. Próba zmiany warunków umowy i żądanie dopłacenia za udział kompozytora – w wypadku jednej z umów wpłynęła po terminie, a co do drugiej – takiej zmiany nie przewidywała umowa.
Pozwana spółka miała prawo sądzić, że kupuje licencję na całość praw autorskich i że nie są to tylko częściowe tantiemy. ZAIKS w sytuacji, gdy nie wiedział, kto jest autorem muzyki, powinien zastrzec w umowie, że wynagrodzenie dotyczy tylko jednego twórcy – dodał sąd.
Sygnatura akt VI ACa 1179/12, wyrok z 31 stycznia 2013 r.
SA: przez wpadkę ZAIKS-u twórca nie dostał zapłaty
Występowanie pod pseudonimem może przysporzyć twórcy wiele kłopotu, a nawet może pozbawić go wynagrodzenia. ZAIKS przegrał przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie, gdyż nie postarał się odnaleźć kompozytowa, który miał kilka pseudonimów.