W arbitrażu międzynarodowym rozprawy online są dziś standardem – wszystkie duże instytucje arbitrażowe, jak np. ICC w Paryżu czy warszawski Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej, promują taki sposób prowadzenia postępowań.

Czytaj: Trudny powrót do normalności - w sądach analizują, które sprawy na wokandy>>
 

Już przed koronawirsem, w przypadku arbitrażu międzynarodowego, wszelkie sprawy organizacyjne  były rozwiązywanie za pośrednictwem tele- lub wideokonferencji. Tylko sama rozprawa, czyli etap postępowania arbitrażowego (trwający dzień lub kilka z rzędu), odbywała się w tradycyjny sposób. W czasie pandemii do świata wirtualnego przeniesiono całość postępowania arbitrażowego i tutaj – jeśli chodzi o Polskę – wspomniany już Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej jest prekursorem.

Czytaj w LEX: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

Są już rozprawy on-line

Pierwszą rozprawę online SAKIG zorganizował na początku kwietnia br. W  siedzibie sądu obecny był tylko sekretarz. Arbitrzy, strony postępowania i ich pełnomocnicy łączyli się za pośrednictwem wideokonferencji. Cała korespondencja prowadzona była w formie elektronicznej. Od tego czasu w Sądzie Arbitrażowym przy KIG rozprawy online stały się standardem, elementem zwykłego rytmu pracy – SAKIG dysponuje bowiem narzędziami pozwalającymi zarówno kontynuować rozpoczęte już postępowania, jak i podejmować nowe spory.

Czytaj w LEX: E-rozprawa i zmiany w sposobie procedowania w tarczy 3.0 >

 

Cena promocyjna: 161.1 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Czym różni się takie postępowanie od tradycyjnego? Jeśli chodzi o samą rozprawę, to ona w gruncie rzeczy wygląda podobnie. Przygotowujemy się tak samo – w szczególności uważnie czytamy akta sprawy. W trakcie rozpraw online arbiter, świadek, pełnomocnik muszą być odpowiednio widziani. Kamerę należy ustawić tak, by widzieć np. część stołu przed tą osobą i jej otoczenia, a nie tylko głowę mówiącego. Widzimy się więc w dość podobny sposób, z dystansu, tyle że na ekranie komputera.

Czytaj w LEX: Wpływ Covid-19 na postępowania restrukturyzacyjne i upadłościowe >

Udział bez ruszania się z miejsca

Postępowanie online ma wiele zalet. Pierwsza: nie trzeba podróżować, co w czasach koronawirusa jak wiadomo nie jest proste. W maju byłem arbitrem na rozprawie w Sądzie Arbitrażowym przy KIG, w której arbitrzy i strony znajdowali się w trzech różnych krajach. Gdyby nie rozprawa online, mielibyśmy nie lada problem organizacyjny – trudno jest się przemieszczać w sytuacji, gdy połączenia lotnicze i międzynarodowe kolejowe są zawieszone, na granicach wprowadzono ograniczenia, do tego dochodzi konieczność poddania się kwarantannie. Na szczęście strony bez wahania zgodziły się, że rozprawa online jest tu dobrym rozwiązaniem.

Czytaj w LEX: Tarcza 3.0 - rozwiązania prawne dla pełnomocników i sędziów >

Cała logistyka przy rozprawie online sprowadza się do tego, że – zgodnie z protokołem – odpowiednio wcześniej trzeba przetestować łącze, zalogować się na platformie elektronicznej, za pomocą której rozprawa się odbędzie i sprawdzić, czy wszystko działa. I już! Zajmuje to na ogół kilka minut. Do tego postępowanie jest w stanie toczyć się szybciej. Jeszcze szybciej, bo arbitraż zawsze in plus odróżniał się od sądu powszechnego tym, że działa sprawniej. Teraz ta przewaga rośnie jeszcze bardziej.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa > 

Potrzebne odpowiednie zabezpieczenia

Teoretycznie z tego typu rozprawą łączą się też zagrożenia. Słyszeliśmy o hakerach włamujących się do klasy szkolnej online. Ale sądy arbitrażowe i sądy powszechne mogą sobie z tym dość łatwo poradzić. Wymaga to przede wszystkim wprowadzenia tzw. połączeń szyfrowanych. Pojawia się też zagrożenie związane z poufnością, bezpieczeństwem danych, możliwością dostępu do materiałów przez osoby do tego niepowołane. To także wymaga zastosowania rozwiązań technicznych, w gruncie rzeczy dziś dość powszechnych i łatwo dostępnych.

Czytaj w LEX: Zmiany w postępowaniu arbitrażowym >

Należy się też upewnić, czy świadek składając zeznania nie korzysta z cudzej, zakulisowej pomocy. Że nie ma suflera, nie ściąga np. z promptera itp. W arbitrażu mamy narzędzia zapobiegające tego typu sytuacjom – są to dodatkowe regulaminy, zarządzenia, czy opracowania związane z prowadzeniem rozpraw online. Zespół orzekający w danej sprawie, po konsultacjach ze stronami, może dosyć swobodnie tego rodzaju regulacje wdrażać.

Czytaj: Tarcza 3 umożliwia rozprawy online, ale potrzebne szczegółowe procedury>>
 

Według danych z połowy maja od marca br. zostało odwołanych ponad 230 tys. terminów rozpraw w sądach powszechnych, w których rozpraw online jeszcze nie ma, choć sądy mają już takie możliwości techniczne. Dopiero teraz zaczynają stawiać w tym zakresie pierwsze kroki (art. 15zzs1 ustawy z 14 maja 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 dopuszcza przeprowadzanie rozpraw online w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, znosząc wymóg, by uczestnicy rozprawy znajdowali się w budynku sądu). Wszyscy jesteśmy ciekawi, kiedy i w jaki sposób rozprawy online zostaną przez sądy powszechne wdrożone i czy przyczyni się to do nadrobienia coraz większych zaległości.

Autor: dr Rafał Morek, adwokat, członek Rady Arbitrażowej Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej, arbiter w sprawach, w których odbyły się już posiedzenia online; wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego