Uzasadniając środowy wyrok sędzia Jolanta Królikowska-Przewłoka powiedziała, że wątpliwości w tej sprawie są podobne, jak w trzech poprzednich sprawach rozstrzyganych przez WSA. Wówczas sąd stwierdził, że znaki towarowe są podobne, ale Urząd Patentowy musi jeszcze raz zbadać podobieństwo towarów nimi objętych i ocenić, czy istnieje ryzyko pomylenia ich przez klientów. Chodzi o znaki na wyrobach ze skóry, takich jak np. paski, portmonetki, oraz na odzieży.
Spór toczył się między spółkami: Peek&Cloppenburg z Warszawy oraz Van Graaf z Wrocławia. Ta ostatnia działa jedynie w Polsce, Czechach, Szwajcarii, Austrii i na Węgrzech oraz prowadzi sklep internetowy na terenie Niemiec.
Chodziło o osiem znaków towarowych, zarejestrowanych w Polsce przez Peek&Cloppenburg z Hamburga. Dwa z nich należą obecnie do Van Graafa, który jest filią hamburskiego Peek&Cloppenburg.
Natomiast jedynym udziałowcem pierwszej spółki - warszawskiej - jest Peek&Cloppenburg z siedzibą w Duesseldorfie. Spółka ta twierdzi, że prawa do znaków ma wyłącznie ona.
Do tej pory do sądu administracyjnego trafiły cztery sprawy, dwie kolejne skargi spółki z Duesseldorfu oddalił we wrześniu Urząd Patentowy, a w dwóch kolejnych nadal toczy się postępowanie w urzędzie.
Urząd Patentowy zarejestrował znaki na rzecz spółki hamburskiej, mimo że wcześniej podobne zostały już zarejestrowane na rzecz warszawskiej spółki Peek&Cloppenburg. Urząd uznał jednak, że można zarejestrować oba znaki, bo odnoszą się do różnych towarów. Chociaż klienci obu spółek mogą być podobni, to nie ma ryzyka, że zostaną wprowadzeni w błąd - stwierdził wówczas Urząd Patentowy.
Z decyzją UP nie zgodziła się spółka Peek&Cloppenburg z Duesseldorfu, będąca jedynym udziałowcem warszawskiej spółki. Twierdziła, że towary są podobne, są sprzedawane w podobny sposób i dlatego istnieje ryzyko, że klienci pomylą obie marki.
Podobnie uznał w 2011 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie i uchylił cztery decyzje Urzędu Patentowego. Z rozstrzygnięciem WSA nie zgodziła się z kolei Van Graaf sp. z o.o. i złożyła skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W maju NSA nie rozstrzygnął jednak, czy decyzje Urzędu Patentowego o zarejestrowaniu znaków na rzecz spółki z Hamburga były nieprawidłowe. Sąd cofnął wówczas sprawę do WSA, by ten dokładniej zbadał stan faktyczny.
We wszystkich rozpatrywanych czterech sprawach WSA uznał, że decyzje Urzędu Patentowego były nieprawidłowe.
Historia Peek&Cloppenburg zaczęła się w 1869 r., kiedy to Johann Theodor Peek i Heinrich Cloppenburg założyli spółkę o takiej nazwie w Rotterdamie. W 1901 r. przenieśli firmę do Duesseldorfu. Dziesięć lat później jeden z członków rodziny Cloppenburg założył odrębną spółkę Peek&Cloppenburg w Hamburgu i od tej pory toczy się spór.
Dla rozróżnienia obu firm, na terenie Niemiec działają one jako "P&C North" z siedzibą w Hamburgu i "P&C West" z siedzibą w Duesseldorfie.
W Polsce, niezależnie od postępowania w sądach administracyjnych, obie spółki toczyły spór także w sądach cywilnych. W kwietniu 2012 r. Sąd Najwyższy wydał w tej sprawie wyrok (sygn. V CSK 211/11), w którym utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu, zakazujący spółce Van Graaf posługiwania się znakiem towarowym "Peek&Cloppenburg" i oznaczeniem "Grupa Przedsiębiorstw Peek&Cloppenburg w Hamburgu".
Sąd Najwyższy uznał wówczas, że klienci mogliby odnieść wrażenie, że sklepy obu spółek należą do tego samego przedsiębiorcy, a przynajmniej do tej samej sieci handlowej. (PAP)
kju/ ede/ kjed/ mki/