Na stronach sejmowych zostały opublikowane w czwartek trzy opinie dotyczące posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia: prof. zw. dr. hab. Bogusława Banaszaka, dr. hab. Pawła Sobczyka oraz prof. UW, dr. hab. Jarosława Szymanka, a także dwie opinie uzupełniające. Opinie zostały zlecone przez Biuro Analiz Sejmowych.
Czytaj: Sejm uchwalił budżet na 2017 r. - czy legalnie?>>
"Kontynuacja w dniu 16 grudnia 2016 r. 33 posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z Konstytucją RP i Regulaminem Sejmu" - wnioskuje w swojej opinii datowanej na 20 grudnia prof. Banaszak. Jak ocenił, grupa posłów podczas 33 posiedzenia Sejmu podjęła działania "nie mieszczące się w zakresie treściowym obrad Sejmu". Zaznaczył, że wystąpienia niektórych posłów nie dotyczyły ustawy budżetowej, a innych problemów – m.in. regulacji dotyczącej środków masowego przekazu.
"Posłowie naruszyli tym samym omówione wyżej obowiązki wynikające z Regulaminu Sejmu. Działania te nie miały ponadto formy związanej z obradami przyjmując formę demonstracji, okupacji mównicy itp (...) Grupowe zajmowanie mównicy, czy też innych miejsc na Sali plenarnej nie tylko nie ma uzasadnienia w przepisach regulaminowych, ale jest z nimi niezgodne" - uznał prof. Banaszak.
Jak zauważył, jeżeli posłowie są niezadowoleni z dyscyplinujących rozstrzygnięć marszałka podejmowanych w związku z prowadzeniem przez niego obrad mogą skorzystać z przysługujących im środków prawnych przewidzianych w Regulaminie Sejmu. Po ich wyczerpaniu zobowiązani są do zastosowania się do tych rozstrzygnięć i uczestniczenia w obradach.
"Wobec podjęcia tych działań Marszałek Sejmu dla zachowania powagi porządku na sali posiedzeń musiał podjąć kroki zapewniające kontynuację obrad. Zwrócił się z prośbą do przewodniczących wszystkich klubów o umożliwienie prowadzenia obrad w sali plenarnej. Wobec nieskuteczności tego apelu traktując skorzystanie z pomocy Straży Marszałkowskiej jako niewskazane znalazł mniej dolegliwe dla posłów rozwiązanie pozwalające lepiej zabezpieczyć powagę izby" - podkreślił ekspert.
Według niego, decyzja o przeniesieniu posiedzenia do innej sali była zgodna z dotychczasową praktyką parlamentarną. "Podejmując tę decyzję Marszałek wykonywał swój konstytucyjny obowiązek przewodniczenie obradami Sejmu obejmujący m.in. wskazanie miejsca obrad wobec niemożliwości niezakłóconego odbywania obrad w Sali plenarnej" - ocenił prof. Banaszak.
Jak dodał, wszyscy posłowie zostali poinformowani sms-em o godzinie i miejscu wznowienia obrad Sejmu w Sali Kolumnowej im. Kazimierza Pużaka, a informacja ta była również wyświetlana na ekranach w sali plenarnej. "Oznacza to, że każdy z posłów pragnących uczestniczyć w kontynuowanych obradach mógł to uczynić" - zaznaczył.
Zauważył też, że liczenie głosów i kworum z wyłączeniem urządzeń elektronicznych jest jednym ze sposobów przewidzianych przez Regulamin Sejmu. "Warunki techniczno-organizacyjne mogły też być powodem ograniczenia transmisji z obrad tylko do przekazu zapewnionego przez kamery sejmowe. Nie stanowiło to naruszenia jawności obrad, gdyż każda ich część była transmitowana i jest możliwa do odtworzenia" - podkreślił profesor.
W opinii uzupełniającej z 27 grudnia stwierdził też m.in., że lista obecności nie może być podstawą dla stwierdzenia kworum koniecznego dla uznania ważności głosowania. Jego zdaniem, można to uczynić w oparciu o liczbę posłów, którzy brali udział w głosowaniu.
Profesor Banaszak dodał, że w przeszłości Sejm odrzucał w głosowaniu en bloc poprawki do ustawy budżetowej. "Postępowanie takie oraz samo zblokowane głosowanie (czyli jedno głosowanie nad większą ilością) poprawek nie wzbudziło dotychczas kontrowersji w nauce prawa" - zauważył.
Z kolei dr hab. Paweł Sobczyk podkreślił w ekspertyzie z 20 grudnia, że ocenił działania marszałka Sejmu pod kątem legalności kontynuacji 33. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 w Sali Kolumnowej na podstawie stanu faktycznego ustalonego na podstawie notatki szefa Kancelarii Sejmu.
Jak skwitował, działania marszałka Kuchcińskiego "uznać należy za zgodne z Regulaminem Sejmu". "Należy mieć jednak na uwadze, iż Marszałek Sejmu mógł także podjąć inne decyzje – zgodne z obowiązującym stanem prawnym" - podkreślił. Sobczyk zaznaczył, że w Regulaminie Sejmu nie został sformułowany zakaz odbywania obrad poza salą obrad i salą posiedzeń.
"Decyzję Marszałka Sejmu, który zarządził głosowanie poprzez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez sekretarzy uznać należy za zgodną z Regulaminem Sejmu. Podobnie – za zgodną z Regulaminem Sejmu – należy ocenić kwestię ogłoszenia wyniku głosowania przez Marszałka Sejmu na podstawie protokołów przedstawianych przez sekretarzy" - podkreślił.
Według Sobczyka można stwierdzić, że Marszałek Sejmu mógł udzielić głosu poza porządkiem dziennym posiedzenia na zgłoszenie przez posła Jacka Sasina wniosku formalnego dotyczącego zmiany w sposobie przeprowadzenia głosowania nad budżetem. "Natomiast Prezydium Sejmu mogło dokonać wykładni Regulaminu Sejmu, po zasięgnięciu opinii Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych" - ocenił.
Dr hab. Jarosław Szymanek zaznaczył w ekspertyzie, że marszałek "jako podmiot regulaminowo zwołujący posiedzenia Sejmu może – w szczególnych przypadkach – zwołać posiedzenie plenarne izby w innej sali aniżeli sala określana mianem sali posiedzeń, albo sali obrad".
Uznał też, że "działania marszałka Sejmu, sprowadzające się do wykluczenia posła, były zgodne z postanowieniami regulaminowymi". Według niego "część z występujących w czasie posiedzenia plenarnego posłów istotnie uniemożliwiała efektywne prowadzenie obrad".
Szymanek napisał, że część wystąpień podczas posiedzeniu Sejmu 16 grudnia nie tylko, że nie odpowiadała merytorycznie rozpatrywanemu wtedy punktowi porządkowi obrad, ale też zmierzała - poprzez składanie stosownych wniosków formalnych - do zmiany porządku obrad, czego nie przewiduje w ogóle regulamin Sejmu.
Według niego część z wystąpień posłów "nie wyczerpywała znamion wystąpienia czy też wniosku formalnego, ale stanowiła w istocie rzeczy formę oświadczeń poselskich". Jak dodał, odnosi się to w szczególności do wystąpień, w których nie podejmowano tematyki budżetu, a odnoszono się do szerokiego zagadnienia jawności pracy izby i wolności mediów.
Zdaniem eksperta "do uniemożliwienia prowadzenia obrad doszło również w momencie, kiedy niektórzy posłowie podjęli określone działania faktyczne, których celem było zablokowanie stołu prezydialnego w sali posiedzeń plenarnych (działanie bezprecedensowe w historii polskiego Sejmu)".
"Decyzja jaką podjął Marszałek w dniu 16 grudnia 2016 roku sprzeciwiła się działaniom, które nie mają nic wspólnego z typową w demokracji parlamentarnej formą działania opozycji, i które przybrały de facto postać (...) swoistego piractwa sejmowego, którego celem jest po prostu sparaliżowanie prac izby parlamentarnej" - czytamy w opinii.
Jak zaznaczył Szymanek, regulamin Sejmu przewiduje, że w razie niemożności przeprowadzenia głosowania przy pomocy urządzenia do liczenia głosów, marszałek może zarządzić głosowanie przez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez sekretarzy. "Regulamin zastrzega przy tym wyraźnie, że wyniki głosowania są ostateczne i nie mogą być przedmiotem dyskusji, z zastrzeżeniem procedury reasumpcji" - podkreślił ekspert.(PAP)