Połączone komisje po raz trzeci zajmowały się we wtorek projektem uchwały Sejmu autorstwa grupy posłów PiS. Do głosowania nad nim jak dotąd nie doszło. W połowie stycznia przewodniczący obradom Arkadiusz Czartoryski (PiS) ogłosił przerwę ze względu na brak technicznej możliwości przeprowadzenie głosowania za pomocą kart elektronicznych. Posiedzenie w połowie lutego przerwał z kolei, by - jak mówił - dać czas przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janowi Dworakowi na pytania posłów, które padły podczas posiedzenia w styczniu.
We wtorek Czartoryski przerwał obrady po tym, gdy posłowie zaczęli się przekrzykiwać. Zdaniem współprzewodniczącej obradom Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO) sytuacja "dojrzała" do tego, by kolejne posiedzenie poprowadził któryś z wicemarszałków Sejmu.
Podczas posiedzenia komisji - tak jak i podczas poprzednich - obecny był o. Tadeusz Rydzyk oraz Lidia Kochanowicz - dyrektor finansowa fundacji Lux Veritatis. Fundacja ubiegała się o miejsce na multipleksie cyfrowym dla TV Trwam, jednak go nie otrzymała. KRRiT tłumaczyła tę decyzję niepewną sytuacją finansową fundacji.
Kochanowicz odczytała szereg uwag do odpowiedzi dotychczas udzielonych posłom przez szefa Krajowej Rady. Jak później wyjaśnił Dworak - były to te same zarzuty, które fundacja postawiła w skardze na decyzję KRRIT, którą Lux Veritatis w ub. tygodniu skierowała do sądu administracyjnego.
O zamknięcie dyskusji i przejście do głosowania nad projektem uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli w KRRiT wnioskował Dariusz Joński (SLD), jednak Czartoryski nie poddał wniosku pod głosowanie. Nie zrobił tego także w przypadku wniosku o zmianę przewodniczącego obrad.
Podobna sytuacja miała miejsce dwa tygodnie temu. Wówczas pod głosowanie nie został poddany m.in. wniosek Julii Pitery (PO), która chciała, by komisje zrezygnowały z głosowania w sprawie zlecenia NIK kontroli do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd administracyjny odwołania fundacji.
Po wtorkowym posiedzeniu przewodnicząca komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska oceniła, że Czartoryski "złamał wszystkie procedury".
"Nie odbyło się spotkanie prezydiów obu komisji, nie ustaliliśmy toku posiedzenia, nie głosuje wniosków formalnych i nawet na pięć minut nie chce mi oddać mikrofonu, bo wie, że zaczęłabym je głosować, dopuszcza do awantur, burd urągających powadze Sejmu" - wyliczała posłanka.
Jak oceniła, wniosek do NIK o kontrolę w KRRiT "może miałby sens", ale wcześniej sąd powinien rozpatrzyć skargę fundacji, bo dopiero to zakończy całą procedurę odwoławczą.
"Przewodniczący Czartoryski usiłuje przekształcić posiedzenie w komisję śledczą, a nie mamy takich uprawnień, nikt nas nie powołał do śledzenia" - powiedziała.
Zwróciła też uwagę na "nieustanną obecność" na posiedzeniach komisji przedstawicieli fundacji Lux Veritatis, "obszerne wystąpienia" jej dyrektor finansowej, odnoszenie się przez nią do wypowiedzi i odpowiedzi, jakie uzyskują posłowie, a także "negowanie prawdziwości" argumentów Krajowej Rady. Jak oceniła, jest to "ordynarną, łamiącą wszelkie reguły działalnością lobbingową fundacji Lux Veritatis".
"Będę chciała, aby prezydia obu komisji zwróciły się do pani marszałek Sejmu. Ja uważam, że sprawa dojrzała do tego, by takie posiedzenie poprowadził któryś z marszałków" - zapowiedziała.
Fundacja Lux Veritatis była jednym z czterech nadawców, którzy odwoływali się od zeszłorocznych decyzji KRRiT odmawiających przyznania koncesji na nadawanie na pierwszym multipleksie. Wszystkie odwołania KRRiT odrzuciła w styczniu; nadawcom przysługiwała skarga do sądu administracyjnego. We wtorek Dworak poinformował, że skargę taką złożyła tylko fundacja Lux Veritatis. (pap)