Premier był pytany na konferencji prasowej po spotkaniu z szefem KE Jose Manuelem Barroso, czy Polska złoży skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na Komisję Europejską w sprawie emisji CO2. "Jeśli chodzi o banchmarki dotyczące CO2, to rzeczywiście w Polsce mamy wrażenie, że nie do końca uwzględniono specyfikę polskich możliwości, polskich uwarunkowań i dlatego dzisiaj podejmujemy tę procedurę, ale to oczywiście nic osobistego" - oświadczył premier.
Jak zaznaczył, "to, że my się tak dobrze rozumiemy się z przewodniczącym Barroso, że KE była dla Polski, teraz w czasie prezydencji szczególnie jakby cennym partnerem, nie zmienia faktu, że istnieją procedury, istnieją zdarzenia, które powodują, że państwa członkowskie czasem nie są zadowolone z takiego czy innego rozstrzygnięcia".
Barroso podkreślił natomiast, że jedną z cech UE jest to, że jesteśmy wspólnotą opartą na prawie, a nie na sile. "To jedno z największych osiągnięć w historii europejskiej. Gdy czasami pojawiają się nieporozumienia, na podstawie różnic prawnych, istnieje Europejski Trybunał Sprawiedliwości" - stwierdził.
"Jeśli jakiś kraj uważa, że decyzja, która została podjęta, nie szanuje jego interesów, to może wnieść sprawę do ETS i wtedy na odpowiednim szczeblu ta sprawa zostanie omówiona. Na pewno wszystkie strony będą później w pełni szanowały decyzję właściwych władz sądowych" - zadeklarował.

Tymczasem biuro prasowe Trybunału Sprawiedliwości poinformowało, że nie wpłynęła skarga Polski na decyzję KE dotyczącą limitów darmowych pozwoleń na emisje CO2 w przemyśle. Według resortu gospodarki termin na złożenie skargi upływa w piątek.
"Decyzja Komisji została notyfikowana władzom polskim 28 kwietnia, co oznacza że termin wniesienia skargi o stwierdzenie nieważności tej decyzji upływa 8 lipca" - napisał resort w informacji przesłanej PAP. Termin ten potwierdziło w piątek źródło zbliżone do MSZ, pragnące zachować anonimowość.
Nie chciało tego terminu potwierdzić biuro prasowe Trybunału Sprawiedliwości UE. "Do chwili wpłynięcia skargi i wstępnej oceny jej dopuszczalności przez Sąd UE - m.in. ze względu na dochowanie terminu na jej wniesienie - nie jesteśmy w stanie udzielać informacji na temat terminów zaskarżenia konkretnych aktów prawnych UE" - podało biuro w informacji przesłanej PAP.
Formalne przygotowanie pozwu leży w kompetencji resortu spraw zagranicznych, do którego wniosek przygotowany w resorcie gospodarki trafił jeszcze w czerwcu. Do czasu nadania depeszy MSZ nie odpowiedziało na pytanie PAP w tej sprawie.
Pod koniec kwietnia KE przyjęła zasady obliczania liczby darmowych pozwoleń na emisje CO2 w przemyśle w latach 2013-2020. Wyznacznikiem będą tzw. benchmarki, czyli poziom emisji przy użyciu najnowocześniejszych technologii dostępnych w całej UE (a nie w poszczególnych krajach).
Zdaniem polskiego rządu, sprowadza się to do technologii z użyciem paliwa gazowego, podczas gdy w Polsce powszechnie stosowanym paliwem jest węgiel. Może to oznaczać znaczny wzrost kosztów w branżach energochłonnych, takich jak ciepłownictwo, sektor chemiczny, cementowy czy papierniczy.
We wniosku do pozwu, do którego dotarła PAP, znajdują się zarzuty o to, że decyzja Komisji Europejskiej narusza m.in. zasadę proporcjonalności, bowiem cel redukcji emisji CO2 można - zdaniem resortu gospodarki - osiągnąć innym, mniej kosztownym sposobem. Ponadto wyróżnienie paliwa gazowego i pominięcie węgla łamie w opinii MG unijną zasadę niedyskryminacji i ingeruje w mix energetyczny kraju członkowskiego.
Pozew wzbudził dyskusję w polskim rządzie. Od początku zwolennikiem zaskarżenia decyzji KE był resort gospodarki, natomiast wątpliwości miał m.in. resort środowiska.
W opinii komentatorów, początek prezydencji to niefortunny czas na taki krok. "Oskarżenie aktów prawnych jest normalnym elementem polityki europejskiej, prowadzonej przez państwa członkowskie" - wskazuje natomiast resort gospodarki. (ks/pap)