O terminie rozpatrzenia przez Trybunał Sprawiedliwości UE pytań prejudycjalnych, które w sierpniu skierował do niego polski Sąd Najwyższy poinformował PAP.  SN przedstawił wówczas pięć pytań prejudycjalnych dotyczących  "zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów, jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek". W czwartek 27 września TSUE potwierdził oficjalnie, że zastosuje do nich tryb przyspieszony. - Udzielenie odpowiedzi może rozwiać wątpliwości dotyczące niezawisłości sędziowskiej - stwierdził prezes Trybunału Koen Lenaerts. Uznał on, iż okoliczności sprawy, jaką wniósł polski Sąd Najwyższy uzasadniają jej "niezwłoczne rozpoznanie". - Należy stwierdzić, że niezwłoczne udzielenie przez Trybunał odpowiedzi może rozwiać poważne wątpliwości, jakie żywi sąd odsyłający w odniesieniu do istotnych kwestii z zakresu prawa Unii, związanych w szczególności z niezawisłością sędziowską.

Pytania w sprawie stanu spoczynku

Sąd Najwyższy przedstawił pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE dotycząch art. 37, art. 39 oraz art. 111 ustawy o SN oraz zawiesił ich stosowanie. Przepisy te określają m.in., że sędzia Sądu Najwyższego przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 65. roku życia, chyba że nie później niż na 6 miesięcy i nie wcześniej niż na 12 miesięcy przed ukończeniem tego wieku złoży oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska. Musi wtedy przedstawić zaświadczenie stwierdzające, że jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego, a Prezydent RP wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska. 12 września do Sądu Najwyższego wpłynęły pisma Andrzeja Dudy zawiadamiające siedmiu sędziów o ich przejściu w stan spoczynku. Chodzi o: Józefa Iwulskiego, Jerzego Kuźniara, Stanisława Zabłockiego, Marię Szulc, Annę Owczarek, Jacka Gudowskiego i Wojciecha Katnera. Zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska otrzymali sędziowie: Marian Kocon (Izba Cywilna), Anna Kozłowska (Izba Cywilna), Rafał Malarski (Izba Karna), Zbigniew Myszka (Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) oraz Bogumiła Ustjanicz (Izba Cywilna).

Wcześniej Kancelaria Prezydenta oświadczyła, że zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN przez ten sąd, nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec prezydenta, ani jakiegokolwiek innego organu. W końcu sierpnia prokurator generalny Zbigniew Ziobro skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie regulacji, na podstawie których SN zawiesił niektóre przepisy nowej ustawy o SN. Według niego skierowanie pytań do TSUE oraz zawieszenie stosowania niektórych przepisów ustawy o SN to "rażące przekroczenie kompetencji" przez SN.


 

Cena promocyjna: 31.2 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł



Z kolei na początku września SN wystosował do TSUE dwa kolejne pytania prejudycjalne w sprawie niezależności władzy sądowniczej. Dotyczą one legalności powołania nowej Izby Dyscyplinarnej i SN wniósł o zastosowanie trybu przyśpieszonego przy ich rozpatrywaniu.

Na rozstrzygnięcie czeka też pozew Komisji Europejskiej

Ponadto do TSUE trafił jeszcze ważniejszy pozew w sprawie Polski.  24 września zaś Komisja Europejska zdecydowała o pozwaniu Polski przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z przeprowadzanymi zmianami w Sądzie Najwyższym. KE występuje o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym pozostały zawieszone. -  Chcemy, żeby sędziowie, których objęła nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, mogli nadal sprawować swoje funkcje sędziowskie - powiedział rzeczniczka KE Mina Andreeva Prof. Adam Strzembosz spodziewa się, że TSUE wyda orzeczenie w odpowiedzi na skargę Komisji. - Chociaż należy pamiętać, że na poczatku tego roku Trybunał wypowiedział się już na temat warunków jakie muszą być spełnione, by sąd można było uznawać za niezależny, sędziów za niezawisłych. - Na pewno więc zrobi to jeszcze raz w odniesieniu do Polski - twierdzi prof. Adam Strzembosz.  (PAP/jol)