Natomiast według TK tryb uchwalenia nowelizacji ustawy nie naruszył konstytucji.
Cztery skargi
Trybunał Konstytucyjny badał 9 grudnia br. zmianę ustawy z 19 listopada 2015 r. o TK autorstwa PiS. W wystąpieniach końcowych strony podtrzymały swoje stanowiska. Posłowie Platformy Obywatelskiej, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego wnieśli o uznanie jej niekonstytucyjności. Dodatkowo RPO Adam Bodnar wniósł o to, by Trybunał uznał w wyroku, że jego orzeczenie wchodzi w życie z dniem wydania. Do tego wniosku dołączyła się reprezentantka SN.
Nowelizacja przewiduje m.in. ponowny wybór 5 sędziów, których kadencje kończą się w 2015 r., a także wygaszenie kadencji prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego i wiceprezesa Stanisława Biernata. Stanowi też, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w 30 dni od dnia wyboru.
Czytaj: Prezydent: TK nie może oceniać uchwał Sejmu>>
Przedstawiciel Sejmu twierdził, że zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją. Ustawy zasadniczej nie naruszył też - jak wskazywał reprezentujący Sejm Marek Ast (PiS) - tryb przyjmowania tej nowelizacji.
Dowiedz się więcej z książki | |
Państwo prawa jeszcze w budowie
|
@page_break@
Jednogłośny werdykt
Niekonstytucyjność części przepisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, autorstwa PiS, orzekł w środę jednogłośnie pięcioosobowy skład TK.
- Przepis przejściowy ws. wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego z nowelizacji ustawy o TK jest niekonstytucyjny, bo doszło już do obsadzenia stanowisk sędziowskich w 2015 r. - mówił prof. Piotr Tuleja w ustnym uzasadnieniu środowego wyroku TK. Przypomniał on, że zaskarżony art. 137a nowelizacji to przepis przejściowy zawierający wyjątek od ogólnej reguły wyboru sędziów. - Oceniając ten przepis Trybunał podkreśla, że nie ocenia prawidłowości wyboru Sejmu, bo nie leży to w jego kompetencji, ale TK podkreśla, że popiera wyrok z 3 grudnia, gdy uznano, że w październiku doszło do prawidłowego wyboru 3 sędziów Trybunału - zastrzegł prof. Tuleja. Jak podkreślił, już samo to ustalenie prowadzi do wniosku, że art 137a jest niezgodny z Konstytucją, bo w 2015 r. doszło już do obsadzenia wszystkich stanowisk sędziowskich.
Sędzia Tuleja dodał, że w tej części TK zgadza się ze stanowiskiem Prokuratora Generalnego, który wskazał, że zaskarżony przepis w zakresie, w jakim umożliwia wybranie trzech sędziów w obecnej kadencji, na miejsce sędziów wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu, jest niezgodny z konstytucyjną zasadą, w myśl której sędziów TK powinien wybrać właściwy organ - czyli w tym wypadku Sejm minionej kadencji.
Czytaj: Stępień: obecnie jest 13 sędziów Trybunału Konstytucyjnego>>
Wybrany sędzia niezwłocznie zaprzysiężony
W swoim orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny uznał także za niekonstytucyjny zapis, że złożenie ślubowania przed prezydentem zaczyna kadencję sędziego TK. - Sędzia TK wybrany przez Sejm ma być zaprzysiężony niezwłocznie, a nie w 30 dni - powiedział sędzia sprawozdawca Piotr Tuleja. - Jeśli prezydent ma wątpliwość co do wyboru sędziego, którego ma zaprzysiąc, powinien wystąpić w tej sprawie do TK - mówił sędzia Piotr Tuleja w uzasadnieniu. Podkreślił, że reguła mówiąca o tym, iż sędzia TK wybrany przez Sejm ma być zaprzysiężony niezwłocznie, "stanowi również gwarancję na niezawisłe wykonywanie przez niego funkcji orzeczniczych".
Czytaj: Balicki: TK nie rozstrzygnął, kto ma w nim zasiadać>>
- TK dostrzega taki problem, że mogą pojawić się wątpliwości prawne dotyczące wyboru, jest to ściśle związane z obecną sytuacją i tym, że te wątpliwości mogą dotyczyć zgodności z konstytucją przepisu, na podstawie którego Sejm dokonał wyboru kandydata do TK. Trybunał zakłada, że jeśli takie wątpliwości powstaną, jeżeli prezydent ma wątpliwości co do zgodności z konstytucją takiego przepisu, to powinien wystąpić z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zbadania zgodności z konstytucją podstawy prawnej dokonanego wyboru - zaznaczył Tuleja. Powiedział, że tylko orzeczenie TK może w sposób ostateczny i powszechnie obowiązujący taką wątpliwość rozstrzygnąć.
Dowiedz się więcej z książki | |
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
|
@page_break@Odnosząc się do terminu z nowelizacji - 30 dni na zaprzysiężenia sędziego - powiedział, że taki termin "jest z jednej strony za krótki, z drugiej za długi". - Jeśli wątpliwości nie występują, to sędzia powinien być zaprzysiężony niezwłocznie, a jeśli występują, to z reguły będą trudne do rozstrzygnięcia w ciągu 30 dni - powiedział sędzia sprawozdawca. Podkreślił też, że konstytucja nie przewiduje włączenia prezydenta w procedurę powoływania sędziów TK. - Ślubowanie przed prezydentem jest dopuszczalne; natomiast ustawodawca mógłby przyjąć różne rozwiązania - złożenie ślubowania przed Sejmem czy marszałkiem Sejmu - uznał TK.
Czytaj: Pietrzykowski: wyrok wyjaśnia, kto jest sędzią TK>>
Zdaniem sędziów TK dotychczasowy sposób wyboru sędziów TK i rozpoczynania kadencji nie budziło żadnych wątpliwości praktycznych. - Reguła jest prosta - jeśli Sejm wybiera sędziego, kiedy kadencję zakończył jego poprzednik, to ta kadenacja zaczyna się z dniem wyboru, a jeżeli Sejm, wybiera sędziego TK w sytuacji, gdy kadencja jeszcze biegnie, to kadencja nowego sędziego zaczyna się dzień po zakończeniu kadencji poprzednika - powiedział Tuleja. - Tak działo się w TK od 1997 r., od wejścia w życie knstytucji. Nie budziło to żadnych wątpliwości interpretacyjnych - powiedział sędzia.
Niebezpieczna reelekcja prezesa
Za sprzeczny z konstytycją TK uznał przepis o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK oraz o możliwości dwukrotnego powołania na prezesa TK. - Możliwość reelekcji prezesa TK jest nie do pogodzenia z zasadą sędziowskiej niezawisłości; osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski - powiedział w środę sędzia Piotr Tuleja, uzasadniając wyrok Trybunału. Jak tłumaczył sędzia, jednym z zagadnień, które pojawiły się przed Trybunałem, to kadencyjność prezesa i wiceprezesa tej instytucji. Tuleja podkreślił, że przedmiotem postępowania nie było samo wprowadzenie kadencyjności, bo to nie budzi wątpliwości konstytucyjnych, lecz problem reelekcji prezesa i wiceprezesa TK.
- Tutaj Trybunał dostrzega dwojakiego rodzaju zagrożenia. Po pierwsze, ta reelekcja może - nawet jeżeli nie faktycznie, to w odbiorze zewnętrznym - rzutować na postrzeganie postępowania prezesa TK i w tym zakresie zagraża niezależności TK. Po drugie, trzeba pamiętać o tym, że prezes jest również orzekającym sędzią i z tego punktu widzenia taka reelekcja jest nie do pogodzenia również z zasadą sędziowskiej niezawisłości - powiedział Tuleja.
Jak wyjaśnił, chodzi o sytuację, w której mogliby oni po trzyletniej kadencji ubiegać się o ponowne powołanie na te stanowiska, a taka decyzja zależałaby od prezydenta. Tuleja powiedział, że na świecie funkcjonują dwa rodzaje rozwiązań - prezesa sądu konstytucyjnego albo powołują na określoną kadencję sami sędziowie spośród swojego grona, albo robi to podmiot zewnętrzny (prezydent, parlament), ale wtedy, np. w Estonii, prawo wyraźnie wskazuje, że prezesem można być tylko jedną kadencję. - W tym drugim rozwiązaniu możliwe jest i dopuszczalne, że prezesa powołuje organ zewnętrzny w stosunku do TK, w tym może to być organ władzy wykonawczej, ale w takiej sytuacji nie łączy się tego rozwiązania z możliwością reelekcji - zaznaczył Tuleja.
Zdaniem TK inaczej trzeba oceniać rozwiązanie, zgodnie z którym podmiotowi zewnętrznemu względem sądu konstytucyjnego powierza się możliwość obsadzania funkcji kierowniczej, taka sytuacja sama w sobie nie stwarza zagrożenia dla sądu konstytucyjnego. - Natomiast jeżeli miałaby temu towarzyszyć również reelekcja, to taka reelekcja stwarza pole do nadużyć - powiedział sędzia TK. Jak dodał, "osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski ze strony podmiotu decydującego o reelekcji". Tymczasem - mówił Tuleja - ustawodawca ma obowiązek tak ukształtować pozycję sędziego TK, by zagwarantować mu wykonywanie czynności w sposób wolny od tego rodzaju presji. @page_break@
Procedura nie naruszyła konstytucji
Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował trybu uchwalenia nowelizacji, choć wskazał na naruszenia regulaminu Sejmu. - Problem konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji ustawy o TK jest kwestią złożoną i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu Trybunału - powiedział w uzasadnieniu środowego wyroku TK sędzia Piotr Tuleja.
Zaznaczył, że "problem konstytucyjności trybu ustawodawczego i standardów tego trybu, których naruszenie oznacza również naruszenie konstytucji, nie jest problemem zero-jedynkowym, jest problemem niezwykle złożonym". - Z jednej strony należy brać pod uwagę wszystkie argumenty, które przedstawiali uczestnicy rozprawy (...) z drugiej strony jest to niezwykle delikatna materia polegająca na tym, że mamy do czynienia z zasadą autonomii parlamentu i sądowe wkraczanie w tą autonomię wymaga wypracowania bardzo precyzyjnych standardów. Jeśli takie wkroczenie miałoby nastapić, wymagałoby wypowiedzi w pełnym składzie - dodał.
Tuleja przyznał, że "trudno mówić, że odbyła się jakaś szersza debata" nad projektem nowelizacji. Dodał, że "TK nie ma wątpliwości, że postępowanie ustawodawcze następowało z naruszeniem przepisów regulaminowych", ale wcześniej TK wypowiadał się w takich kwestiach w pełnym składzie i tym razem rozstrzyganie tej kwestii też wymagałoby pełnego składu. - W sytuacji, w której TK obecnie się znajduje, orzekanie w pełnym składzie nie jest możliwe i Trybunał nie widzi możliwości stwierdzenia niekonstytucyjności naruszenia trybu ustawodawczego - wskazał sędzia Tuleja. (ks/pap)
Treść orzeczenia>>>