Pytanie prawne w tej kwestii zadał Sąd Rejonowy w Lublinie. Zdaniem tego sądu w wielu przypadkach przepis Kodeksu postępowania karnego może stać w sprzeczności z zasadą rozpoznania sprawy "bez nieuzasadnionej zwłoki". Jak jednak wskazała w uzasadnieniu orzeczenia sędzia TK Teresa Liszcz "szybkość rozpoznania sprawy nie jest wartością samą w sobie, nie jest nadrzędnym celem postępowania karnego". "Konstytucja i kodeksy przedkładają nad tempo postępowania osiągnięcie sprawiedliwego rozstrzygnięcia" - mówiła.
Zakwestionowany przez lubelski sąd przepis K.p.k. stanowi, że: "sąd może odczytywać na rozprawie głównej protokoły przesłuchania świadków i oskarżonych, sporządzone w postępowaniu przygotowawczym lub przed sądem albo w innym postępowaniu przewidzianym przez ustawę, gdy bezpośrednie przeprowadzenie dowodu nie jest niezbędne, a żadna z obecnych stron temu się nie sprzeciwia".
Trybunał wskazał, że wyeliminowanie z przepisu możliwości złożenia sprzeciwu przez stronę "stanowiłoby naruszenie gwarancji konstytucyjnych związanych z prawem do sądu i prawem do obrony".
Wątpliwości sądu odnośnie zapisu K.p.k. mówiącego o tej kwestii powstały na kanwie sprawy oskarżonego Mariusza R., któremu prokuratura zarzuciła doprowadzenie ponad 2,2 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Mariusz R. w ogłoszeniach zamieszczanych w prasie obiecywał zorganizowanie legalnej pracy w USA, pod warunkiem wpłaty kwoty 3,20 zł na znaczek pocztowy. Na ogłoszenie odpowiedziało ponad 2 tys. osób, które pocztą otrzymały od oskarżonego broszury zawierające informacje co do dalszych wymogów, w tym wpłaty do 300 dolarów. Około 200 osób dokonało wpłat od 50 do 100 dolarów, jednak żadna z nich nie otrzymała już oferty pracy.
Akt oskarżenia wpłynął do lubelskiego sądu w 2007 r., sąd chciał przesłuchać bezpośrednio tylko 200 osób, które dokonały większych wpłat, a odczytać zeznania pozostałych dwóch tysięcy. Oskarżony korzystając z prawa do sprzeciwu strony nie wyraził na to zgody. Sprawa miała już ponad 50 terminów rozpraw. Do tej pory sąd wysłuchał 1,7 tys. świadków - część w ramach pomocy prawnej, niektórzy przybyli na przesłuchania z zagranicy m.in. z Irlandii lub Norwegii. Jak wskazała sędzia Anna Adamska-Gallant z lubelskiego sądu, większość świadków w ogóle już nie pamięta o wpłatach 3,2 zł. Do przesłuchania pozostało ponad 400 osób, przedawnienie sprawy następuje w 2012 r.
"Generalnie obowiązkiem państwa jest zorganizowanie biegu postępowania sądowego w taki sposób, aby wyroki zapadały w rozsądnym terminie, to wymóg z mocy konstytucji (...) przesłuchania tych wszystkich osób nie są niezbędne, a dowód z ich przesłuchań nie ma zasadniczego znaczenia dla sprawy, nie ma sprzeczności z innymi dowodami" - mówiła Adamska-Gallant przed TK.
O uznanie przepisu za konstytucyjny wnieśli zarówno przedstawiciel Sejmu jak i prokuratora generalnego. Poseł Wojciech Szarama (PiS) mówił, że nie można "na potrzeby dwóch lub trzech procent procesów karnych zmieniać przepisów i doprowadzać do sytuacji, że gwarancje oskarżonego do obrony nie będą w pełni zachowane". Z kolei prokurator Jerzy Łabuda powiedział, iż norma rozpoznawania postępowań "bez nieuzasadnionej zwłoki" nie oznacza, że w ogóle bez zwłoki. "Istnieją pewne wymogi procesowe, które mimo długotrwałości są dopuszczalne" - wskazał.
Sędzia Liszcz przyznała w uzasadnieniu, że "Trybunał nie przesądził, że niemożliwe jest jakiekolwiek zaostrzenie wymogów dotyczących możliwości zgłaszania sprzeciwu" przez na przykład oskarżonego. "Rozprawa wykazała, że w nietypowych postępowaniach, gdzie świadkowie liczeni są w tysiącach te przepisy mogą się okazać nawet nieracjonalne. Nie można jednak przez pryzmat takich spraw oceniać przepisów zawierających normy obowiązujące we wszystkich sprawach karnych i dotyczących gwarancji podstawowych praw" - zaznaczyła Liszcz.
Marcin Jabłoński (PAP)