Sprawa rozpoczęła się 3 stycznia 2003 roku. Michał Adamczyk reporter „Wiadomości” telewizyjnych donosił: Taksówkarze zrzeszeni w korporacji „Bayer” pobili dwóch mężczyzn za to, że zrezygnowali z kursu taksówka ich firmy i zamówili inną. Jak się okazało takie zachowania taksówkarzy w tej korporacji nie należą do rzadkości.
W programie wypowiedział się ówczesny Prezydent Warszawy – Lech Kaczyński: - Jeżeli choćby jeden z uczestników tego incydentu będzie nadal pracował w tym „Bayer”, zresztą oni pracują w oparciu o odrębne licencje to nie ma mowy o tym, żeby „Bayer” dostała, żeby dostał licencję od miasta.
Reporter podsumował materiał: Nie wszyscy taksówkarze warszawskiej firmy „Bayer” są bandytami, ale niektórzy na pewno tak. To chyba wystarczający powód, by nie korzystać z ich usług. Szef korporacji taksówkarskiej „Bayer” milczy i być może myślał, że być może inni też będą milczeć, ale pomylił się.
Obrona dobrego imienia
Prezes spółki JDP, która dostarczała taksówkarzom usługę w postaci centrali telefonicznej i zamawiania kursów poczuł się dotknięty tymi słowami. I wystąpił do sądu przeciwko Telewizji Polskiej z pozwem o zadośćuczynienie w wysokości 5 mln złotych i przeprosiny za naruszenie jego dóbr osobistych. Powołał się przy tym m.in. na art.12 Prawa prasowego. Przepis ten stanowi, iż dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło. Ma też obowiązek chronić dobra osobiste.
Sąd I instancji stwierdził, że telewizja podała fałszywą informację, jakoby pasażerowie zostali pobici, gdy zrezygnowali z kursu. W ocenie sadu przyczyną pobicia był zatarg poszkodowanych z taksówkarzami, lecz nie z powodu odmowy świadczenia usług. Wypowiedź reportera dotycząca osób niedziałających w strukturze firmy ( taksówkarze nie byli pracownikami) jest wypowiedzią fałszywą – uznał sąd. Ponadto wypowiedź, że „pobicia nie należą do rzadkości” – nie znalazła potwierdzenia w materiale dowodowym. Dziennikarze pomylili fakty, gdyż do pobicia doszło w związku z inną historią, a więc materiał prasowy był nierzetelny. Choć taksówkarze działali bezprawnie. Sąd zaznaczył jednak, że skarżąca spółka JDP musi się liczyć z powiązaniem jej z taksówkarzami, którym świadczy usługi telefoniczne. Telewizja Polska wiążąc, zatem spółkę JDP z taksówkarzami nie naruszyła dóbr osobistych, natomiast naruszeniem dobrego imienia powoda jest podanie fałszywych informacji.
Sąd Okręgowy zasądził na rzecz powoda 1 mln 700 tys. zł zadośćuczynienia. A także odczytanie przeprosin w Wiadomościach o godz. 19.30.
Należy się odszkodowanie i przeproszenie
Od tego wyroku Spółka Telewizja Polska wniosła apelację. Powołała się na art.24 par.1 kc, który nie obejmuje takiego dobra osobistego, jak błędnie określone powiązania spółki z taksówkarzami. Ponadto pozwany stwierdzał, że materiał dziennikarski był rzetelny, dziennikarz działał w interesie publicznym, a sąd I instancji nie wykazał winy Telewizji Polskiej. Ponadto sankcja w postaci zadośćuczynienia jest zbyt wysoka.
Adwokat Wojciech Machała, reprezentujący spółkę JDP replikował: - Wszyscy mamy prawo do rzetelnej informacji. Art.6 Prawa prasowego nakazuje zachować rzetelność w przedstawianiu faktów. Dziennikarze „Wiadomości” zagrali na emocjach widzów, zaprezentowali nierzetelne dziennikarstwo, info-sensację, właściwą dla rozrywkowych dzienników i tabloidów. Pozwana spółka nie jest pracodawcą taksówkarzy, lecz świadczy im usługi. A po nadaniu programu znacząco spadły obroty firmy JDP i straciła ona stałych klientów.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 22 czerwca br. podzielił argumenty sądu I instancji. Program nadany przez TVP był nierzetelny, naruszył dobre imię firmy określając jej pracowników, jako bandytów. Podtrzymał główne ustalenia Sądu Okręgowego i nakazał odczytanie przeprosin w głównym wydaniu „Wiadomości”. Zmienił jednak wysokość zadośćuczynienia obniżając je do 100 tys. złotych.
Sygnatura akt I ACa 52/11