Dziennikarze wydawnictwa Sanoma Uitgewers, wydające tygodnik Autoweek zostali zmuszeni do wydania policji, na potrzeby dochodzenia prowadzonego w innej sprawie, zdjęć z nielegalnego wyścigu, który miał miejsce 12 stycznia 2002 r. na przemysłowych przedmieściach holenderskiego miasta Hoorn. Dziennikarze mogli uczestniczyć w tamtym wydarzeniu i opisać je w piśmie Autoweek pod warunkiem nieujawniania tożsamości osób, które brały w nim udział. Zdjęcia, zapisane po wykorzystaniu na płycie CD-ROM i zretuszowane tak, aby uniemożliwić identyfikację samochodów uczestników, miały się ukazać w magazynie, w artykule dotyczącym nielegalnych wyścigów samochodowych.
W trakcie wyścigu na miejscu pojawili się policjanci, którzy zatrzymali wyścig, jednak nikogo nie aresztowano. Policja podejrzewała później, że jeden z samochodów wykorzystanych w wyścigu – Audi RS4, został wykorzystany 1 lutego 2001 r. jako samochód do ucieczki z „ram raid” - włamania do sklepu za pomocą samochodu, w którym okradziono bankomat oraz grożono bronią jednemu z przechodniów. W związku z dochodzeniem, próbowano nakazać wydawnictwu wydanie płyty ze zdjęciami w celu jej konfiskaty. Wydawnictwo odmówiło jednak, powołując się na ochronę źródeł informacji dziennikarskiej. Prokuratura w Amsterdamie wezwała wydawnictwo, na podstawie artykułu 96a holenderskiego Kodeksu Postępowania Karnego, do przekazania zdjęć i wszystkich innych informacji dotyczących wyścigu. Redaktor naczelny magazynu Autoweek ponownie odmówił, powołując się na dziennikarskie zobowiązanie do nieujawniania tożsamości uczestników rajdu. Dnia 1 lutego 2002 r. aresztowano go i postawiono przed prokuraturą w Amsterdamie. Wypuszczono go po 4 godzinach.
Adwokat wydawnictwa otrzymał zgodę prokuratorów na zbadanie obowiązku wydania danych przed Sądem Okręgowym w Amsterdamie, który, rozpoznając od początku, że nie jest kompetentny w tej sprawie, uznał, że w tym przypadku potrzeby dochodzenia w postępowaniu karnym przeważyły nad przywilejem dziennikarskim. Następnego dnia dziennikarze zostali zmuszeni do wydania płyty ze zdjęciami, którą następnie oficjalnie skonfiskowano.
Dwa miesiące później, 15 kwietnia 2002 r., wydawnictwo wniosło skargę do Sądu Okręgowego w Amsterdamie, zwracając się z wnioskiem o zniesienie zajęcia, zwrot płyty ze zdjęciami, nakazanie policji i prokuraturze zniszczenia kopii danych zawartych na płycie oraz zakazania im wykorzystywania informacji zawartych na płycie. 19 września 2002r. Sąd Okręgowy uwzględnił jedynie wniosek o zniesienie zajęcia i zwrot płyty z danymi.
1 grudnia 2003r. sprawa została skierowana do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wydawnictwo, powołując się na artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, skarżyło się na zmuszenie do ujawnienia policji informacji, które mogły doprowadzić do ujawnienia ich dziennikarskich źródeł informacji. Izba siedmiu sędziów orzekła w wyroku z dnia 31 marca 2009 r., że mimo możliwości wywołania efektu mrożącego na wykonywanie dziennikarskiego prawa do wolności słowa, w tym przypadku władze nie miały możliwości zrównoważenia spornych interesów w sprawie. Zdaniem Izby, informacje zawarte na płycie były istotne i umożliwiały identyfikację sprawców innych przestępstw, które badała policja, a władze wykorzystały informację tylko w tych celach. Uznano zatem, większością czterech głosów, że nie doszło do naruszenia artykułu 10 Konwencji.
14 września 2009 r. na wniosek wydawnictwa, sprawa (skarga nr 38224/03) została skierowana do Wielkiej Izby. W toku postępowania swoje stanowisko przedstawiły Media Legal Defence Initiative, Committee to Protect Journalists, Article 19, Guardian News & Media Ltd. and Open Society Justice Initiative. Wskazywały one, że zgodnie z ustawodawstwem i praktyką większości państw członkowskich tylko sądy mogą nakazać ujawnienia źródła informacji.
14 września 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka zmienił swój wcześniejszy wyrok uznając, że w sprawie Holandia złamała standardy wolności słowa. W oparciu o dotychczasowe swoje orzecznictwo Trybunał wskazał na informacje będącą „zanikającym dobrem”, które szybko traci na swojej aktualności. Trybunał dokonał analizy ustawodawstwa holenderskiego umożliwiającego zajęcia źródła informacji i zobowiązania dziennikarza do ujawnienia swojego źródła. Wskazał on przy tym, że nie istnieje możliwość sądowej rewizji decyzji podejmowanych przez prokuratora w trakcie postępowania. Gwarancje wolności słowa wymagałyby bowiem aby w takich sytuacjach kontrolę nad zastosowaniem nakazu prokuratorskiego sprawował niezależny organ, który zważyłby czy w konkretnych przypadku dobro postępowania uzasadnia ujawnienie źródła informacji przez dziennikarza. Trybunał przyznał skarżącemu wydawnictwu 35 tys. euro zadośćuczynienia.
Źródło: Helśińska Fundacja Praw Człowieka