Skarga wniesiona do Trybunału dotyczy śmierci młodego, 19letniego poborowego, który padł ofiarą zjawiska "diedowszczyny" w rosyjskim wojsku. Żołnierz powiesił się, a prokuratura krajowa uznała jego śmierć za samobójstwo, mimo zeznań wielu świadków, zgodnie z którymi chłopiec był regularnie nękany przez starszych żołnierzy oraz przez swojego bezpośredniego zwierzchnika. Skarżący - rodzice zmarłego żołnierza - przedstawili również listy, z których wynikało, że chłopak cierpiał z powodu "fali" w wojsku, chciał uciec do domu i mimo że nie groził odebraniem sobie życia, to ewidentnie miał stany depresyjne. Przed Trybunałem skarżący zarzucili naruszenie art. 2 Konwencji o prawach człowieka (prawo do życia), zarówno w jego materialnym aspekcie (obowiązek skutecznej ochrony życia poborowego przez państwo), jak w aspekcie proceduralnym (brak skutecznego śledztwa w sprawie jego śmierci).
Trybunał zgodził się z tą argumentacją i stwierdził naruszenie art. 2 Konwencji. Zgodnie z prawem rosyjskim dowódca jednostki wojskowej osobiście odpowiada za wszystkie aspekty funkcjonowania tej jednostki, włącznie z kondycją fizyczną i psychiczną swoich żołnierzy. W postępowaniu krajowym ujawniono, że dowództwo jednostki, w której służył syn skarżących, dobrze wiedziało o jego problemach adaptacyjnych (w opinii psychologicznej określono zmarłego jako osobę "wrażliwą", nieutrzymującą bliskich kontaktów z żadnym z innych żołnierzy). Wiedziano także o tym, iż miały miejsce przypadki nękania zmarłego przez starszych żołnierzy i bezpośredniego zwierzchnika. Powszechnie znany był również bardziej ogólny kontekst tej sprawy, a mianowicie istnienie zjawiska "diedowszczyny" w rosyjskiej armii. Mimo to nie podjęto żadnych działań, które pozwoliłyby na rzeczywiste ustalenie trudności, na jakie syn skarżących był narażony w wojsku, co pozwoliłoby na zapobieżenie jego śmierci.
Trybunał wytknął także szereg błędów, jakimi dotknięte było śledztwo w sprawie śmierci syna skarżących. Nie podjęto żadnych autentycznych wysiłków, by ustalić, czy syn skarżący rzeczywiście był ofiarą "fali", czy inni żołnierze nie wymuszali od niego pieniędzy otrzymywanych z domu oraz jaki był przebieg wydarzeń bezpośrednio przed zgonem. Skarżący uzyskali status pokrzywdzonych w śledztwie tuż przed jego umorzeniem, tak iż faktycznie nie mogli składać żadnych wniosków dowodowych ani brać skutecznego udziału w postępowaniu. Zdaniem Trybunału zarówno z materialnoprawnego, jak i z proceduralnego punktu widzenia gwarancje z art. 2 Konwencji nie zostały zachowane. Miało tym samym miejsce naruszenie prawa do życia.
Położenie żołnierza poborowego w świetle Konwencji o prawach człowieka przypomina nieco położenie osadzonego w zakładzie karnym: każdy z nich znajduje się pod de facto wyłączną kontrolą państwa, w zhierarchizowanej instytucji. Państwo odpowiada za ich życie i zdrowie, a także za monitorowanie i zwalczanie wszelkiego rodzaju masowych, systemowych nadużyć, które mogą pojawić się w placówkach tego typu.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 24 kwietnia 2014 r. w sprawie nr 39583/05, Perevedentsevy przeciwko Rosji.
Strasburg: Rosja odpowiedzialna za "diedowszczynę" w wojsku
Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 24 kwietnia uznał, iż władze rosyjskie odpowiadają za naruszenie prawa do życia młodego żołnierza, który poniósł śmierć wskutek działania zjawiska fali w rosyjskiej armii.