Skarga została wniesiona do Trybunału przez obywatela Niemiec, który został spadkobiercą zbioru bibliotecznego i archiwaliów, pochodzących nawet z XV w. Do 1939 r. zbiór ten był zarządzany przez rodzinny fundusz powierniczy, który został rozwiązany na mocy ustawodawstwa Niemiec nazistowskich. Od 1943 r. biblioteka pozostaje pod nadzorem państwowym: jej aktualny właściciel musi uzyskać zgodę organu państwowego – to jest dyrekcji Bawarskiej Biblioteki Publicznej i Archiwów Państwowych – przed każdorazową zmianą, przeniesieniem lub jakimkolwiek rozporządzeniem całym zbiorem bądź jego częścią. Właściciel jest także odpowiedzialny za utrzymywanie ksiąg w należytym stanie. Skarżący twierdził, iż taki stan rzeczy narusza jego prawo do poszanowania własności, chronione w art. 1 protokołu nr 1 do Konwencji o prawach człowieka.
Trybunał nie przychylił się do tej argumentacji i uznał skargę za niedopuszczalną. Przede wszystkim Trybunał nie mógł odnieść się do środka zastosowanego w 1943 r., gdyż sprawa taka zupełnie wykracza poza jurysdykcję temporalną Trybunału. Jeżeli chodzi o istotę nadzoru stosowanego przez organy publiczne nad zbiorem archiwaliów w czasach obecnych – skarżący wszedł w posiadanie zbioru na drodze dziedziczenia, a zatem był świadomy ograniczeń związanych z wykonywaniem prawa do jego własności. Nadzór nad przedmiotami ważnymi z punktu widzenia historycznego i kulturowego bez wątpienia należy do sfery uzasadnionego interesu publicznego. Nadzór ten nie był wykonywany w sposób nieproporcjonalny: skarżący ani nie został pozbawiony swej własności, ani nie odebrano mu prawa do rozporządzania zbiorem, nie można więc powiedzieć, by został zupełnie pozbawiony prawa do dysponowania swym mieniem. Poza tym skarżącemu przysługiwało prawo odwołania się do sądu od każdej decyzji organu państwowego ograniczającej jego prawo do dysponowania biblioteką w danym, konkretnym przypadku. Jeżeli chodzi o koszt utrzymywania archiwaliów w należytym stanie, jakkolwiek był on wysoki, to dotyczył przecież mienia należącego do skarżącego i zabezpieczał wartość jego własności. Wszystkie te okoliczności sprawiły, iż Trybunał uznał, że art. 1 protokołu nie znajdował w tej sprawie zastosowania, a prawo własności skarżącego nie zostało naruszone.
Omawiana w tej sprawie regulacja niemiecka została uznana przez Trybunał – i słusznie – za regulację, która w sposób racjonalny i wyważony chroni zarówno interes publiczny, jak i interes prywatny. Kiedy osoba fizyczna znajduje się w posiadaniu przedmiotów o wyjątkowej wartości historycznej, obok zwykłych praw związanych z wykonywaniem prawa własności pojawia się również konieczność zachowania dóbr kultury w dobrym stanie, z korzyścią dla całego narodu. Prawo niemieckie może posłużyć za przykład racjonalnej regulacji w tym względzie: właściwy organ państwowy kontroluje stan zabytku, lecz tylko w zakresie niezbędnym dla jego ochrony, bez nadmiernego pokrzywdzenia właściciela i zbędnego ingerowania w jego prawa. Sprawiedliwa równowaga pomiędzy interesem publicznym i prywatnym została zachowana. Naruszenia praw podstawowych nie było.
Tak wynika z decyzji Trybunału z 14 maja 2013 r. w sprawie nr 26367/10, Fürst von Thurn und Taxis przeciwko Niemcom.
Strasburg: państwo może nadzorować korzystanie z obiektów o wartości historycznej
Europejski Trybunał Praw Człowieka, w decyzji ogłoszonej 3 czerwca br., uznał, iż ochrona obiektów należących do krajowego dziedzictwa kulturowego i historycznego może wymagać kontroli i uzasadnionych ograniczeń ze strony państwa.