Skarga została wniesiona do Trybunału przez dwie greckie stewardesy, które pracowały dla państwowych linii lotniczych i jednocześnie były żonami pracowników sektora publicznego. Po urodzeniu dzieci skarżącym przysługiwał dodatek rodzinny, który przestał być im wypłacany w 1997 r. z powodu zmiany przepisów. Od tej pory – w sytuacji, kiedy oboje rodzice byli pracownikami sektora publicznego – dodatek rodzinny mógł być wypłacany tylko jednemu z małżonków. W 2001 r. przepisy te zostały uznane za niekonstytucyjne. Skarżące wniosły o wypłatę zaległych świadczeń retrospektywnie od 1997 r. twierdząc, iż naruszone zostało ich prawo do poszanowania własności, chronione w art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji o prawach człowieka.
Trybunał nie przychylił się do tej argumentacji. Miała tutaj co prawda miejsce ingerencja w prawo do poszanowania własności, lecz była to ingerencja zgodna z prawem, realizowała uzasadniony prawnie cel (ochrona kondycji finansowej pracodawcy) i zachowywała sprawiedliwą równowagę pomiędzy interesami ogólnymi a interesami indywidualnymi.
Rozstrzygające znaczenie w tej sprawie miała bezczynność samych skarżących – skarżące odpowiednio przez 5 i 10 lat nie kwestionowały wysokości wypłacanych im wynagrodzeń i wniosły o wypłatę zaległego dodatku dopiero w 2001 r. Pracodawca w uzasadniony sposób mógł zatem dojść do wniosku, iż skarżące zrezygnowały ze swego uprawnienia. Trybunału nie przekonał argument, iż przepisy, na podstawie których świadczenie było skarżącym wypłacane, zostały formalnie uchylone w 1997 r. Ta zmiana prawna wzbudziła w Grecji wiele kontrowersji, przed greckim Trybunałem Konstytucyjnym toczyło się postępowanie w sprawie jej konstytucyjności, a wiele osób – w tym pracowników tego samego przedsiębiorstwa, co skarżące – zgłosiło odpowiednie roszczenia bezpośrednio po zatrzymaniu wypłaty świadczeń.
Trybunał uznał też interes pracodawcy. Pracodawca musi mieć możliwość przewidzenia swych zobowiązań finansowych w odpowiednim terminie i poznania liczby pracowników niezgadzających się z wyliczeniem swych wynagrodzeń. Na wsteczną wypłatę zaległych świadczeń rodzinnych pracodawca skarżących – w skali całego przedsiębiorstwa – potrzebowałby 15 mln euro, co mogłoby poważnie zachwiać kondycją finansową firmy. Ta okoliczność stanowiła wystarczającą przeciwwagę dla interesów skarżących, aby Trybunał mógł uznać ingerencję w ich prawa z art. 1 protokołu nr 1 za uzasadnioną. Naruszenia prawa do poszanowania własności zatem nie było.
Omawiane rozstrzygnięcie jest dość wyjątkowe na tle orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka, który jednak częściej spogląda przychylnym okiem na interesy majątkowe osób indywidualnych niż na interesy majątkowe państwa lub podmiotów publicznych. Zaskakuje również fakt, iż niepodjęcie działań prawnych w oparciu o formalnie nieobowiązujące już w prawie krajowym przepisy – zostało tym razem wykorzystane przeciwko skarżącym. Można podejrzewać, że de facto sprawę przesądziło tych 15 mln euro, których brak pracodawca mógłby odczuć bardzo boleśnie. W uzasadnieniu do omawianego wyroku Trybunał mógł mimo wszystko oprzeć się bardziej na argumencie równowagi, która musi zostać zachowana pomiędzy interesami pracodawcy i pracowników, niż na – dość naciąganej – koncepcji, zgodnie z którą brak dochodzenia świadczenia w oparciu o formalnie uchylone przepisy prawne miał oznaczać rezygnację z takiego uprawnienia.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 2 maja 2013 r. w połączonych sprawach nr 25143/08 i 25156/08, Panteliou-Darne i Blantzouka przeciwko Grecji.
Strasburg: niedochodzenie świadczenia może oznaczać zrzeczenie się uprawnienia
Europejski Trybunał Praw Człowieka wyrokiem z 2 maja br. uznał, iż niedochodzenie przez kilka lat wypłaty dodatków rodzinnych było równoznaczne ze zrzeczeniem się prawa do takiego świadczenia.