Skarga w tej sprawie została wniesiona przez parę Włochów, zdrowych nosicieli mukowizcydozy, bardzo poważnej choroby dziedzicznej. O swoim nosicielstwie para dowiedziała się po urodzinach pierwszego dziecka, które jest chore na mukowiscydozę. Przy kolejnej ciąży skarżąca poddała się badaniom prenatalnym, a następnie aborcji, kiedy okazało się, że płód także dotknięty był chorobą. Jako że prowadzenie badań na zarodkach przed ich implantacją przy zapłodnieniu in vitro jest we Włoszech zabronione, nie jest natomiast zabroniona aborcja w przypadku stwierdzenia wad genetycznych płodu – w świetle prawa włoskiego parze pozostawała jedynie droga wielokrotnego zachodzenia w ciążę i wielokrotnego usuwania w ciąży tak długo, dopóki przypadkowo jedna z ciąż nie okaże się zdrowa.
Trybunał uznał ten stan rzeczy za oczywiście sprzeczny z prawem do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego skarżących, chronionego w art. 8 Konwencji o prawach człowieka. Rząd włoski argumentował, że taka regulacja prawa krajowego jest dyktowana potrzebą ochrony zdrowia matki i dziecka, klauzulą sumienia lekarzy oraz nadużyciami eugenicznymi, które mogą pojawić się w przypadku dopuszczenia możliwości badań zarodków przed ich implantacją. Trudno zrozumieć, w jaki sposób wielokrotne zachodzenie w ciążę, poddawanie się badaniom prenatalnym i ewentualne usuwanie ciąży miałoby chronić zdrowie matki i służyć interesom obu rodziców. Trybunał uznał ten argument za chybiony. Niespójność prawa włoskiego – niepozwalającego na badanie zarodka, lecz pozwalającego na badanie płodu i jego usunięcie w przypadku wad genetycznych – pozostawia skarżącym, którzy pragną zdrowego dziecka, jedynie drogę pełną cierpienia i niepewności. Taka ingerencja w prawo do życia prywatnego i rodzinnego jest nieproporcjonalna, a zatem narusza art. 8 Konwencji.
Trybunał przyznał skarżącym 15 tys. euro tytułem doznanej krzywdy moralnej oraz zasądził zwrot poniesionych kosztów i wydatków.
Na tle omawianego wyroku warto zwrócić uwagę na dwa istotne zagadnienia, które wydają się bardzo aktualne w świetle toczącej się akurat w Polsce dyskusji na temat leczenia niepłodności i refundacji zapłodnień in vitro.
Po pierwsze, Trybunał uznał, iż chęć skorzystania z metod medycznie wspomaganego rozrodu oraz zbadanie tak uzyskanego zarodka po to, by mające urodzić się dziecko wolne było od chorób dziedzicznych – stanowi formę wyrazu życia prywatnego i rodzinnego potencjalnych rodziców i jako takie wchodzi w zakres stosowania ochrony z art. 8 Konwencji o prawach człowieka. Fakt ten oznacza, iż prawo do korzystania z metod wspomaganego rozrodu toruje sobie drogę do sfery praw podstawowych przysługujących każdej osobie i jako takie zyskuje ochronę prawną.
Po drugie, Trybunał wyraźnie wskazał, że nie wolno mylić pojęć "embrion" i "dziecko". Embrion nie jest dzieckiem, o czym – w dyskursie prawnym, co oczywista – warto pamiętać nie tylko w sporach dotyczących etyczności zapłodnienia in vitro, ale również w odniesieniu do prawnych regulacji związanych z przerywaniem ciąży.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 28 sierpnia 2012 r. w sprawie nr 54270/10, Costa i Pavan przeciwko Włochom.
Katarzyna Warecka
Strasburg: nie mylić pojęć "dziecko" i "embrion"
Zakaz badania zarodków przed implantacją w procedurze zapłodnienia in vitro narusza prawo do życia rodzinnego i prywatnego nosicieli chorób dziedzicznych uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 28 sierpnia br.