Skarga została wniesiona przez włoskie małżeństwo, któremu w 1999 r. urodziło się pierwsze dziecko. Po zawarciu związku małżeńskiego małżonkowie zachowali swoje i chcieli, aby ich dziecko nosiło nazwisko matki, a nie nazwisko ojca. Okazało się to jednak niemożliwe - włoski urząd stanu cywilnego zdecydowanie sprzeciwił się tej prośbie. Na podobnym stanowisku stanęły włoskie sądy: sąd pierwszej instancji uznał, iż jakkolwiek zasada nadawania dziecku nazwiska ojca nie została skodyfikowana, to jest ona wyrazem głęboko zakorzenionej tradycji włoskiej i odzwierciedla włoską tożsamość narodową. Krajowy Trybunał Konstytucyjny uznał zaś, iż możliwość nadawania dzieciom zrodzonym w małżeństwie rodowego nazwiska matki może zostać wprowadzona jedynie decyzją ustawodawcy.
Trybunał w Strasburgu nie podzielił tej argumentacji i stwierdził naruszenie art. 8 Konwencji o prawach człowieka (prawo do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego) w związku z art. 14 Konwencji (zakaz dyskryminacji). Trybunał wielokrotnie w swym orzecznictwie podkreślał, że różnica w traktowaniu wynikająca z różnicy płci musi zostać bardzo dobrze uzasadniona, aby nie została uznana za naruszenie zakazu dyskryminacji. Podobnie Trybunał wielokrotnie podkreślał szkodliwość dyskryminacji ze względu na płeć oraz konieczność praktycznej realizacji równości płci oraz wykorzeniania dyskryminacji płciowej, także w dziedzinie praw stanu cywilnego. W omawianej sprawie wybór nazwiska dziecka małżeńskiego dokonywał się wyłącznie w oparciu o płeć rodzica - dziecko automatycznie dostawało nazwisko ojca, nawet jeżeli oboje rodzice życzyli sobie innego rozwiązania. Włoski Trybunał Konstytucyjny wywiódł źródła tego systemu z patriarchalnej koncepcji rodziny, lecz system ten został uznany przez Trybunał w Strasburgu za sprzeczny z konwencyjną zasadą równości kobiet i mężczyzn w świetle prawa (obecną także w konstytucji włoskiej). Być może - zdaniem Trybunału - zasada automatycznego nadawania dziecku nazwiska męża jest wygodna i praktyczna, a nawet niekoniecznie sprzeczna z Konwencją, lecz brak możliwości odstąpienia od tejże zasady jest nadmiernie restrykcyjny i dyskryminuje kobiety. Tym samym narusza postanowienia Konwencji.
Trybunał w swym orzecznictwie konsekwentnie wykazuje się dużą wrażliwością na zmiany światopoglądowe zachodzące w obecnie w wielu społeczeństwach państw Rady Europy. Prawo do poszanowania życia rodzinnego to jedno z tych praw podstawowych, którego rozumienie i wykładnia przeszły najgłębszą ewolucję w ciągu ostatnich 20 lat. Z całą pewnością umiejętność odzwierciedlenia aktualnych prądów społecznych to siła Trybunału Praw Człowieka, który w ten sposób nie zasklepia się w sztywnej, a w efekcie archaicznej wykładni praw podstawowych, lecz dba o to, by Konwencja ciągle realizowała prawa praktyczne i skuteczne, a nie iluzoryczne i teoretyczne. Społeczeństwa europejskie zmieniają się, a wraz z nimi zmienia się treść praw podstawowych przysługujących jednostkom. To dobrze, że Trybunał w Strasburgu cały czas trzyma "rękę na pulsie".
Tak wynika z wyroku Trybunału z 7 stycznia 2013 r. w sprawie nr 77/07, Cusan i Fazzo przeciwko Włochom.
Katarzyna Warecka