- Nie godzę się na to, żeby prokurator prowadził sprawę w nieskończoność i oczerniał mnie w mediach wypowiadając się bez związku z faktami i prawem - powiedział Grzegorz Ślak, aresztowany na miesiąc m.in. na podstawie zarzutu o największe po wojnie uszczuplenie podatkowe, który wg UKS nigdy nie istniało. - Postępowanie powinno trwać 3 miesiące, a nie 3 lata! System prawny ma chronić ludzi, a nie ich niszczyć, co niestety pokazuje mój przypadek. W normalnym europejskim kraju na początku jest wynik kontroli skarbowej, a potem prokuratura ewentualnie formułuje zarzuty, a nie odwrotnie. Wszystkie kontrole potwierdziły, że miałem rację. Ale to ja byłem miesiąc w areszcie, straciłem świetną pracę i reputację. Dlatego będę walczył o sprawiedliwość - podsumował Grzegorz Ślak.
Biznesman wystąpił z precedensowym pozwem cywilnym o ochronę dóbr osobistych do sądu okręgowego w Krakowie, przeciwko znanemu prokuratorowi Markowi Wełnie, szefowi Prokuratury Krajowej (oddział w Krakowie). Pozew dotyczy podawania nieprawdziwych informacji związanych ze stawianymi Grzegorzowi Ślakowi zarzutami, i zniesławiania publicznie jego osoby w mediach. Pozew został skierowany przeciw prokuratorowi, który wciąż nadzoruje śledztwo w sprawie biznesmana. Jeśli prokurator przegra sprawę może to istotnie wpłynąć na jakość wypowiedzi funkcjonariuszy publicznych w mediach. Ślak żąda od Marka Wełny zapłaty 50 tys. zł na cel społeczny, a także zwrotu kosztów sądowych oraz zamieszczenie przeprosin w trzech dziennikach ogólnopolskich, jak również w telewizji polskiej w czasie największej oglądalności.
Grzegorz Ślak zamierza też złożyć pozew przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie w związku z postawionymi zarzutami dotyczącymi uszczuplenia podatkowego, którego nie potwierdził żaden organ podatkowy. W efekcie zarzutów i aresztowania stracił m.in. funkcję prezesa w spółce giełdowej (Skotan), a także reputację w środowisku biznesowym.
W pozwie można przeczytać:
"W niniejszej sprawie trudno zakwalifikować godzące w cześć powoda wypowiedzi pozwanego jako działalność Prokuratury - chociażby z tej przyczyny, że nie znajdują oparcia w materiale zgromadzonym w postępowaniu przygotowawczym i w odniesieniu do tych konkretnych wypowiedzi (będących podstawą faktyczną powództwa) to nie działalność Prokuratury, lecz publiczne nieprawdziwe i całkowicie dowolne wypowiedzi pozwanego stanowią źródło naruszenia czci powoda. Jednocześnie, mając na uwadze wiedzę i doskonałą orientację pozwanego w zakresie zgromadzonego w postępowaniu przygotowawczym materiału dowodowego, rzeczywistego stanowiska i rozstrzygnięć organów skarbowych (w tym m.in. braku informacji o istnieniu zaległości) oraz wyroków WSA dotyczących kwestii ewentualnych zaległości w podatku akcyzowym Rafinerii Trzebinia, a nade wszystko profesjonalny charakter jego aktywności zawodowej i wynikającą z niego świadomość prawną, nie sposób nie przyjąć, że pozwany nie miał pełnej świadomości, że jego nieprawdziwe wypowiedzi i wynikające wprost z nich treści bądź jednoznaczne insynuacje są nieprawdziwe, bezprawne i godzą w cześć powoda."